Z Willem ostatnio wiele osób miało na pieńku, ale to nie jest tak, że inne postacie go nie lubiły. Na przykład Diane go zawsze szanowała, ale komuś, kogo znasz ileś-tam-naście lat trudno codziennie mówić, jaki jest fajny. Na tym dramat tej śmierci polega, była nagła i nikt na nią nie był przygotowany. Dopiero jak kogoś zabraknie, uświadamiasz sobie, że był ważnym elementem twojego życia, nawet jeśli ostatnio było w tej relacji pod górkę.

Zapłakana Alicia jest potrzebna, bo to byłoby nieautentyczne, pokazać, że życie toczy się dalej po TAKIM wydarzeniu. Tutaj trzeba solidnego katharsis i sądzę, że kolejny odcinek to będzie takie oczyszczenie. Wszyscy popłaczą, rozliczą się z przeszłością i pożegnają Willa. Dopiero później będą mogli ruszyć żyć dalej. Alicia ciężko to przeżyje, trudno się dziwić, ale wyjdzie z tego silniejsza, mam nadzieję, że zmieni się w jeszcze bardziej bezwzględną. A na końcu pewnie zajmie gabinet swojego kochanka ;)

Ja Willa lubiłam, ale to nigdy nie była sympatia, jaka czasami mi się zdarza, że wzdycham z zachwytu nad postacią w każdej scenie (choć westchnięcia miewałam). U mnie trochę jak z bohaterami. Dopiero jak stała się tragedia, zrozumiałam, jak uwielbiałam tę postać, jak ważna była dla całej opowieści, dynamiki w serialu i jak bardzo będzie jej brakować. Bo będzie.

Z tym piciem to bez przesady ;) Alicia zwykle kończy dzień kieliszkiem wina, bądź dwoma, co też zdarza mi się bardzo często, takie nasze sposoby na wieczorne rozluźnienie, ale do alkoholizmu to jeszcze droga daleka... mam nadzieję ;)

Mimo wszystko Alicja go kochała. Ostatnio do tego się nie przyznawała, ale można się domyśleć, że dlatego odeszła do F/A
Ja za Willem specjalnie też nie przepadałam. Uważałam go za chama i osobę dwulicową. Ale nawet jego śmierć mnie poruszyła. Nie potrafię sobie wyobrazić, że już go nie będzie.

Obawiam sie, ze bedzie. W koncu nie po to dali nam sceny quasi - pojednawcze i retrospekcje Aliszji, w ktorych uswiadamia sobie, ile zawdziecza Willowi. Obstawiam, ze watek bedzie wygrany do ostatniej lzy.
Nawiasem mowiac strasznie szkoda mi tego chlopaka, zwlaszcza, ze gra go gosc, do ktorego mam slabosc jeszcze z czasow Weeds. Ciekawa jestem, czy jego watek bedzie mial jakies rozwiniecie. Ale podejrzewam, ze byl tylko srodkiem do celu

po obejrzeniu tego odcinka byłam mocno w szoku z tego względu, że good wife to nie był serial w którym giną bohaterowie ot tak. oczywiście- zwrot akcji może dużo wnieść do serialu, zrobić małe trzęsienie, o ile zostanie dobrze pociągnięty. mimo wszystko, jakoś scena śmierci w serialu prawniczym mało mi pasuje, szczególnie w tak kuriozalnej sprawie. no nic jakoś będę musiała przetrawić stratę willa.

co do 'alkoholizmu' alicji - też zwróciłam na to uwagę. jej czas wolny=kieliszek wina. może to jakaś ukryta reklama win? :D