Uff. Wlasnie jestem na goraco po ostatnim finalowym odcinku. Serial naprawde niesamowity. Trudno mi powiedziec czy jesli mialbym ocenic Shield i Wire, ktory lepszy. Mysle ze Wire. Ale co moge powiedziec o tym serialu. Fantastyczne kreacje aktorskie, naprawde bardzo dobrze skrojony scenariusz, bardzo skomplikowany ale w sumie tworzy bardzo ciekawy zlepek sytuacji prowadzacych do calosci. Dlugo zabieralem sie do tego serialu. Pierwszy sezon przelecial szybko, drugi rowniez ale pozniej mialem zalamke. 3 i 4 zaczal mnie nudzic i odstawilbym serial na pozniej, gdyby nie recenzje widzow, ze pozniej to jest lepiej. I faktycznie, w momencie pojawienia Whitakera i sledztwa nad Vicem, zaczelo sie ponownie ogladac rewelacyjnie. Szczerze, to nie moglem sie oderwac od ogladania. Whitaker wprowadzil wiele swiezosci. Myslalem na poczatku 4 sezonu, ze Glen Close moze cos wniesc, niestety, moim zdaniem nie pasowala do serialu. Ale Forest wniosl swoja gra niezwykly powiew swiezosci. 5 sezon az do ostatniego odcinka finalowego ogladalem jak oszalaly. Motyw Shane-Lem-Vic po prostu poniosl mnie.
SPOILER
Usuniecie z serialu najbardziej pozytywnej osoby (Lem) wbrew pozorom stworzylo fajne napiecie i chociaz Lema nie bylo pozniej, to ciagle sie go czulo. Ciekawie zostaly przedstawione postacie. Sa charaktery uczciwe (Dutch ktorego bardzo polubilem mimo ze draznil mnie niesamowicie przez wiekszosc sezonow), Claudette ktorej nigdy nie lubilem i nie lubie, widzac ja nazywalem ja bitch, Julien ktore dazylem sympatia ale byl bardzo ... mdly, no i Danielle - moim zdaniem jedna z najnudniejszych postaci. Charaktery ktore byly na pograniczu dobra i zla to Lem (zdecydowanie najlepsza postac), Vic (tutaj mozna pisac o nim prace doktorska), Ronnie (niby w centrum a jakby nie patrzec stanowil tlo calosci) no i Steve (skad oni wytrzasneli taka postac - ani sie smiac ani plakac nad jego lamerska natura). No i zla to Shane i jego zona. Shane, za to co zrobil zdecydowanie jest najbardziej zlym charakterem filmu.
Tutaj trudno wstawic Acevede i Corrine. Ten pierwszy za swoj przerost ambicji, ta druga za glupote. Corrine jest zdecydowanie najbardziej glupia postacia filmu, po prostu jej nie cierpie.
Co do scenariusza i zakonczenia, moim zdaniem swietne. Vic poniosl pyrrusowe zwyciestwo, 'poniosl', bo raczej bardziej kojarzyc sie to moze z porazka niz zwyciestwem, czyli wymigania sie od odpowiedzialnosci prawnej.
Koncowka byla ciekawa, te jego zblizenie twarzy... sam nie wiem. Czlowiek chce go ucalowac za jego poswiecenie pracy i spoliczkowac za klamstwa, morderstwa, oszustwa. Swietny charakter. Moim zdaniem serial skonczyl sie perfekcyjnie.
Mocny, drapiezny, brutalny serial, dla wytrwalych. Warto, zdecydowanie warto.