Cały serial - mistrzostwo świata - nie przespałem nocy bo musiałem obejrzeć wszystkie 8 odcinków pod rząd, ale jedna rzecz jaka mi się nasunęła - od zawsze lubiłem p. Frycza ale to co tu zagrał - to po prostu głowa mała. Geniusz. To tylko film a naprawdę się go bałem. Trochę polskiego kina znam ( a mówiąc nieskromnie sporo) ale to co p. Frycz tu zrobił powinno przejść (i myślę, że przejdzie) do historii polskiej kinematografii. Coś niesamowitego. Brak mi słów podziwu. Generalnie serial niesamowity - większość aktorów - tu głównie ukłony w stronę p. Więckiewicza ale i innych świetna ale rola p. Frycza miazga. Kto by pomyślał choćby 20 lat temu w epoce zachwytów nad innymi aktorami, że tak trochę z boku mamy tutaj taki talent? Jak dla mnie jedna z najlepszych kreacji spośród tysięcy, które widziałem w polskim kinie. Wielki szacunek panie Janie.
Pozdrawiam