Serial mną wstrząsnął. To coś zupełnie innego niż Wieczna Miłość, Goncakaranfil, Soz czy Sila, Wspaniałe Stulecie które mam wrażenie że są tworzone na jedno kopyto. Ten serial zawiera w sobie prostotę, gdzie widz może się sam domyśleć co będzie, ale i twórcy nie oszczędzają na zaskakujących wątkach i zwrotach akcji. Mnóstwo kombinatorstwa, intryg, brak infantylizmu. Innych może wkurzać przeciąganie w czasie wątków, ale ja właśnie uważam, że ten serial dzięki temu jest ciekawszy bo akcja trzyma w napięciu. Gdy się ogląda wersję z lektorem to faktycznie można tak to odebrać,, ale spróbujcie obejrzeć wersję z napisami, a gwarantuję, że zmienicie zdanie bo
serial naprawdę wciąga. Nie ma tu nadmiernego wątku romantycznego przepełnionego głupim infantylizmem jak w Kara Sevda, nie ma też sporej przemocy i krwi czy tradycyjnego klimatu Turcji, dzięki czemu niezaznajomieni z kulturą Turcji widzowie mogą się lepiej zapoznać z tym krajem.
Gra aktorów wzorcowa. Nie ma tu nikogo do kogo miałbym zastrzeżenia bo aktorzy grają te role tak jakby to było dla nich pisane. Każdy z nich po prostu żyje swą postacią. Bardziej mógłbym się czepiać postaci jako takich i scenariusza. Na przykład zabrakło mi tu wyjaśnienia przeszłości Kayi jako dziecka i jego rodziców, sceny gdzie Cennet udaje się na grób ojca (mimo wszystko szkoda mi Kayi, uważam, że powinien dostać drugą szansę, tak), większego wyjaśnienia że strony Arzu jak Kaya ją traktował (choć wydaje mi się że cały serial już i tak to dobrze ukazuje), oraz paru innych, mniej znaczących szczegółów. Trochę mi szkoda, że nie pochylonylo się głębiej nad wątkiem Beste. Tak jakby zapomniano o tej postaci kompletnie.
Plusy za charakteryzację, choć momentami nie wiem czemu ale miałem wrażenie, że włosy Zehry Yilmaz (Melisa) to tak naprawdę peruka, bo są zbyt idealne, ale to może ja się nie znam. :P
Bardzo bym chciał by powstał jakiś sequel. :(
Moimi ulubionymi postaciami to byli zdecydowanie Kaya i Arzu. Ich wątek po prostu mocno trzymał w napięciu. Boooze, współczuję tej kobiecie tego z kim musiała się użerać. Naprawdę, szczery podziw za zachowanie zimnej krwi w krytycznych sytuacjach. Ogromne brawa, że walczyła o swoje córki jak prawdziwa lwica.
Co do Kayi to dzięki niemu serial stał się dużo ciekawszy. To prawdziwy psychol i sadysta. Razem z Arzu czułem jej ból co do niego. Powinien się leczyć i to w trybie pilnym. Wydaje się być nieśmiertelnym po tym jak Arzu go "zabiła", a tu jednak nie, i zabawa się zaczyna od nowa. Do końca serialu miałem wrażenie, że przypomni Arzu o tym kim jest. Gdyby naprawdę nie miał skrupułów to zrobiłby to gdy miał ku temu okazję, oraz zrobił wszystko by mieć Arzu tylko dla siebie, nie oszczędzając na rozwiązaniach nowoczesnej technologii i medycyny.
Chyba nie ma żadnej dobrej postaci w którą Devrim Saltoglu by się wcielił. W ogóle to sam aktor wydaje się być tajemniczy. Rzadko widzę z nim wywiady, a jego zdjęcia są dosyć jednoznaczne. Tak jakby faktycznie w prywatnym życiu miał coś z psychola. To jego zimne spojrzenie nieznoszace sprzeciwu i mina wiecznie skrzywdzonego dziecka przyprawiają o dreszcze (w tym serialu). W Silii z kolei ma dosyć charakterystyczny głos.
Zna ktoś może coś równie dobrego co ten serial? Również z gatunku familijnego poruszającego tematykę gwałtu z takimi zwyrolami co Kaya?
Chyba najbliższy byłby Grzech Fatmagul? Ktoś oglądał? Fabuła bardzo podobna do wątku Arzu.
W ogóle zna ktoś podobne postaci z innych tureckich seriali do Kayi? Wydaje mi się, że już większego męża psychola być nie może (nie uważam by Emir z Kara Sevda w ogóle mu dorównywał, nie ma szans).
W zasadzie jak się zastanowić, to całe "Łzy Cennet" są tak naprawdę o Cavidan/Arzu. To ona miała najcięższe przejścia. I w ostatnim odcinku "podsumowaniem" serialu są myśli Arzu, więc chyba scenarzyści też mieli to na myśli. Wszystko kręci się wokół Cavidan :D
Świetny serial! Tylko gdyby nie uśmiercili Kayi, a Kaya zdobyłby się na zrezygnowanie z ukochanej dla jej dobra, to byłoby jeszcze lepiej. Raz chyba Cennet i Melisa licytowały się: która bardziej kocha Selima, i Cennet wytknęła, że: gdybyś go naprawdę kochała to zależałoby ci na jego szczęściu bardziej niż na własnym. A tak Arzu została morderczynią :( i przesłanie wyszło mniej wzniosłe!
Witam zgadzam sie z tym ze główną bohaterka serialu jest Arzu, po obejrzeniu całości to jest oczywiste, co do morderczyni ? Tak tego nie interpretuję, ona miała potworne wyrzuty sumienia w związku ze śmiercią Kai, ale to ona strzeliła do Cihana-tylko to nie był śmiertelny strzał, oczywiście chciała wybawić córkę przez zabójstwem ojca, Kaya w scenie pojawienia się po śmierci wyraźnie jej powiedział ,że nie jest winna. Polskie teksty lektora często mnie denerwowały, bo były spłycone w stosunku do tureckich- oglądałam z napisami polskimi i w j. rosyjskim- gdy po polsku mówi do Kai "tak cię nienawidzę" itd, w oryginalnej wersji jest bodajże nienawidzę tej nienawiści- jakby chciala się jej wyzbyć ale trauma na to nie pozwala- to zawsze będzie w podświadomości osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Postać, już pomijam fenomenalną grę tej aktorki, jest tak skonstruowana- ze w efekcie ma być zaskoczeniem dla widza- bo nie jest jednoznaczna i zarazem niesie tajemnicę, którą się stopniowa odkrywa. Jako kobieta ją podziwiam ile musiała naużerać się z takimi psychopatami, ale siła jej charakteru i ogromna determinacja i wydobycie w sobie miłości do porzuconego dziecka i ogrom walki o to dziecko. Przeszła bardzo wiele, uznała swoją winę i naprawiła zło. Szkoda mi jej jako kobiety bo została sama, ale film niesie przesłanie macierzyństwa- matki całkowicie oddanej swoim dzieciom
O! Z tą nienawiścią rzeczywiście wychodzi zupełnie inny wydźwięk. Ale z drugiej strony Arzu mówiła Cennet, że zrobiłaby to samo drugi raz bez wahania. Więc... te wyrzuty sumienia są takie dwuznaczne. Niemniej bardzo pięknie pokazane, zagrane.
Kaya mówi jej, że jest niewinna, ale to był jej sen, więc tak jakby Arzu mówi to sama sobie, żeby się usprawiedliwić, zaakceptować i jakoś zapomnieć. Ale fakt, Kaya (gdyby przeżył) też by jej pewnie wybaczył. Jak go dźgnęla wcześniej nożem, nie przejął się. A umierając na kolanach córki prosił o przebaczenie.
Bez dwóch zdań Arzu jest silna :) Miała też pecha, praktycznie każdy mężczyzna się w niej zadurzał i chciał z nią być. Kaya, tato Selima, Mahir, nawet Cihan...
No, myślę, że nic by jej nie ubyło gdyby ostrzegła wtedy Kayę. Poza tym jej udział w jego śmierci przypomina mi (widzowi) jej zamieszanie w śmierć Rzhy. Wtedy była raczej ofiarą okoliczności i bezwzględnego taty Selima; ale tutaj... Bardzo mnie dziwiło, czemu Cennet traktuje tą sprawę tak lekko: Mamo, zapomnij ;)
Uważam, że Arzu powiedziała tak, że zrobiłaby to samo bez wahania drugi raz, w znaczeniu, że ratowałaby bez wahania córki. Cennet moim zdaniem była pełna podziwu dla matki, że dla niej postrzeliła Cihana... I w tym sensie pewnie ją o to też pytała, czy zrobiłaby to samo drugi raz.
Poza tym, śmierć Kayi w takich okolicznościach nie jest tylko winą Arzu, a moim zdaniem wina Arzu jest tu najmniejsza.
Jest to wina jego samego, bo gdyby nie dręczył Arzu nic takiego by się nie wydarzyło. Ona mu nigdy nie życzyła śmierci o czym przekonaliśmy się oglądając końcówkę serialu, a także moment kiedy przyjechała któregoś wieczoru do Cihana, kiedy rozdawał posiłek dla ubogich i kiedy dała mi do zrozumienia, że nie chce żeby zabijał Kayę (tylko żeby go nastraszył).
To, że na plaży wyniknęła taka sytuacja, jest winą jedynie Cihana, który doprowadził do niej i specjalnie chciał, żeby była cała ta czwórka. Bo moim zdaniem w zamyśle miał plan żeby pozabijać wszystkich, w znaczeniu żeby zmusić ich do tego żeby się pozabijali. Gdyby Cennet zabiła Kayę, kazał by potem może dalej im się zabijać, aż zostałaby Arzu i wtedy nie musiałaby nawet sam do niej strzelać, bo wiedziałby, że ona z żalu zastrzeli się sama. Pistolecik, który miała z tyłu, moim zdaniem ocalił im życie...
W kolejnym etapie dorastania do roli matki Arzu poświęciłaby dla dobra swoich córek wszystko poza Melisą -inie wspomnę, że zrezygnowała ze swojego szczęścia osobistego-aby poślubić psychopatę Cihana ( Kaya to był przynajmniej bardziej swojski wróg) i w konsekwencji została jako kobieta sama. Zastanawiałam się po co była w scenariuszu sekwencja wypadku samochodowego jej dwóch córek-spowodowana przez Kaje, aby zabić Melisę? Widz już docenia ją jako matkę, która ma tyle wrażliwości, ze nie mówi córce, że jest dzieckiem z gwałtu, tylko Cennet to posłyszała w rozmowie Arzu z Mukades. A to moim zdaniem było potrzebne, żeby Arzu uświadomiła sobie bolesne dla niej słowa Mukades, że matka dla dziecka także umiera. i to determinowało ją aż do zasłonięcia ją sobą gdy Cennet miała być postrzelona. Przecież Kaya tam tez był , ale to matka omal nie oddała za nią życia. Dlaczego moim zdaniem traktuje sprawę Mamo zapomnij, bo ona jest kobietą i chyba nigdy Cennet nie potrafiłaby wybaczyć Sulatowi -zwał jak zwał, gwałtu, do którego na szczęście nie doszło -a co dopiero gdyby z tego gwałtu maila dziecko.
Tak, oczywiście, że główną bohaterką jest Arzu. A zaraz za nią Cennet, Selim, Melisa i Kaya... i reszta ;)