Może przewrotnie, może prowokująco zacząłem ale... od czegoś trzeba zacząć.
Bo Vic niczym wiedźmin walczy ze złem, skutecznie niszcząc przestępców, ale sam jest niczym potwór. Nie przebiera w metodach, morduje, kradnie, oszukuje, a mimo to widz darzy go sympatią. Przynajmniej ja.
Mam problem z moralną ocena Vica. Duży. Mimo że serial skończyłem oglądać miesiąc temu, to wciąż wywołuje u mnie mieszane uczucia.
Dlatego dałem 8/10.
"Walcząc z potworami uważaj, by nie stać się jednym z nich." Wiedźmin Geralt był dobry, Vic stał się sku*wysynem, który nie rozumiał, że wolność to nie jest najcenniejsza rzecz jaką posiada.
A czy nie masz wrażenia, że wszystko co Vic robił, było dla jego rodziny? Dla rodziny zdradził nawet swojego ostatniego partnera i złamał wszystkie zasady, którymi się wcześniej kierował. To nie był zwykły strach przed śmiercią czy wola przeżycia. Z drugiej strony był bardzo dobrym gliną i potrafił zachować względny pokój na ulicach.
Nie potrafię jednoznacznie określić Geralta, czy był tylko zły, czy tylko dobry. Po prostu jego metody i potwory były inne... Ale gdy zachodziła konieczność też nie przebierał w środkach i zabijał każdego, kto się nawinął pod miecz!
Vic w pogoni za kasą stracił duszę i rodzinę. Nie potrafił przyznać, że sam nie jest w stanie utrzymać swojej rodziny, odpychał żonę gdy ta chciała wrócić do pracy. Oszukiwał siebie i to zniszczyło jego rodzinę oraz wszystkich jego bliskichprzyjaciół. Gliną był dobrym, ale ociekającym szambem.
Dla mnie Geralt był dobry, taki rycerz nie będący rycerzem. Pozbawiony nadęcia i otoczki. Bronił słabszych i uciskanych jak rycerz bez skazy i zmazy powinien. Chociaż było mi go mega szkoda, bo jego życie przepełnione było goryczom i zmęczeniem nieustającą przemocą.
Takie ja odnoszę wrażenie obydwu postaci, chociaż obie postaci lubię. Z Shield i tak Claudette oraz Dutchboy są moimi ulubionymi postaciami. Ronnie wydaje mi się, że był bezbarwny i taki nijaki cały czas. W Wieśku znowóż uwielbiam Regisa :)