Spoiler:

Ten odcinek również był świetny. Wreszcie Zefir i Yoyo. Już wiadomo dlaczego Rosjanie dopiero po 10 dniach ich namierzyli. Podobała mi się dyskusja Jemmy i Daisy, Jemma optymistycznie chciała uratować wszystkich, Daisy patrzy realnie i podejmuje trudne decyzje, jak prawdziwy przywódca. Sceptyczna May, która zwróciła uwagę na mydło, mimo rewelacji Coulsona na temat wirtualnej rzeczywistości:) Tripp, który najwyraźniej chciał randkować z agentkami. Coulson, który umierał - znajome. Phillinda będzie miała rację bytu, wreszcie. Daisy pożegnała Trippa, który będzie nowym Patriot po śmierci Mace'a = trochę jak Sam Wilson dostał strój po Capie. Gdzie jest Ward, przydałby się w strzelaninie z Hydrą.
Największym zaskoczeniem była Aida - nie tyle zrobiła sobie ludzkie ciało, co nieludzkie (choć w sumie można było przewidzieć, że się "ulepszy"). Zaprezentowała zdolność teleportacji, jaką miał Gordon i przy okazji porwała Fitza (co autorzy Agentów mają przeciwko FitzSimmons???). Cholera ją wie, czy nie zaprogramowała sobie też jakichś innych zdolności Inhumans, bo teoretycznie mogła.
Wiedziałam, że Mac zostanie z Hope. Niby Daisy mogła go wepchnąć przez te tylne wyjście, ale wtedy on w realu by jej nie wybaczył.
Mam jeszcze nadzieję, że Mac przejdzie przez portal z Hope (na promo 4x21 tonie, więc jego ciało prawdopodobnie umrze, zostanie tylko jego świadomość). Widzę to tak: coś zacznie dziać się z Framework (np. jak wtedy, gdy Coulson skoczył i wszystko się jakby lekko resetowało, wiem to nie to słowo), stwierdzi, że jedyny sposób na życie to realne życie i zdecydują się zrobić napad na Triskelion. Sterroryzują pracowników i Ward może również wtedy przejść do realu, bo raczej Skye się nie odnajdzie i nie będzie chciał żyć we Framework bez niej, itp choć w Quest Star na następne odcinki nie ma Warda, ale jest Hope i Mac.