1670
powrót do forum 2 sezonu

Pierwszy sezon nie od razu przypadł mi do gustu, ale z czasem go doceniłam, namiętnie oglądałam puszczając w kółko i z utęsknieniem czekałam na kolejny. Niestety... Widać przypływ gotówki.
Zaczynając od plusów, jest bardzo kolorowo, mamy dużo ładnych i ciekawych ujęć, świetna praca kamery, bogatsze i bardziej różnorodne stroje, świetna muzyka. Jednakże coś się popsuło...
Pierwszy sezon był dobrze przemyślany, parodia polskości, ale wyważona, osadzona w realiach historycznych i odwołująca się do współczesności, zgrabna i pikantna. Z dużą ilością dobrych tekstów. Natomiast drugi sezon to uderzenie szampana do głowy. Zdecydowanie uwspółcześniony, mało historii a dużo przebranej w szlacheckie ciuszki współczesnej ideologii. Wcześniej to było jakieś zgrabniejsze.
W poprzednim sezonie postacie były o wiele bardziej złożone, miały swoje plusy i minusy, ale przez to były trójwymiarowe. Natomiast drugi sezon całkowicie spłaszczył ich głębię. Ukochany ksiądz Jakub w ogóle nie zachowuje się jak ksiądz, nawet taki skorumpowany. Jan Paweł został sprowadzony do roli Idioty, co nawet jest powiedziane wprost w serialu. Wiedźma to postać tak okropna i niepasująca ani słownictwem ani wyglądem, że aż ciarki idą po tyłku. A inne postacie znane i lubiane w poprzednim sezonie dostały nową rolę, niekoniecznie udaną.
Nie podobała mi się ilość wulgaryzmów, które wcześniej były jedynie przyprawą dodającą smaku produkcji, a teraz wprowadzone były grubiańsko, przesadnie i niesmacznie. Zdecydowanie nie podobał mi się chaos, brak spójności charakterologicznej postaci i brak spójności fabularnej, kilka zmarnowanych potencjałów i banalnych rozwiązań wątków, które są na tyle sztampowe np. "Bądź sobą, żyj nie żałuj", że aż się robi mdło jakby się wyszorowało zęby mydłem. Nie ma tego polskiego humoru, żarty nie są sarkastyczne tylko żenujące, że czasem człowieka skręca w środku i musi to zatrzymać bo zalewa go fala zażenowania. Nie ma chyba tekstu, który bym zapamiętała.
Rozterki bohaterów są robione na siłę, sztucznie przez co widać doskonale w którą stronę kto ma ewoluować i co ma się wydarzyć. Robi się przewidywalnie, nudno i bardzo sztucznie. Wiadomo, że będzie jakiś happy end.
Jeszcze jedną sprawą jest ilość drastycznych śmierci, krwi i wybuchów. Nie robi to dobrego wrażenia, nie pasuje, nie ciekawi, a wręcz odpycha zbytnią groteskowością. W poprzednim sezonie śmierć syna magnata miała jakieś znaczenie i w jakiś sposób się odbiła na postaciach, był to dobrze poprowadzony wątek... Teraz? przesada, nienaturalność i głupie rozwiązania wątków.
Nie wiem dlaczego twórcy postanowili tak bardzo to wszystko przerysować i zagmatwać, ale strasznie się rozczarowałam. Liczę, że trzeci sezon będzie chociaż trochę lepszy.

symfoniada

Miałam dokładnie takie same przemyślenia, akapit w akapit. Dodam jeszcze, że kilka gagów wydało mi się żywcem odgapionych z Norsemen, np. ten zajechany chłop, który się okazuje mieć 19 lat, albo postać Baby Jagi też się mi skojarzyła z szamanem z Norsemen przez czarne usta, plucie do kubka i ogólne bycie ohydną. Z tego co wiem, to nie było takiej tradycji malowania ust na czarno, więc to chyba faktycznie było zasugerowanie się Norsemen? Odniosłam wrażenie, że scenarzysta chcąc przykryć swoją inspirację i nie robić kopii jeden do jeden, zrobił tę postać tak wulgarną, żeby dodać jej coś od siebie, i wyszło to strasznie.

ocenił(a) serial na 8
symfoniada

Dokładnie w punkt. Pierwszy sezon miał to coś. Teraz widać, że chcieli zrobić uniwersalną komedią w stylu netflixa. No i jak to u netflixa - nie wyszło za dobrze.

symfoniada

podpisuje się, z trudem przebrnąłem do końca.

symfoniada

Cieszę się, że nie jestem osamotniony w mych odczuciach po 2 sezonie..Mega przekombinowana fabuła, która ledwie się ociera o komedię..pierwszy Al inkluziv aż do wynalezienia kebaba był spoko.. ale dalej już jest tylko coraz gorzej. To bardziej tragi-farsa niż komedia. Nie ma już śmiesznych tekstów do powtórzenia, są dziury fabularne tzn..wprowadzane są postacie, które nie mają żadnego znaczenia w dalszych epizodach. Najgorsze jest mnóstwo niesmacznych scen, np. Gerard z Rumii pip**zka płaczący nad swoją fryzurą, cała akcja i dialogi z Jagą która wygląda jak czarownica voodoo z Piratów Z Karaibow wywołuje jedynie zażenowanie, brutalne i zupełnie zbyteczne sceny z wybiciem oka, odgryzieniem głowy przez dzika, wybuchem gracza. Wisienką na torcie niesmaku po serialu był wątek opętania Bogdana i tego jak kończy na ulicy swój los ten bohater tragiczny ( nawet diabeł stwierdził, że rodzina była dla niego okropna i chcę ich ukarać) i tego że nawet nie dane mu zaznać szczęścia chociaż żona idealna teoretycznie odnaleziona (po co w ogóle urządzać program szlachcic szuka żony skoro z góry już było wiadomo którą córkę wyda ojciec za mąż)

Podsumowując z fajnej lekkiej komedii z bezpiecznym tłem historycznym, dostaliśmy silacy się fabularnie sezon na powtórkę smutnej fabuły "Wesela" W. Smarzowskiego z Janem Pawłem siedzącym w praktycznie pustym domu zamiast z psem na werandzie. 

Jestem bardzo zawiedziony, nie o takie coś nic nie robiłem.


symfoniada

Cieszę się, że nie jestem osamotniony w mych odczuciach po 2 sezonie..Mega przekombinowana fabuła, która ledwie się ociera o komedię..pierwszy Al inkluziv aż do wynalezienia kebaba był spoko.. ale dalej już jest tylko coraz gorzej. To bardziej tragi-farsa niż komedia. Nie ma już śmiesznych tekstów do powtórzenia, są dziury fabularne tzn..wprowadzane są postacie, które nie mają żadnego znaczenia w dalszych epizodach. Najgorsze jest mnóstwo niesmacznych scen, np. Gerard z Rumii pip**zka płaczący nad swoją fryzurą, cała akcja i dialogi z Jagą która wygląda jak czarownica voodoo z Piratów Z Karaibow wywołuje jedynie zażenowanie, brutalne i zupełnie zbyteczne sceny z wybiciem oka, odgryzieniem głowy przez dzika, wybuchem gracza. Wisienką na torcie niesmaku był wątek opętania Bogdana i tego jak kończy na ulicy swój los ten bohater tragiczny ( nawet diabeł stwierdził, że rodzina była dla niego okropna i chcę ich ukarać)

ocenił(a) serial na 7
symfoniada

Mnie najbardziej dziwi dlaczego tyle wulgaryzmów tam zaimplementowali. Tak z uroczego, serial stał się jakimś ordynarnym gównem. Nie pojmuję, zrobili research i wyszło im, że ich widownia to jakieś trepy spod monopola?

symfoniada

Nurtuje mnie kilka kwestii: 1. Zofia była już taka fajna, "luzacka". Czemu znów chodzi na czarno i leży krzyżem? 2. Jan Paweł bez problemu czyta na obrazie, że dzik mówi "Jestem Leszek". Skąd umie czytać? 3. Dlaczego Aniela uparcie rusza za Maciejem? Marcin wydaje się do niej świetnie pasować. Bardzo im kibicowałam. Rozumiem, love is blind. Jednak jest mi żal, że pewnie nie będą razem, zwłaszcza gdy na jaw wyjdzie pochodzenie Adamczewskich.

ocenił(a) serial na 8
symfoniada

Pierwszy sezon miał bardziej błyskotliwy humor, w drugim sezonie moim zdaniem gdzieś to uleciało. Za dużo też pójścia w jakieś surrealizmy i absurdy. Zdecydowanie za dużo czasu zajmuje wątek miłosny Anielki i Macieja. Postać Jakuba straciła względem pierwszego sezonu. Generalnie spadek poziomu.

symfoniada

Tak można się zgodzić prawie ze wszystkim. Ten sezon nie jest nieco słabszy, jest wybitnie słabszy. OCzywiście było kilka momentów zabawanych, kilka niezłych pomysłów scenarzystów ale wszystko to utopione w przesadyźmie. Kicz wyłazi tu oknami i drzwiami. Jest chyba wiecej momentów w których patrzymy na ekran z politowaniem niż takich w któch się smiejemy z dobrych zartów. Generalnie brakło pomysłu na drugi sezon, a może nawet pomysł był ale chyba rozpisało go na detale zbyt wiele osób z ktorych wiekszość nie miała pojęcia o swojej robocie. Efekt - postał taki mały koszmarek. Pierwszy sezon nie był wybitny, nie był nawet bardzo dobry, na pewno diametralnie lepszy o tego co nam pokazano za drugim razem. A przypuszczam że budżet był z 5 razy wiekszy.

symfoniada

Pierwszy sezon to było arcydzieło. Drugi jest nudny. Jak dla mnie za dużo Anieli. Jan Paweł nie jest porywający. Baba Jaga wyglądała jak z Karaibów i nie wniosła nic do serialu

ocenił(a) serial na 7
symfoniada

Zgadzam się z recenzją. Brakuje w drugim sezonie takiej "zaściankowości" pierwszego. Dostajemy milion pomysłów na minutę, a większość z nich nie jest ani dobrze poprowadzona ani dobrze zakończona. Przekombinowany ten sezon okropnie, ale najbardziej boli zmiana charakteru u bohaterów. Zofia, ultrawierząca, trochę snobka nagle staje się kobietą wyzwoloną przez kilka listów i łez, Jan Paweł z pociesznego idioty staje się idiotą totalnym, męczącym aż swoją głupotą. Jakub jest coraz mniej księdzem, a coraz bardziej przypomina jakiegoś polityka, brakuje u niego religijnych wstawek i aktywności z pierwszego sezonu. Najgorzej jednak jest z Anielą i Maciejem. W pierwszym sezonie Anielę pokazali jako dosyć naiwną dziewczynę "z wyższych sfer", która chciała

ocenił(a) serial na 7
symfoniada

być bardziej ze zwykłymi ludźmi, Maciej natomiast był bystrym chłopem, który mógłby osiągnąć wiele gdyby tylko udało mu się być "wyzej urodzonym", fajny motyw "zakazanej miłości" gdzie dwie postaci z totalnie różnych środowisk pokochały się i darzyły szacunkiem. Tak przynajmniej to wyglądało w pierwszym sezonie. Liczyłam na to, że pogłębią oni swoją relację, może dowiemy się więcej o przeszłości Macieja itp. dostałam jednak totalnie tragiczny obraz powstającej relacji. Aniela dosłownie wykorzystuje Macieja jedynie do seksu, tylko to jest na tapecie tego sezonu. Nie ma między nimi tej chemii, jest tylko spotykanie się i od razu "rozkmina" gdzie można by było się kochać tak by nikt nie przyłapał, żadnych randek, poglebiania wybuchu namiętności z pierwszego sezonu. Nie dziwi więc że Maciej sprowadzony do kategorii chłopca do łóżka czuje się nie szanowany przez Anielę, choć przecież w pierwszym sezonie okazywała mu prawdziwe zainteresowanie, ktore w drugim nagle zniknęło.Potem pojawia się szlachcic który próbuje poznać Anielę, próbuje naprawdę zrozumieć kim ona jest,ich relacja wydaje się przebiegać bardziej prawdziwie i szczerze, ale Aniela wyrusza do Gdańska za głosem "serca" choć bardziej to wygląda jakby zabrakło jej chłopa do łóżka na każde zawołanie. Jedynie broni się Stanisław, jego charakter nie tylko nabrał barw ale również jako jedyny przechodzi faktyczną drogę by rozwinąć się. Szkoda tego potencjału.