Marissę lubiłam. szkoda, że umrze... moim zdaniem Marissa i Ryan to najlepsza para "The O.C.". ale Taylor i Ryan nie są źli...
super filmiki znajdziecie tutaj:
http://www.youtube.com/results?search_query=Taylor+Ryan&search=Search .
Dla mnie postać Marissy jest po prostu sztuczna. Nie wiem czy to wina aktorki czy taki był zamiar, ale ona mi całkowicie nie pasuje do Ryana.
A wg. mnie pasuje, a co do owej "sztuczności" to może być to efekt tych z góry czyli odgórny nakaz producentów, scenarzystów etc. Nie wiem czy zauważyłaś, ale Ben McKenzie też gra cichą ( i całkiem możliwe, że sztuczną) osobę bo tak nakazuje scenariusz, lecz w wywiadach lub programch typu tak show jest żartownisiem i ciągle się uśmiecha, tak więc całkiem możliwa moja teza.
Szkoda, że nie ma Marissy w 4 sezonie, ale itak jest dobry
Być może rzeczywiście tak miało być, ale ja nie mogę pozbyć się tego wrażenia jej sztuczności, co szczerze powiedziawszy jest troszeczkę denerwujące. Ale to wyłącznie moja opinia i każdy może to postrzegać inaczej. A co do Bena - tak jak mówisz gra on cichą, małomówną postać i tak i zapewne miał być Ryan. Tylko, że w przypadku tej postaci jakoś nie odczuwam tego trudu gry, jemu jakoś wychodzi to bardziej naturalnie. I owszem widziałam wywiady z nim i sposób w jaki się zachowuje - to tylko potwierdza moje zdanie, że można zagrać to lepiej - porównując grę Bena i Mischy. Oczywiście tak jak powiedziałeś/łaś w przypadku postaci Marissy "to może być efekt tych z góry".
a ja zauważyłam, że po prostu scenarzyści (czy inni ludzie) po prostu bardzo chcieli odróźnić postać Marissy z Summer. one są zupełnie inne.
może to pokaz przyjaźni??
Marisse lubilam chociaz momentami wkurzala mnie ta jej flegmatycznosc. Zanim cos powiedziala ,mialo sie ochote wrzasnac do ekranu "no dalej,wyjasnij " lub cos w tym stylu. Taka mimoza. Ale ogolnie wporzadku. Taylor rzadzi! xD Najlepsza jest jak dostaje "ataku gadulstwa" oi nie mzoe sie przxymknac xD