Najgorsza z serii o rodzinie Dutton'ów, a te wiecznie płaczące blond–baby w drugim sezonie, to już w ogóle dramat. Jedna się boi rozebrać u lekarza, druga boi się strzykawki... Spencer nie wiele lepszy, nijaki. Ford i Mirren, jak i historia z indianką, jak najbardziej na plus. Szkoda, że 1883 nie doczekał się drugiego sezonu. Zdecydowanie mocniejsza, wciągająca historia i ciekawsi bohaterowie.
Ten wątek z Indianką to akurat najmniej tam potrzebny. Mogli wyciąć połowę rzeczy i zrobić powrót Spencera pod koniec 1 sezonu albo na początku drugiego i byłoby dobrze. No ale niestety, wolą rozwlekać w nieskończoność.
Przynajmniej coś się dzieje, jest pościg. Dobra rola księdza, tak samo jej. Bez tego byłby już całkiem melodramat. ;)
Akurat co do blondynki z farmy to sięzgodzę- taka amerykańska wersja tej z globusem z "Nad Niemnem", ale żony Spencera bym tak nie oceniała. Sto lat temu kobieta podróżująca sama była spalona na starcie a ta wiodąca do tej pory raczej rozpieszczone życie zdecydowała się na skok na głęboką wodą, więc uszanowanko.
Też żałuję, że 1883 nie miał dalszego ciągu, ale może chcieli zamknąć go w historii jednej głównej bohaterki i zakończyć po jej odejściu? Cały serial został mi w głowie, poszczególne historie to perełki.
Okej, ruch z jej strony desperacki, ale taka też często jest miłość. Jednak od początku ten ich nagły związek, jak dla mnie był irytujący, a zwłaszcza dialogi między nimi. Zbyt słodko-pierdzące ;) Elsa z 1983 dopiero wchodziła w dorosłość, przez co mogła być trochę naiwna, ale swoją postacią nie budziła zażenowania, a wręcz przeciwnie.