J.w.
Miami na pewno się nie umywa do NCIS, Nowy Jork jakoś trzyma fason, a Las Vegas mnie nie zainteresował.
tak NCIS jest najlepysz ale jak dla mnie to CSI Miami jest lepszy niż Nowego Jorku
Dla mnie każde CSI jest w ogóle kapkę żałosne. W każdym odcinku sprawy prowadzą nieustraszeni agenci typu "jestem taki fajny, piękny i wszystko mi wolno", a o dowodach i trupach w prosektorium rozmawiają słodkie, roześmiane blondyneczki, co sprawia że serial wydaje się naciągany i pełen "pięknych i bogatych". Mi się nigdy to-to szczególnie nie podobało. Do tego humoru brakuje, więc usnąć można słuchając, jak miło zgadzają się ze sobą idealni w każdej dziedzinie bohaterowie. Tak więc, według mnie CSI powinni już dawno zdjąć, i po którymś z kolei obejrzanym odcinku wciąż nie mogę się doszukać tego czegoś, co sprawia że serial ma dużą oglądalność. Pozdrawiam. :)
Pamiętam, że zanim odkryłam NCIS to oglądałam kilka odcinków CSI NY i wtedy mi się podobało, jednak gdy ostatnio włączyłam jakiś odcinek to od razu zrezygnowałam z oglądania. W porówaniu z naszymi agnetami wydał mi się strasznie sztuczny i sztywny. Najbardziej mnie uderzyło to, że pracujący tam ludzie zajmują się zarówno pracą w terenie, jak i w laboratorium. Każdy zna się na wszystkim, co jest coś mocno naciągane. No i oczywiście prawie nie ma tam związków prywatnych nie wspominając o humorze.