Oglądam OC w każde wakacje czyli już jakoś 3 raz i im dłużej to oglądam tym bardziej wkurza mnie Marrisa ! Wrrr.... zawsze wszystkie kłopoty przez nią. Od razy na wstępie Luke który pakuje Ryana w bójki itp potem Oliver dobra to mogła bym jej wybaczyć ale po jaką cholerę tak bardzo chciała się zaprzyjaźnić z tym zboczeńcem Treyem potem zabiła biednego Johnnego a na końcu Volchok. Nawet po śmierci miała zły wpływ na Ryana. Ona ciągle miała jakieś doliny jakieś sprawy do załatwienia które wcale nie były jej sprawami itp. Poza tym to nie ona zazwyczaj pakowała się w kłopoty tylko wysyłała Ryana. Nie znoszę tej postaci zresztą ona była trochę przerysowana w końcu komu zdarza się w przeciągu 12 miesięcy postrzelić kogoś, wpłynąć na kogoś tak destrukcyjnie że popełnia samobójstwo i na końcu samemu zginąć z rąk jakiegoś świra a po drodze uczynić jeszcze 100 innych dziwnych rzeczy ??