dzisiejszy odcinek był świetny. naprawdę mnie wciągnął. Tyle emocji..... I kapitalna scena
palenia mostu. I sceny z młodym bratem Zosi...... Pięknie zaprezentował swoje
umiejętności konne. I sceny walk... i jeszcze coś dziwnego . Niby odcinek trwa przepisowe
45 minut, a mija tak szybko. czy Wam tez? Już chciałabym zobaczyć kolejny, a tu jeszcze cały
tydzień.
Ciekawi mnie tylko, czemu wszyscy Rosjanie padali jak muchy, tylko nie jadący w pierwszej linii oficerowie?
Ale łatwo niektórych zadowolić...parę wybuchów i już zachwyty. Według mnie ten serial choćby od samej strony wizualnej jest tandetnie wykonany .
Ale widzę też malkontentów? Tylko się tak po cichu zastanawiam. jak coś m i się nie podoba, to po prostu wyłączam telewizor:)
Niby tak... tylko potem wypominają ze jak całości nie oglądnąłeś to się nie masz prawa wypowiadać .Ale przecież nie trzeba zjeść całej zupy aby stwierdzić ze jest za słona...czyż nie ?
Porównywanie filmu do zupy jest trochę ryzykowne. Zupa nie zaskoczy Cię nagłym zwrotem akcji (co najwyżej po zupie możesz mieć nagły zwrot). Trafniej byłoby porównać książkę do filmu. Nikt rozsądny po przeczytaniu prologu nie wypowiada się na temat całości utworu, prawda? Tak samo powinno być z filmem.
A skąd przekonanie, że musisz się wypowiadać? Nie podoba mi się - nie oglądam - nie tracę czasu na tłumaczenie innym czemu mi się nie podoba. Taką konsekwencję nakazywałaby logika. Nigdy nie zrozumiem tych filmwebowych krytyków, którzy cały wolny czas poświęcają na to, żeby przekonać innych, że film/serial, który im się podoba nie ma prawa im się podobać. Zazdroszczę wolnego czasu.
Co do samego serialu to wiadomo było od początku jaki jest budżet, jaka jest obsada i czego mniej więcej można się spodziewać. Po drugim odcinku praktycznie całym wypełnionym wątkami miłosnymi mocno zwątpiłem w tę produkcję. Natomiast teraz rzeczywiście się wciągnąłem. Akcja zaczęła się rozkręcać, fabuła nie nudzi, ogląda się z przyjemnością. Jasne, że pojawiają się błędy merytoryczne czy naiwne naciągnięcia, ale po setkach artykułów i publikacji, dziesiątkach przeczytanych książek i kilku rekonstrukcjach historycznych, miło zobaczyć tę tematykę na małym ekranie.
Co zaś się tyczy kulinarnego porównania, to jeśli już chcesz trzymać się tej zupy, to bardziej analogiczny byłby przykład z trzydaniowym obiadem. To tak jakby dziewczyna zaprosiła Cie na obiad, a Ty po przesolonej zupie stwierdzasz, że kompletnie nie umie gotować i z góry zakładasz, że na drugie dostaniesz niedogotowane ziemniaki ze spalonym schabowym, a na deser zakalca.
Jeśli by przyjąć ze każdy odcinek to jedno danie to po kilku beznadziejnych daniach nie mam podstaw sadzić aby kucharz miał jakiekolwiek umiejętności. Z gówna bicza nie okręcisz.
". Nigdy nie zrozumiem tych filmwebowych krytyków, którzy cały wolny czas poświęcają na to, żeby przekonać innych, że film/serial, który im się podoba "
A ja nigdy nie zrozumiej zachwytów nad tandetnymi produkcjami które ktoś zrobił tylko i wyłącznie dla zysku.
"iadomo było od początku jaki jest budżet, jaka jest obsada'
no i znowu zasłanianie się brakiem kasy. Gdyby zatrudnili aktorów z prawdziwego zdarzenia a nie te znane ze szmatławców aktorzyny to by i kasa była. Bo nie znany ale utalentowany człowiek weźmie mniszą kasę niż pseudo gwiazda serialowa. i za tą mniejsza kasę wykona prace lepiej niż te beztalencia!!!!
Tu muszę się zgodzić, chociaż nie do końca. Uważam, że masz rację w kwestii zatrudniania ciągle tych samych aktorów. Nikt mi nie wmówi, że w Polsce nie liczą się znajomości, układy i wszelkiego rodzaju lobby, bo widać to doskonale na przykładzie naszych filmów. Ktoś musi mieć interes w tym, żeby taki a nie inny aktor grał w danym filmie (i w kolejnym, i w kolejnym, i w kolejnym....). Nie uwierzę, że nikt odpowiedzialny za obsadę nie wie, jak marnych aktorów zatrudnia (a większość z tych na siłę lansowanych jest bardzo marna). Ale to taka pozbawiona związku z tematem dygresja.
P.S. Czepiacie się błędów takich jak liczba gwiazdek na pagonach (co jest ważne, nie przeczę), a nikt nie zauważył, że Jabłoński przedstawia się jako "Jabłoński herbu Poraj", co jest raczej nielogiczne, bo raczej Jabłoński mógłby być co najwyżej "herbu Poraj-Jasieńczyk", chociaż i to byloby ciekawe (bardziej prawdopodobne - "Jabłoński herbu Jastrzębiec").
Kompletnie nie rozumiem dlaczego wszystko jest dla Ciebie czarne albo białe. Albo ktoś nie ma życia i traci raz w tygodniu 45 minut na oglądanie serialu, który mu się nie podoba i każdego dnia pisze w internecie jak słaby jest serial, albo ktoś jest nim zachwycony. Pomiędzy tymi dwiema postawami jest jeszcze kilka pośrednich.
"Wiadomo było od początku jaki jest budżet, jaka jest obsada" - jak Ty tutaj znalazłeś zasłaniania się brakiem kasy to jestem głęboko rozczarowany i zmuszony wytłumaczyć jak dziecku:
1. Wiadomo było jaki jest budżet - nie będzie widowiskowych efektów specjalnych
2. Wiadomo jaka jest obsada - od pierwszego dnia kiedy przeczytałem, że zagra Wesołowski, wiedziałem jak będzie to wyglądać
I jakoś z tym żyję.
Niespodziewanie zrobiłeś ze mnie obrońcę słabych aktorów. Być może było to wygodniejsze niż napisanie mi czemu z uporem maniaka wchodzisz tu i piszesz jak bardzo serial Ci się nie podoba. Szkoda Twojego czasu, uwierz.
Temat kulinarny miałem odpuścić, ale zgłodniałem i uznałem, że jednak odpiszę i na to. Krótkie pytanie: jak nazwiesz faceta, który raz w tygodniu chodzi do knajpy i zamawia a potem zjada potrawy które mu nie smakują po czym będzie podchodził do każdego klienta i mówił mu, że też to jadł i jest niedobre (chociaż klientowi całkiem smakuje)?
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)