Skończyłem. Dziś obejrzałem ostatni odcinek 24 godzin. Jestem pełen smutku i melancholii. Zakończył się pewien etap w moim zyciu ;/ 24 to zdecydowanie najlepszy serial jaki kiedykolwiek oglądałem, pełen zwrotów akcji i wyrazistych postaci, znakomicie zagrany i muzykalnie idealny. Nic nie będzie w stanie go przebić. NIGDY. Chyba lepiej będzie jeśli rozpiszę się o poszczególnych sezonach:
1 - według mnie jeden z najlepszych sezonów serialu. Przede wszystkim świetna jest tu muzyka i bohaterowie; łatwo się do nich przywiązać, każdy z nich jest indywidualnością, zagadkowa Nina, tajemniczy i mroczny Tony, irytująca Teri + Jack bez żadnych kłopotów życiowych czy politycznych. Kilka naprawdę mocnych i dobrze zagranych scen ( gdy Jack dowiaduje się że Kim "nie żyje", jego smutek udziela się widzowi i, tak jak Jack, pragniemy zemsty, a gdy juz się dokonuje czujemy satysfakcję; niezłe też jest pierwsze spotkanie Jacka z Palmerem, można się przestraszyć potężnego murzyna mówiącego takim głosem :D )
2 - no też całkiem niezły sezon, tu też pełen popis dają postacie drugoplanowe, do tego trochę brutalniejszy Jack, wątek z Kim też mi wcale aż tak nie przeszkadzał. Chociaż z tego sezonu pamiętam najmniej, to wiem, że bardzo mi się podobał :) Piękna i wzruszająca scena pożegnania Jacka z Kim, i nieźle wymyślony wątek polityczny.
3 - tu zadziwię chyba każdego, ale ten sezon uważam za jeden ze słabszych. Może spowodowane jest to 2 tygodniową przerwą, którą wziąlem w połowie sezonu, mimo wszystko jest tu parę scen wartych zapamiętania tj. kiedy okazuje się, że te całe wyciągnięcie Salazara z więzienie to wcześniej zaplanowana akcja. Poza tym to w tym sezonie przeciwnicy Jacka byli najsympatyczniejsi :P Tylko Kim w CTU? Kto to wymyślił? ;/
4 - też całkiem dobry sezon. Akcja, akcja bez przerwy. Kilka niezłych zwrotów sytuacji + jedna z moich ulubionych, mistrzowsko zagranych scen - śmierć Paula Rainesa. Do tego fantastyczne zakończenie sezonu, trochę nawet wzruszające.
5 - noo tutaj nawet nie ma się do czego przyczepić. Każdy wątek potrzebny, zwroty akcji, smutek, zaskoczenie, gniew. Wszystko jest na swoim miejscu. Genialny początek, świetny koniec, perfekcyjny środek. Pierwsze 20 minut zwala z nóg. Sezon idealny, najlepszy ze wszystkich.
6 - ten jest niestety najsłabszy, co wcale nie znaczy, że jest słaby. Po prostu scenarzyści za bardzo zrobili z Jacka nieśmiertelnego herosa, który wszędzie jest i wszystkich pokonuje, reszta CTU siedzi tylko w agencji i mówi Jackowi co trzeba zrobić. Na plus śmierć Curtisa, wybuch bomby i brat Jacka, na minus jego ojciec i ekipa z CTU
7 - kolejny dobry sezon, odświeżenie scenerii pomogło. Też mnóstwo akcji, ponadto fantastyczny Tony, prawie do końca nie wiadomo po czyjej stronie tak naprawdę jest. Poza tym niezły wątek z umierającym Jackiem. Ogólnie taki sezon nie fantastyczny, nie kiepski :)
8 - noo tu mamy powrót do formy z 5 sezonu, chociaż początek tego nie pokazywał. Ale zemsta w stylu Jacka to jest najlepsza część serialu. Uwielbiam scene, w której widać biuro Novakovivcha, a tam mnóstwo krwi i brutalnie zamordowani ochroniarze. SUPER TO BYŁO. W ogóle wkurzony Jack jest świetny :D Fajnie tez została pokazana więź między Jackiem a Chloe, te zaufanie i troska. Poza tym tu też było kilka fajnych postaci: powrót geniusza Charlesa Logana ( najlepiej zagrana rola w serialu), Dana Walsh ( bardzo podobna wg mnie do Niny) i Omar Hassan. godne pożegnanie z serialem, na zakończeniu autentycznie się popłakałem ;(
Kurde, będzie mi brakować tego serialu. Ile bym dał żeby było jeszcze z 8 sezonów :D A tak to trzeba czekać na kinówkę.
POLECAM KAŻDEMU!! NAJLEPSZY SERIAL EVER!