Wychowałem się na tym właśnie serialu a jeżeli chodzi o Bundych to jakoś nigdy mnie ten serial nie smieszył może po prostu nie rozumiem amerykańskiego poczucia humoru.
No jak przez 11 sezonów powtarza się prawie to samo jak tylko al nie chce uprawiac seksu z Peggy , bud tylko prubóje sie przypodobac dziewczynom które go olewaja , Kelly totalny pustak nie zna się na niczym i niczego nie rozumie , Peggy przez cały czas tylko chce sie kochac z alem , pies komentuje tylko co się dzieje w rodzinie bundych , no i marcy co tylko przylatuje i z byle czego problem robi. Do tego al tylko siedzi i trzyma dlon w spodniach albo meczy się przy jakiś grubych babach w sklepie obuwniczym . No i tak przez 11 sezonow przez 261 odc .
Ferdek jest nierobem i alkoholikiem, Halinka ciągle grozi adwokatem, Marian jest mendą i złodziejem, Cycu jako jedyny się zmienił z przygłupiego dresa na przygłupiego pantoflarza... i tak przez ok.500 odcinków...
Nie wiem co chciałeś udowodnić, każdy sitcom ma pewne filary których stale się trzyma,
dla mnie Bundy to ponadczasowe arcydzieło (w sumie Kiepskich też uwielbiam) i w każdym momencie mogę udowodnić że ani jeden odcinek Bundych nie jest taki sam (jak ty uważasz)