Niewiele jest seriali historycznych,więc trzeba cieszyć się z tego co jest,a że dobrze się ogląda,wiec radość podwójna.
Kto interesował się tematem wojny w 1920 roku,ten wie,że okrucieństwo dzikich hord ze wschodu,nie jest przesadzone,a rzeczywistość,była jeszcze brutalniejsza.
Takim to "wyzwolicielom mas pracujących z 1920 roku" nasze obecne władze, chciały postawić pomnik w Ossowie w 2010 roku.
Co do naszych władz, to wolę się nie wypowiadać, bo to, co się dzieje w Rządzie, przebiłoby niejedną tragikomedię Moliera, Szekspira czy choćby Fredry.
Co do serialu, to dla mnie najbardziej liczy się wrażenie, jakie na mnie wywarł, zwłaszcza to emocjonalne, a wywarł bardzo dobre, oczywiście, zawsze znajdzie się coś, co można poprawić, do czego można się przyczepić, ale to pozostawiam fachowcom, bo mają tu większe pole do popisu, a z drugiej strony każdy ma swój gust. Mi się podoba, tak, jak wspomniałeś, zachowanie Tkaczenki wcale nie przesadzone, jest to serial historyczny ( a z co, jak z co, ale nasza historia dostarcza nam wiele powodów do dumy i wielu gotowych scenariuszy, które niestety nie są wykorzystywane ), a nie kolejna telenowela z Anną Muchą, dobór aktorów również trafiony ( absolwenci polskich szkół Aktorskich i Teatralnych, jak chociażby PWST w Krakowie ), a przede wszystkim, i wojna i miłość.