... ale nie, jak zwykle przegadane sceny i fabuła przypominająca bardziej jakieś telenowele
pokroju "M jak Miłość" a nie seriale wojenne. Powiem że podoba mi się iż nasi spece od
castingu wzięli do serialu mniej znane i (przynajmniej mi) nie kojażące sie z Love Story twarze
ale... no właśnie jest ale. Tym ale jest pan Wesołkowski który chyba jest niezbędny dla naszych
filmowców. Co do kostiumów... kijowo bo wszystko przypomina teatralną sztukę a ubiory nawet
nie ubabrane są więc serial traci na realiźmie. Ścieżka dźwiękowa jest typowa dla Polskich
seriali... jakaś taka bezpłciowa i nie chwyta ani nie buduje napięcia. Scenariuz jest nudny a
wojny w tym tyle co horroru w "Klanie". Jednym słowem słabo wyszło, kolejna lipna produkcyjka
w stylu gniotowatego "Czasu Honoru" na którą kasę wykładamy my! A potem TVP się dziwi że
ludzie abonamentu nie płacą, no nie płacą bo taki syf nam serwują ;-) A moja myśl jest taka że
jeśli TVP chce zrobić kiedyś naprawdę dobry serial, niech zatrudni porządnych scenarzystów i
reżyserów nawet z poza kraju którzy mają doświadczenie w tej dziedzinie, a nie patałachów którzy
wcześniej zadebiutowali "Londyńczykami". Pozdro