ale serio, nie dam rady znieść aktora grającego główną rolę. Choćby nie wiem jak reszta była świetna :/ Doskonale zdaje sobie sprawę na jakim graniu jego rola miała polegać ale jest cienka granica między graniem wyciszonej, beznamiętnej, ascetycznej w każdej kwestii postaci a graniem robota. Tak jak Ryana Goslinga nie lubię tak tutaj Kamil Nożyński mógłby się trochę od niego pouczyć.