Za najnudniejszy uważam sezon 11 bo to już było ciągnięcie na siłe.Oczywiście znajdziesz ciekawe momenty ale jednak na tle pozostałych sezonów wypada najsłabiej.
A najlepszy? chyba pierwsze 4 sezony.
Już co kto woli.Dla mnie postać Jefersona rzeczywiście jest bardziej barwna od Steve'a,ale jednak typ humoru z tych pierwszych sezonów bardziej mi podchodzi.
Mi sie tak bardzo nie podobały 3 pierwsze sezony, Steve był sympatyczny, ale nie było jeszcze Buda i Kelly jako "dajki" i Buda moczącego się w łóżku, w ogóle myślę że w tych sezonach oni dopiero sie docierali a kwintesencja Bundych z cwaniaczkowatym Jeffersonem, Budem i Kelly to sezony 6 - 10 włącznie, bo w 5 sezonie Jefferson jeszcze nie wyrobił swojego stylu na cwaniaczka, który siedzi tylko z salonach piękności i doi Marcy z pieniędzy. Chociaż sezony 1-3 bardzo przjemnie się oglądało.
Ciężko powiedzieć każdy z sezonów jak dla mnie ma swoją magię, choć zgadam się z tym co napisaliście, że 11 sezon faktycznie trochę odstaje. Najlepiej mi podchodzą odcinki od kiedy Jefferson dołączył do ekipy, czyli od 5 sezonu.