Zbierałam się i jakoś zebrać się nie mogłam do napisania końcowej opinii. Chyba za dużo wymagałam od twórców tego serialu i niestety się zawiodłam.
Ale od początku:
Gdy tylko usłyszałam, że powstanie serial, którego akcja osadzona będzie w realiach wojny polsko - bolszewickiej, strasznie się ucieszyłam. Uwielbiam seriale historyczne, szczególnie nawiązujące do historii Polski. Czekałam więc z niecierpliwością. Pierwszy odcinek był ok. Pozytywnie zaskoczyła mnie fabuła i pomysł wykreowania trzech głównych bohaterów. Kolejne dwa odcinki również niczego sobie, chociaż praktycznie nie było scen batalistycznych. Reżyser skupił się bardziej na mieszczańskim życiu i ploteczkach, co nawet byłoby fajnym pomysłem, gdyby oczywiście zostało zrealizowane w mniej cukierkowaty i przewidywalny sposób.
Później było co raz gorzej. Pojawiły się sceny walk, skąpe poniekąd, ale jednak i to jedyny plus następnych odcinków. Cała ta historia krótkiego i burzliwego małżeństwa Jadwigi i Józefa niezmiernie mnie irytowała, a szczególnie sama postać Szymańskiego, który na samym początku wzbudzał we mnie największą sympatię. Nie mogłam zdzierżyć scen z tą parą, oraz zachowania samego Józefa, który stał się płytki niczym wysychająca kałuża.
Wątek z Wesołowskim pominę, nie za bardzo przepadam za tym aktorem, który moim zdaniem w każdej historycznej produkcji gra postać o tym samym charakterze ("Czas honoru", "Jutro idziemy do kina"). Twórcy serialu mogli się bardziej postarać z kreowaniem postaci Bronka.
Przekonałam się za to do trzeciego głównego bohatera : Władka granego przez Wojciecha Zielińskiego. Chyba była to najbardziej wiarygodna i szczera postać, typowy chłop z Wielkopolski ;) I przynajmniej jego relacje z Zosią nie polegały na szybkim pójściu do łóżka i ożenku, jak to było w przypadku jego przyjaciół.
Końcowe odcinki, chociaż dosyć brutalne (gwałt na Zosi, bolszewickie rządy i chaos), zostały dla mnie nakręcone w sposób zbytnio sztuczny, jakby reżyser na siłę chciał zagrać na emocjach widzów. Ciekawy chwyt, ale niestety nie wykorzystany.
Za to dali czadu z ostatnim odcinkiem, który był moim zdaniem najgorszy ze wszystkich. Po pierwsze: brak choćby kawałka bitwy warszawskiej (zbrodnia ;) ) , niewyjaśnienie kilku wątków: Zosi i Władka, hrabiny Olszyńskiej, Bronka i jego ukochanej, Miecia itp.
Sama fabuła 13 odcinka jak dla mnie mdła i bez polotu, czyli finał kompletnie do bani, a szkoda.
Ogółem na pochwałę zasługują jeszcze Krzysztof Globisz ,Michał Żurawski i Eryk Lubos. Ten trzeci w roli bolszewickiej kanalii sprawdził się idealnie.
Ostateczna, końcowa ocena ode mnie to 5/10.
Te 5 głównie za sceny batalistyczne i dobry początek, spieprzony beznadziejnym końcem.