Fajny serial, ale jedna rzecz mnie trochę dziwi. Nie oglądam go systematycznie i mnóstwo odcinków mnie omija, więc może się mylę, ale z tego co zdążyłem zauważyć to oni zawsze na akcje jadą tylko w swoim składzie czyli Gibs, MCGee, Tony i Ziva (a wcześniej Caitlin). Trochę to wg mnie dziwne, tak jakby tam nie było innych agentów, których by można wziąć. Znaczy wiem, że to jeden zespół i ich czwórka jest pewnie zwykle wystarczająca, ale były akcje, gdzie trochę ryzykowne były wypady w tak okrojonym składzie, np. w tym odcinku, kiedy zginęła Caitlin. Nie znam się na działalności tego typu służb, ale dziwne, że w tak ważnej akcji, gdzie wiedzieli, że będzie ostro nie mieli nawet wsparcia jakichś antyterrorystów. Można tłumaczyć, że ci dojechali potem a oni byli pierwsi, no ale to można tam było wysłać więcej ludzi z ich agencji, a tak to wygląda jakby tylko oni tam pełnili służbę. Ot taka mała uwaga :)