Kilka dni temu w USA miało miejsce interesujące zdarzenie. Na pokladzie samolotu w Miami jeden z pasażerów zaczął grozić, że ma bombę i wysadzi samolot w powietrze. Agent specjalny, znajdujący się w samolocie (okreslany mianem 'air marshal' - agenci zatrudniani często przez FBI lub CIA do ochrony samolotów) zastrzelił go na miejscu. Potem okazało się, że bomby nie było.
Agent nazywał się - uwaga - James Bauer.
""He uttered threatening words," including claims he had a bomb, said James Bauer, special agent in charge of the Miami office of the Federal Air Marshal Service."