Mimo, iż 'Łasuch' podobnie jak 'The last of us' osadzony jest w realiach świata postapokaliptycznego, jest to serial zupełnie inny.
Mamy baśń, w której narracja zbudowana jest wokół dzieci hybryd, które są pół-ludźmi, pół-zwierzętami. Te postaci jednak nie przerażają. Wręcz przeciwnie, pokazane są w ciepłych barwach. Czyżby natura kreując nowy gatunek, wzięła się za uporządkowanie spraw planety i poradzenie sobie z ludzkością, która przyrodę niszczy?

Tłem serialu są przepiękne krajobrazy i baśniowa kolorystyka. Grupę bohaterów stanowi tytułowy Łasuch - Gus (pół-chłopiec, pół-jeleń), Jeepard (życiowy rozbitek z przeszłością) oraz Niedźwiedź (nastolatka, która wierzy, że hybrydy uratują świat). Przemierzając trasę z punktu do punktu, coraz bardziej się zaprzyjaźniają. Są to postaci ciekawe, każda wnosi swoją osobowością coś takiego, co skłania do przemyśleń. To wszystko stanowi dobrze utkaną strukturę baśni, z której przebłyskuje morał, żeby dążyć do wyznaczonego celu i się nie poddawać, nawet gdy wszystko wokół wskazuje na to, że się nie uda.

Prócz baśni mamy kilka pobocznych wątków, koło których nie można przejść obojętnie i które już nie są tak kolorowe - poszukiwanie leku na śmiertelnego wirusa za wszelką cenę, skrajne podejścia w stosunku do hybryd: od braku tolerancji i akceptacji z uwagi na to, że są inne po ich obronę za wszelką cenę. Tych skrajności mamy w serialu więcej - obserwujemy ludzi, którzy bojąc się śmiertelnej choroby, są w stanie zrobić wszystko, aby uchronić się przed wirusem. Mamy także grupę nastolatków, która chyba nawet nieświadomie tworzy twór na kształt sekty. Bezwzględność wojska na różnych płaszczyznach tylko dopełnia wątku.

Serial powstał na podstawie komiksu, którego (jeszcze) nie znam. Czytałam natomiast opinie, że komiks jest bardziej mroczny. Ciekawi mnie zatem, w którą stronę pójdą twórcy w drugim sezonie.