Wczoraj skończyłem ostatni sezon The Shield. Serial naprawdę był wciągający z świetnym
zakończeniem. Mam tylko jeden zarzut. Wśród występków Vica i jego grupy zawsze potrafiłem
znaleźć pewne usprawiedliwienie, fakty popierające podejmowane decyzje Vica. Jest tylko
jeden występek, który mi kompletnie nie pasuję. Zabójstwo z zimną krwią kabla Terregol. Czy
rzeczywiście zasługiwał na śmierć tylko dlatego, że kablował. Niby reżyser często pokazywał
dobre serce Vica przy różnych okazjach, lecz zabójstwo gościa, o którym wiedział, że kabluje
jest dla mnei bardzo na wyrost. Mógł wymyśleć milion różnych innych sposobów aby się go
pozbyć z teamu. Jednak zdecydował się go zabić. Dla mnie jest to trochę nielogiczne. To nie
takiego Vica widziałem przez następne xx odcinków. Czy ktoś również ma takie obiekcje na ten
temat ?
Troche brzydko zrobiłeś waląc taki spojler na pierwszy rzut oka. Reżyser chciał pokazać że Vic jest bezwzględnym "przestępcą" chciał żeby ludzie od początku go nie lubili a mimo to mu kibicowali, widząc jego występki i jak mówisz usprawiedliwiając, przypominamy sobie chocby zabójstwo Terry'ego i zastanawiamy czy on naprawdę jest ty dobrym.