Pierwszy odcinek na plus. Fabuła już od pierwszego sezonu nie jest typowym romansem, zakończenie sezonu nie było sztampowe, tak jak początek drugiego. Czy główni bohaterowie będą razem? Tego nie wiem. Może historia zatoczy koło i poświęcenie jednej siostry pociągnie za sobą poświęcenie tej drugiej. Jednak nie to wysuwa się na pierwszy plan. Najlepiej oddaje przesłanie czerwień - kolor sukni i ust księżnej w ostatniej scenie pierwszego odcinka. Silna kobieta może wszystko, a najlepiej jak stoją za nią inne silne kobiety. Nan pokazała, że się nie podporządkuje, w tym przypomina swoją biologiczną matkę. Czy jednak zrezygnuje z miłości. W chwili, kiedy usłyszała od księżnej matki, że Jinny nie będzie mogła wrócić do domu, miałam wrażenie jakby zrozumiała, że jej pożegnanie z Guyem nie było na chwilę, tylko na zawsze. Jestem ciekawa dalszych wydarzeń. Myślę, że Seadow nie ugnie się i w końcu odnajdzie żonę. Być może wtedy rola księżnej będzie niezbędna, aby uratować siostrę, jednak która z nich pozostanie przy boku Guya, mam wątpliwość. Serial idzie na przekór stereotypom. Zastanawia również fakt, kiedy książę dowie się o romansie żony oraz w jakich okolicznościach, a także czy księżna pocznie dziecko i kto będzie jego ojcem. Jak Wasze wrażenia?