Szkoda, że jednak to już koniec, odcinek bardzo mi się podobał, ponad połowę przepłakałam :)
Akcja z wypadkiem się odwlekała. Wolałabym parę minut coś w stylu parę lat później. czy mają dzieci i takie tam. Mogli również wspomnieć jakoś postacie, które również były ważne np. Ethan, czy Ivy. Najgorzej poprowadzone postacie to Dixon i Silver. Mnie ten finał bardzo rozczarował.
Mnie również się bardzo podobał.. Rzeczywiście mogli wpomnieć inne ważne postacie, jednak całość mi się podobała.. Będę tęsknić za tym serialem hahahaha
Mnie wkurzyło to, że nie wspomniali Ethana ;x A zastanawialam się nad tym, czy go wspomną :)
Niewiem co Wy z tym Ethanem:/ chłopak wystąpił w jednym sezonie a od 5 lat ciagle tylko Ethan Ethan..niech wróci,niech go wspomnie ktoś..:/ dajcie sobie już z nim siana :P Poza tym taki temat już jest założony więc niewiem po co powielacie,wystarczy popatrzyc w dyskusjach..
Był dosyć znaczącą postacią w 1 sezonie, potem nagle zniknął, a wspomniany był może z 2 razy na początku 2 sezonu.
Matt Lanter o zakończeniu :
Kiedy się dowiedzieliśmy, że serial został skasowany, mieliśmy już zaplanowane wszystko do finału sezonu. Postarzyliśmy naszych bohaterów o 5 lat w potencjalnym sezonie 6. Liam właśnie wyszedł z więzienia i Naomi przyleciała prywatnym samolotem, żeby go odebrać. Przyjechała go odebrać i powiedziała „Panie Władzo, przyjechała odebrać mojego męża, Liama Courta”, i wtedy ja podszedłem do niej i powiedziałam coś takiego „Dzień dobry, Pani Court”. I to właśnie był koniec 5 sezonu.
Jestem kompletnie rozczarowany ostatnim odcinkiem serialu!
Właściwie to można się było tego spodziewać śledząc cały piąty sezon, który uważam za najgorszy w całej historii 90210. Po cichu jednak liczyłem, że scenarzyści postarają się na koniec. Niestety wszystko odbyło się bez większych emocji, a oglądając ten odcinek nie mogłem się wręcz doczekać kiedy wreszcie się skończy. Rozwiązanie wszystkich wątków również banalne i przewidywalne. Jak dla mnie serial mógłby się skończyć na czwartym sezonie, który mimo, iż nie utrzymywał poziomu świetności poprzednich serii, ale nadal był ciekawy i miło się oglądało niektóre wątki studentów ;) Jednak to co skomponowano w ostatnim czasie m.in. kiczowata podróbka Kac Vegas, sen Annie, dziwne rozwiązanie małżeństwa Naomi i Maxa, Silver i Liam, superszybki powrót Dixona do poprzedniego życia po tak poważnym wypadku jakiego doznał i wiele innych. Zaczęło mnie też drażnić zbyt szybkie rozwiązywanie niektórych spraw przez scenarzystów.
Przyznam szczerze, że kiedyś na pewno wrócę do tego serialu, ale jedynie do wcześniejszych sezonów. Wystarczająco się mordowałem przy premierowych odcinkach piątego sezonu, by znów do niego wracać. Oczywiście ktoś może mi zarzucić, że po co go oglądałem. Jednak wynikało to z przyzwyczajenia i pewnie ciekawości wyczekiwania ostatniego epizodu oraz odpowiedzi na pytanie "kto z kim będzie na koniec?"
Popieram Twoją wypowiedź. Dodam jeszcze, że irytowało mnie zapominanie o starych postaciach. Co z rodzicami bohaterów? Jakby wątek rodziny już w ogóle nie był istotny. Bardzo mi go brakowało, losy bohaterów były dla mnie niekompletne i nienaturalne.
Ja też płakałam... z rozpaczy jak można tak serial spartolić...Pierwsze 2 sezony zapowiadały się fajnie ale z czasem było już tylko gorzej.
Serial mocno przerysowany, bohaterowie, ich decyzje, postawy, czyny,- wszystko zupełnie niezrozumiałe dla mnie. Ich doświadczenia bardzo nieprawdopodobne, aż śmieszne. Ostatni odcinek to kpina w stosunku do widzów.
Dobrze że serial się już skończył.