Na początku ten serial był chwalony jako ten, który przyjmuje obcego pod swój dach i pomaga mu, były symbolem Stanów Zjednoczonych, które przyjmują ludzi z całego świata (serial powstał w latach 80tych) niezależnie od rasy, płci i tak dalej, że to taki wielowarstwoy zróznicowany kraj otwarty na wszystkich, przyjmuje wszystkich do siebie i wszyscy żyją razem szczęsliwie. Skutki tego można zobaczyć w 4 sezonie (co na pewno nie było to zamierzone przez twórców i dlatego tym bardziej realne) gdzie ten obcy rozwala i niszczy tą rodzinę od środka. Żyje za darmo i uważa że wszsytko należy mu się za darmo (socjale dla imigrantów), żyje po swojemu, według swoich zasad (naiwnie tłumaczony przez resztę rodziny tolerancyjnym "on jest z innej planety") (osiedla imigrantów żyjących oddzielnie od reszty, mówiących własnym językiem, z własną kulturą - kraj w kraju) , w serialu jakoś tam się dogaują, ale to nie zmienia faktu, że przez to są ciągłe problemy w fundamentalnych sprawach i koszmarnie skomplikowane życie codzienne pod jednym dachem. Serial jest fikcyjny, ale dużo rzeczy relanych przebija przez niego, że ktoś wychowany i ukształtowany w innej kulturze będzie się męczył żyjąc codziennie pomiędzy obcymi i vice versa, oni razem z nim i tolerancja i otwartośc na obcych nie rozwiązuje przyzywyczajeń i wieloletniego wychowania, bo jeden chce iść w prawo, drugi chce iśc w lewo w tym samym momencie.