Dilerowi narkotyków (któremu marzą się egzotyczne wakacje i ma na nie jechać już zaraz o czym od samego początku mówi szefowi) kończy się towar, a nowy ma być „dopiero” za 2 czy 3 dni. Tak nie może się doczekać i poczekać tych 3 dni, (mimo że zaraz ma jechać na te wakacje), że bierze cześć z trefnego towaru przez co ściąga na siebie policję (powód tego zainteresowania tez jest bez sensu). Dostaje cynk od gliniarza (któremu płaci za informacje), że za kilkanaście lub nawet już kilka godzin go znajdą, ale mimo to że jest już spakowany, ma zaskórniaki i torbę gotówki, to z niewiadomych przyczyn jeździ tym BMW po Warszawie w tę i we w tę, bez sensu ładując się w kolejne kłopoty. Czy to brzmi jak dobry scenariusz? A powód tego zainteresowania tez jest taki że pewien aktor celebryta który upity i po narkotykach zabił kobietę w ciąży swoim autem jest puszczony wolno bo prokuratora bardziej niż morderstwo autem interesuje od kogo były te narkotyki którymi naćpany był ten aktor. Nieważne źródło, kto sprowadza do Polski itp. ważne żeby zamknąć tego dilera który je tylko rozprowadza i którego 5 minut po aresztowaniu może zastąpić każdy inny. Do tego jakieś bezsensowne wizje a to Jakiejś fabryki jakiś meneli jakiejś Ukrainy czy Argentyny na wakacjach to wszystko nie ma sensu Ani nic nie wnosi do fabuły. Całe odcinki są gdzie dosłownie nic się nie dzieje tylko główny bohater jeździ autem po mieście i są ładne widoczki Warszawy w nocy. I gada z jakas łaska. Bez sensu i fabuła i wykonanie.