PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=229770}

Afrosamuraj

Afro Samurai
2007
7,6 4,6 tys. ocen
7,6 10 1 4568
8,0 2 krytyków
Afrosamuraj
powrót do forum serialu Afrosamuraj

Od początku do wysokiej oceny "Afrosamuraja" i ogólnych zachwytów podchodziłem z rezerwą. Pomyślałem sobie, że pewnie jest to jakaś krwawa, przebajerowana historia, którą ratuje jedynie kreska i styl anime, który mi raczej nie odpowiada (wolę bardziej naturalne rysunki). Dodatkowo trochę kuriozalny pomysł połączenia etosu samurajskiego ze stylistyką hip-hopu oraz - jak się w trakcie oglądania okazało - ze steampunkiem. Niewiele sobie po tym mini-serialu obiecywałem.

Pierwsze odcinki wszystkie moje przypuszczenia potwierdzały - idiotycznie przerysowane walki, w których wszystko jest możliwe i sprzyja planowanemu zwycięzcy; bardzo małomówna postać, która wszystkich by siekała, lecz nic ciekawego do powiedzenia nie ma i na dodatek skontrastowana z nadmiernie gadatliwym kompanem w typie czarnych cwaniaczków z amerykańskich filmów, która równie wiele mądrości wnosi oraz jakaś groteskowa, mroczna organizacja w tle. Po pierwszych dwóch odcinkach myślałem, że jedynie za styl będę mógł wysoko tę historię ocenić.

Kolejne dwa odcinki całkiem zmieniły mój stosunek do tej historii. Pojedynki zeszły na drugi plan, a na pierwszym pozostały nieoczekiwanie retrospekcje z przeszłości i dylematy dotyczące drogi, którą podąża nasz samuraj. Dzięki temu cała historia utraciła swój czarno-biały charakter (wiecie, że nie piszę o kolorach rysunków) i pogrążyła się w morzu szarości, w którym zostaje już do końca. Szczególnie zaimponował mi wątek szkoły, w której nauki pobierał samuraj, a który najpełniej oddaje wartość jego zemsty.

Gdy już nabrałem wrażenia obcowania z arcydziełem, obejrzałem ostatni odcinek. Trzyma wysoki poziom, nie popada w pułapkę przesłodzenia, czy płytkiego zakończenia, ale pozostało we mnie pewne odczucie niewykorzystanego potencjału. Pewnie jest to jednak tym spowodowane, że ubzdurałem sobie jeszcze posępniejsze zakończenie, które by prowadziło historię do ostatecznego zamknięcia. Mimo mojego tonu rozczarowania, nie mogę jednak powiedzieć, aby całość została źle zakończona, a wręcz przeciwnie - wieńczący serię odcinek robi to całkiem dobrze.

Reasumując uważam, że jest to pozycja warta zobaczenia zwłaszcza dla widzów lubiących kino zemsty. Nie wiem czy jest to pozycja odkrywcza, czy też po prostu skleja sprawdzone wątki, ale na pewno jest to solidna robota. Nie mam porównania ze wspominanym na forum "Samurai Champloo", także obeznanym z tamtym filmem nic nie mogę doradzić.