Nie ma to jak latami się ukrywać, a później pójść do warsztatu odtwarzaczy video i podać swoje prawdziwe imię i nazwisko oraz adres i dać się na tacy.
Moim zdaniem to nie byli jacyś gangsterzy. Po prostu para nieszczęsliwych ludzi. Nie wysyłali kasety VHS bo byli przebiegli, ale dlatego, że nie miali nowszego sprzętu. Podał dane, bo nie skojarzył, że przzez takie coś może wpaść. Poza tym to chyba ten mąż miał dość swojej obłakanej żony i wcale tak bardzo nie chciał się juz ukrywać.