Życie na fali

The O.C.
2003 - 2007
7,6 37 tys. ocen
7,6 10 1 37328
6,2 5 krytyków
Życie na fali
powrót do forum serialu Życie na fali

Wiele osób pisze że najlepszy jest sezon pierwszy a drugi i trzei trzymają poziom. Czwarty zaś uważają za pomyłkę z powodu braku Marissy. Ja jednak uważam jej śmierć za świetny i oryginalny pomysł scenarzystów. Z powodu śmierci Marissy sezon 4 jest mroczniejszy, zaskakujący. W czwórce powraca niezwykły humor(znany z 1 i 2 sezonu, a całkowicie utracony w 3). Pojawiają się nowe elementy np. dzisiejszy odcinek ze snem Ryana i Tylor(genialny!!). Wcześniej równie świetne i zaskakujące odcinki. Widać że Josh Schwartz chciał aby ten sezon był najlepszy.

ocenił(a) serial na 10
sebastian11346

Czy sezon 4 jest najlepszy to mam poważne wątpliwosci, ale musze sie zgodzic co do odcinka ze snem. Genialny. Ale w calym serialu lepszy jest chyba ostatni odcinek 3 serii.

ocenił(a) serial na 10
sebastian11346

Zgadzam sie z wami.7 odcinek to jest jeden z mocih ulubionych.Racja Pinang ostatni odcinek 3 sezonu tez bardzo dobbry.Nawet nie mówie o smierci Marissy.Ladnie zamknieta historia,z nieszczesliwym zakonczeniem.
Co do 4 sezonu to uwazam..cóz na 2 miejsce wskakuje-to tylko moja opinia.Co prawda bez Marissy ale ona mi przyslowiowo "zwisala".Producenci w tym wlasnie 7 odcinku powrócili do Marissy aby zamknac wszystko o niej.

użytkownik usunięty
baczek_15

Niechce was wysmaic ale czy 4 sezon jest mroczniejszy to ja nie wiem. Napewno wraca humor bo sam Josh ma timing komediowy. CO do lsowa mroczny to chyba jest tche przesadzone jego uzycie. Moim zdaniem wlasnie sezon 3 byl najbardziej taki depresyjny i poruszal watki z tego nierozowego ich zycia. Teoretycznie moim zdaniem tez nie powinnismy az tak bardzo porownywac 4 sezon do reszty gdyz sami wiemy ze nie ma w nim juz jednej z glownych bohaterek. To tak jakby taki uklon w strone widzow by nie konczyc serialu w takim beznadziejnym momencie. Jednak tez uwazam 4 sezon za najlepszy. Szkoda ze tylko 16 odcinkow ma. Mogli by chociaz zrobic pelny i tak samo zakonczyc historie Ryan'a jak Seth'a i Summer. Bo i tak z tego co pamietam to nie dowiadujemy sie czy nadal Ryan byl z Taylor.

ocenił(a) serial na 10

Drobne sprostowanie:czy my napisalismy(czyli ja i pinang)ze 4 sezon jest mroczniejszy..Autor tematu uzyl tego stwierdzenia!

Do matt:
Pisząc iż sezon 4 jest mroczniejszy miałem na myśli pierwsze odcinki tej serii. Po prostu czuje się że Ryan chce zabić Volchocka i pomścić śmierć Marrisy. To samo tyczy się Julie. Jeżeli chodzi o 3 sezon to jest on zwyczajnie inny niż pozostałe. Brakuje w nim humoru - masz racje jest przygnębiający - ale czy to dobrze(zmieniać coś co jest fajne) na inne. Tak właśnie uczyniono z 3 sezonem. Myślę że 4 sezon rzeczywiście mógłby mieć te 20 - 25 odcinków i rozwiać wszelkie pytania pozostawione przez scenarzystów w 16 odcinku sezonu 4. Jednak osobiście uważam że zakończenie The O.C. jest w porządku.

P.S. - Chciałbym zobaczyc jak Ryan, Seth i Summer radzą sobie na studiach,
ale niestety chyba nigdy ich tam nie zobaczymy.

sebastian11346

Hmmm..... lepszy?? Nie wiem, dla mnie nigdy nie będzie lepszym sezonem bo uważam, że Marissa i Ryan byli siłą napędową tego serialu. Przyznaję, że The O.C. stało się zabawniejsze, z humorem ale dla mnie ten film bez Coop nigdy nie będzie już tym samym... Zawsze uważałam wątek M&R za główny i chyba tak było, do czasu...Nigdy nie zrozumiem jak można było uśmiercić główną bohaterkę. The O.C bez Marissy to tak jak każdy inny film, tylko bez głownego bohatera. Nie wiem jakie filmy oglądacie, ale myślę że potraficie sobie to wyobrazić;-) Załóżmy Harry Potter bez Harrgo Pottera, czy też bez Hermiony(?). Nigdy nie zrozumiem jak przez 3 sezony mogliśmy oglądać kochających i nie mogących bez siebie żyć, ciągle do siebie powracających Ryana i Marissę...a na koniec ona umarła...;-( Dla mnie to był szok, bo ten serial uwielbiam i nie wyobrażam sobie życia bez niego;-) To tak samo jakby pod koniec 4 sezonu Summmer definitywnie zerwała z Sethem, to taka sama sytuacja...Nigdy nie zrozumiem decyzji Joscha, który przecież mógł wysłać Marissę za granicę, do ojca, bo przecież tam jechała...

użytkownik usunięty
sebastian11346

Przepraszam ze powiedzialem do ogolu. ;)
Ale nikt z was nie bierze tego pod uwage jakie zamiary mieli scenarzysci. Jak wiadomo sa oni artystami (pisanie i teges no nie). Dlatego mozliwe ze chcieli weicej przekazac niz tylko boskie zycie w Orange County. Moze chciali pokazac ze potrafia pisac tez melodramatyczne teksty. No a shipy Summer-Seth Marissa-Ryan wiadomo ze byly kolem napedzajacym caly serial. Jednak ja wiekszym uznaniem darze seniorow bo oni mieli genilne posac. Szczegolnie Julie Cooper.
jednakowoz dla mnie sezon 3 nie byl najlepszym. Strasznie nie podobal mi sie watek Johna. Natomiast Ryan&Sadie byl genialny. Przez pierwszy i polowe drugiego sezony M&R byli naprawde dobrzy. Potem jednak Marissa zrobila sie taka "przydupiasta". Byla tylko ciezarem u boku Ryana. Pewnie tez scanarzysci chcieli pokazac jaki wplyw na zycie maja tragiczne wypadki (smierc Johna). Jak szybko potrafia sprowadzic czlowieka na manowce.
Dopiero na koniec 3 zeczeli odbudowywac relacje starej pary. Jednak skoro aktorka nie chciala dluzej grac to jej sprawa.
Osobiscie mi sie tez podoba to ze Taylor zostala wprowadzona do serialu juz na samym poczatku 3 sezonu co nie owocowalo jak w wielu innych serialach pojawianiem sie nie wiadomo skad nowych ludzi. Plus za to. Chociaz charakter T. zostal przez ten czas zmieniony praktycznie o 180 ale i tak nie rzuca sie to w oczy.
Reasumujac uwazam Josha za genialnego scenarzyste. Nie wiem czy ogladaliscie moze Chuck'a (epizodycznie przewija sie Rachel Bilson) badz Plotkare, dlatego polecam te obydwa seriale gdyz sa wlasnie spod scenariusza Schwartz'a.
Pozdro dla wszytsklich ;P ;D

sebastian11346

wlasnie w ciagu tygodnia obejrzalem cale O.C...przez co Ciezko mi ocenic sezony pojedynczo bo mi sie zlewaja w calosc...ale 1 sezon rewelacja , 2 i 3 sezon nieco slabsze ale trzymaly poziom , wydaje mi sie ze 1 sezon byl bardzo mlodziezowy i prosty przez co sie go tak idealnie ogladalo , 2 i 3 juz byly bardziej zlozone, wydaje mi sie ze fajniejsze problemy byly poruszone, co prawda ucieklo sporo humoru z nich ale mimo wszytsko podobaly mi sie... i teraz 4 sezon ... chyba najlepszy, polaczenie tego co najlepsze, wraca humor, same problemy mimo ze powazne to humorystyczne wielokrotnie...4 seria zaczela sie mrocznie, potem Taylor, gierki Setha i Sum... szkoda tylko ze 16 odcinkow zamiast calej 24 odcinkowej serii

ogolnie warto bylo spedzic 62 godziny i obejrzec:D

aaa i podobalo mi sie ze bohaterowie dojrzewali z kazdym odcinkiem, ze zbierali doswiadczenie, uczyli sie itp... mimo ze bylo to troche przekolorowane, to jednak fajnie bylo patrzec...i przezywac rozne sytuacje razem z nimi:) ( najbardziej mnie rozwalal Oliver z 1 sezonu ...mialem ochote go mocno obic :D )

A pytanie mam jeszcze, czy śmierć Marissy byla pomyslem producentow czy aktorka Mischa Barton zrezygnowala z dalszej gry i poprostu musieli cos zrobic zeby zakonczyc jej postac?

użytkownik usunięty
mrex18

Mischa Barton zrezygnowala z roli. Nie wiem co jej odbilo ale skoro chciala to ma. ;P Ja sie ciesze bo przynajmniej rozwinieli przez to watek Taylor.
Oliuvera tez mialem ochote mocno obic. Dla mnie to byla najbardziej denerwujaca postac w calym O.C. oprocz Marissy z 3 sezonu. ;D
A tak wogole jak piszee sie imie tej aktorki. Misha czy Mischa? Bo gdzie nie wejde tam inaczej kazdy pisze. ;)

Mischa Barton się piszę...Mischa zrezygnowała z roli bo miała już dość grać postać Marissy...Szczerze ,choć jest to moja ulubiona bohaterka to ja też miałabym dość grania Marissy Cooper(ile problemów miała ta dziewczyna...Jesus...)

sebastian11346

Hmm....ja czytalam ze to nie do konca tak bylo z jej odejsciem...poczytajcie poprzednie wątki na filmwebie. Znaczy się z tego co zrozumialam ona chciala odejsc i wtedy Josch wpadł na "genialny" pomysł o uśmierceniu Marissy. Sama Barton mówiła że nie chciała by uśmiercili jej bohaterkę bo chciała jeszcze zagrać w filmie. Wiele razy po jej odejściu zabierała głos w temacie The O.C i nie mówila o nim samych pochwał wręcz odwrotnie(to chyba z zemsty za to że uśmiercili Marissę). Więc nie wiem w końcu ale chciała to ma tylko nie musieli od razu jej uśmiercać...miała jechać do Grecji przecież... I czytałam też że Mischa była nawet podłamana po odejściu z serialu, dlatego, że jak mówiła byl to jej drugi dom... choć sami wiecie że to mogą być tylko plotki.

użytkownik usunięty
Ryissa

Podlamana bo odcieli jej doplyw gotowki. Skoro sama pierwsza pwoeidziala ze chce zakonczyc prace to Josh musial dzialac. A ze mial genialny pomysl i okazje na wprowadzenie tragicznego motywu to to zrobil.
Albo tez jest opcja konfliktu w obsadzie albo ludziach. Sami wiecie jak to bywa tam.

sebastian11346

Też uważąm że to byłoby dosyć prawdopodobne i z tego co slyszałam Mischa była dosyć konfliktowa, ale pomimo wszystko to troche mi jej zal...ktos we wczesniejszym poscie napisal ze ogladal jej biografie na E! i wypowiadal sie Josch i Mischa, ktorzy mowili ze decyzja o usmierceniu Marissy byla decyzja tworcow...Z nimi to nigdy nie ugadnie konca;)Choc moj kolega tez trafil na ten program i mowil ze wlasnie tak bylo...

ocenił(a) serial na 9
Ryissa

Jedyne co dobre to uśmiercenie Marissy !! wszystko skończyło się okey Taylor i Rayan ( w końcu chłopak się rozwinał) Seth i Summer <marzyciel

sara137_2

Myślałam że 4 seria jest najgorsza bo pierwsze 3 odcinki według MNIE najgorsze ! Tylko użalali się nad smiercią Marissy. Dobiero w 4 serii zobaczyłam jak bardzo mnie wkurzała jej obecność. Rayana polubiłam mimo ze przez 3 serię go nie lubiłam.


A królik Pancake jest niesamowity. Jak on wszedł po wentylacji na strych? Przedostatni odcinek (jutro) był jednym z najlepszych (Seth z wózkiem.)

ocenił(a) serial na 10
Malazaa

Według mnie 4 seria jest najsłabsza. Trzy pierwsze były ciekawsze, śmieszniejsze... Akurat Marissą się aż tak nie przejmuję, cieszyłam się że ją uśmiercili bo kobity nie lubiłam, drażniła mnie jej postać, choć to może i ona 'nakręcała' ten serial.
Z kolei z tej 4 serii, trochę zawiodłam się na Seth'cie, tzn. wiadomo że gra takiego Sida Leniwca, ale w tej serii naprawde się nie popisał. Wyglada jakby był już znudzony, jakby nie chciało mu się grać i jakoś zanikło wg mnie jego poczucie humoru. Może taki był zamiar, że świr komiksowy przeradza się w poważnego faceta. Tak czy inaczej, czwarta seria nie jest taka dobra wg mnie.

Coraline_Jones

Moim zdaniem 4 seria może nie jest najlepsza, ale trzyma poziom. Usunięcie Mischy z serialu było dobrym posunięciem, po pierwsze niespodziewanym, zaskakującym, po drugie, ile można było oglądać jak Marissa pakuje sie ciągle w nowe kłopoty i nie uczy się na błędach- mnie osobiście bardzo to męczyło.

ocenił(a) serial na 5
Malazaa

Zgadzam się z tobą w zupełności. jak pierwszy raz ogladałam życie na fali i dowiedziałam się że Marissa umiera pod koniec 3 sezonu myslalam ze przez to serial bedzie beznadziejny, ale okazalo się że to właśnie ona mnie najbardziej denerwowala.

ocenił(a) serial na 10
sweet__

Zgadzam się z Tobą! Czwarty sezon wymiata (; jest nie tylko zabawny, ale też romantyczny. Nie ma w nim Marrisy za co dziękowałam scenarzystą, bardzo mnie denerwowała w poprzednich sezonach. Odcinek w którym Ryan i Taylor spadli z dachu i zapadli w śpiączkę był cudowny. No i sezon skończył się tak fajnie, że nie żałuje że się skończył. Wiem, że wszystko i tak z nimi będzie dobrze xD

użytkownik usunięty
fondzia

Ale ta akcja Taylor i Ryan'a w ostatnim odcinku 4 serii w sypialni w Berkley mnie rozwalila i ten tekst "zaszyje ci ta koszule" ;P ;D

sebastian11346

Mi się bardzo podobał 4 sezon ;) Miłe zakończenie serialu. Najbardziej podobał mi się 1 sezon ale ostatni też trzymał poziom. Najbardziej w 4 sezonie podobała mi się akcja kiedy Che i Seth siedzieli w namiocie medytując i Seth gadał z wydrą :D:D

grygu

w ogóle to dopiero wczoraj skończyłem oglądać serial (takie zajęcie na wakacje :D) i muszę przyznać że mam go w głowie cały czas :D Mimo wszystko oglądając 4 sezony na swój sposób można się zżyć z żyjącymi tam bohaterami. A gdy jeszcze słyszę muzykę z o.c to już w ogóle wszystko mi sięprzypomina :D

sebastian11346

Ja fdy słyszę muzykę z O.C. od razu przypomina mi się Marissa...i jej piękne chwile z Ryanem...To jeste miłość forever i nic jej nie zniszczy mimo, że ona umarła...