Czy rak się rozwija dalej, czy pierwszy odcinek jest ostatnim rakotwórczym? Nie wiem ile życia zmarnować na serial, w którym poza zdjęciami niczego nie ma - drewniana gra aktorska, kwadratowe dialogi (serio ludzie ogarniający popkulturę używają jeszcze słowa "ziomek"?), sztywniactwo na poziomie "Big Love"...
Na plus: Frycz, Nożyński, Czernecki, Lubos. Na minus - ABSOLUTNIE KAŻDY INNY AKTOR, na czele z Więckiewiczem, Chabiorem - to co oni wyprawiają to nie mieści się w głowie.
Zdjęcia zdaje się, że OK, ale ciężko powiedzieć bo te dialogi są tak straszne, że trudno się na czymkolwiek skupić.
Muzyka - brak, niczego nie zapamiętałem.
Logika - brak, przykładowo scena jak dostarcza 30g do pani w willi. Nic nie wnosi, nie posuwa historii w żadnym kierunku, no ale to widać rękę Żulczyka/Skoniecznego i brak warsztatu, więc trudno być zaskoczonym.
To miała być elegia o Warszawie, wyszło jakieś groteskowe (!) niewiadomoco.
Zawiedziony totalnie.
Aha - obejrzałem 5 odcinków, z przerwami na krótki oddech. I na trzeźwo.
rzeczywiście, podobny poziom, z tym, że rodzinka(.)pl miejscami jest śmieszna i to celowo. w przeciwieństwie do "ślepnąc".
że nie posuwa - ok zgadza się - dobrze zapamiętałeś - brawo za spostrzegawczość - ale jak nic nie wnosi ?? - skoro sam napisałeś że 30g dostarczył ?? :)