Fabuła leży, gra aktorska nie istnieje, scenariusza brak, postaci nijakie. Z samego ćpania i wulgaryzmów trudno sklecić coś dobrego.
Po dwóch pierwszych odcinkach mam podobne wrażenia, ale dam szansę i obejrzę do konca, zobaczymy co z tego wyjdzie...
To przecież ekranizacja powieści, która cała jest właśnie taka - ponura, irytująca, dołująca, ukazująca mroczną stronę miasta i poruszającego się w nim dilera kokainy, jego mocodawców oraz klientów, więc ćpanie i wulgaryzmy są cały czas obecne i w pełni uzasadnione.
Wiem, że Żulczyk to taki pisarz dla gimbazy, ale miałem nadzieję, że serial wyjdzie bardziej poważny.
Nie wiem czy to pisarz dla gimbazy czy nie, ale przeniósł na ekran swoją powieść. I zrobił to, moim zdaniem, z powodzeniem, gdyż udało mu się zachować charakter postaci oraz ten depresyjny i męczący klimat pierwowzoru, do którego, właśnie ze względu na temat, już się chyba po raz drugi nie wraca.
Już myslalam, ze tylko mnie się nie spodobało. Raczej dla roczników 95 wzwyż. I już to wszystko było. Nic nowego, pretensjonalne.
To jest tak bardzo zły film, że na serio należy to traktować w kategorii nieporozumienie.
Dokładnie. Młodzież zobaczy gangsterke, ćpanie, melanże, hiphopolo, seks jak z redtuba i zajefajne monologi Chabiora, Frycza i Więckiewicza i jest tak podjarana, że daje 10/10 i sztucznie zawyża ocenę tego gniota.
Jeden wielki bełkot. Drewniana gra aktorska,dialogi wprawiające w gigantyczne zażenowanie,przewidywalny do granic możliwości. Przerost formy nad treścią. Książkę czytałam z przyjemnością. Serial obejrzałam do końca tylko po to żeby rzetelnie ocenić to co widziałam. Znane nazwiska nie uratował tego grafomańskiego tworu ...
Takie czasy że ludzie podniecają się życiorysem handlarza kokainą. Może im to imponuje albo żal sempiternę ściska że ich nie stać na tego rodzaju używki? Nasycenie wulgaryzmami i przemocą na poziomie rzadko spotykanym. W sumie obraz żałosnego towarzystwa włóczącego się po klubach warszawskich. Do tego hop hip w wykonaniu Pioruna to naprawdę mnie doprowadził do łez. Takiej hałabały od czasu Dr Albana nie widziałem i nie słyszałem.