Mi najbardziej S3, S4 i S5 ze względu, że było więcej humoru, sarkazmu, fajnych spraw, była Jeanny, Ziva była taka "mosadowa" -nie 'zamerykanizowana' jak teraz i to mi się podobało i te ich relacje na linii Ziva- reszta teamu, jakoś do tych starszych sezonów częściej wracam i bardziej je pamiętam, a od S6 już słabo, nawet kryzys oglądalności miałam ;D