Ameryka, rok 1857 – kraina pełna kontrastów, gdzie niewinność i spokój są jedynie ulotnymi marzeniami, szybko rozwiewanymi przez strach, nienawiść i bezwzględność. To czas, w którym każda decyzja może zadecydować o życiu lub śmierci, a każdy dzień to nieustanna walka o przetrwanie. „Świt Ameryki” przenosi nas do...
Serial sprawnie zrealizowany i pozwala się trochę zaangażować w losy postaci, Jednocześnie garściami korzysta ze znanych schematów. Przedstawiony świat jest brutalny, ale nie jest realistyczny – nie bardziej, niż gra komputerowa, którą osadzić w klimatach westernu.
Trochę ironicznie napiszę, że jeżeli tak brutalnie było te prawie 200 lat temu to kobiety nie nadążałyby rodzić dzieci, które następnie jako dorośli by się zabijali. No ale może się mylę i rzeczywiście było tak bardzo brutalnie wtedy.
Tak czy inaczej dobrze się bawiłem przez cały czas oglądania czego nie mogę...
obraz namalowany realistycznie, szybki, brutalny, bezlitosny jak dziki zachód, daje frajdę z oglądania
Ten aktor świetny, od razu mi się skojarzył z podobną rolą westernową i faktycznie kiedyś go oglądałem w Godless, też dobry serial... no i Zła Krew, tam też dał popis.
A sam serial aż nie taki super, jak na mój gust mocna 6-tka.
Ostatni odcinek ma dużo z Tarantino, wszyscy na wszystkich. Ostatni odcinek bardzo wyolbrzymiony. Scena z wilkami w leśnej chatce nierealna.
Nareszcie dobry tytuł jeśli chodzi o westerny.
I to ze "stajni" Netflixa. Zero poprawności, zero zakłamywania rzeczywistości by połechtać kobiecą próżność czy wybielić indian.
Oby tak było do końca.
Bardzo przyzwoity serial. Surowy, brutalny, dobrze zagrany. To wszystko przykrywa kiepską pracę kamery - nie rozumiem tych zbliżeń i zdjęć z ukosa.
Liczyłem że Horaizon Kostnera będzie w tym klimacie ale niestety aż dziw bierze że gejflix to zrobił
Po mini serialach "1883" i "Angielce" z niecierpliwością czekałem na kolejny pełnokrwisty western. Otrzymałem "Świt Ameryki". Czy jestem zawiedziony? I tak i nie. Serial jest surowy, klimatyczny, mocny i ukazuje okrucieństwo dzikiego zachodu - tego chciałem.
Minusem jest chaotyczny montaż i praca kamery. Mało...
...lepszy nawet od "Hell on Wheels", nie wspominając takich przeciętniaków, jak Yellowstone, 1883 czy 1923.
Sporo ostatnimy czasy Westernow, ale ten bije na glowe.
Nie moge sie doczytac, czy Sheridan maczal w tym palce, czy wyszlo AZ tak dobrze, bo tym razem nie?
Żadnego bełkotu Sheridana. Konkretna fabuła. Z minusów to nazbyt mocno zszarzałe kolory, udawane zimno w pierwszych odcinkach, mrozi a odzienie nie takie, nawet jedna roznegliżowana sobie siedzi, wodzówka Indian i jeśli się nie pomyliłem ogłoszenie Wanted z afro.