Ciąg dalszy wizyty w 1955. Ciekawy pomysł z wykorzystaniem czarno-białego obrazu i wkomponowaniem narracji w stylu starych filmów gangsterskich i kryminalnych oraz wprowadzenie tego za sprawą usterki LMD Coulsona. Dostaliśmy powrót wątków z pobytu w 1931, między innymi Malick, Enoch i Hydra. Swoją drogą było mi mego szkoda Enocha kiedy tylko do niego dzwonili i nie zabrali ze sobą – fajnie, że chociaż to wytłumaczyli. May stała się czymś w rodzaju empaty – ciekawy wybór, że padło na kogoś kto zazwyczaj nie odczuwał emocji – być może będzie w stanie odróżnić Chronicomy od ludzi za sprawą ich braku emocji. Przyłączenie Sousy do zespołu mimo, że można było przewidzieć od chwili kiedy powiedzieli, że tego dnia powinien zginąć i tak cieszy. Lubiłam go w serii Agent Carter i myślę, że tutaj mogą sporo z niego wyciągnąć – zwłaszcza podczas podróży w czasie (oby tylko nie zgubili go tak jak Enocha). Poza tym podoba mi się motyw, że mają w zespole kogoś z przeszłości i przyszłości. Agenci zaliczyli kolejny skok w czasie, na Twiterze ktoś napisał, że użyta piosenka jest z lat 70.
No nie trudno było przewidzieć odcinek ;) W trakcie jego trwania mniej więcej na etapie pociągu domyśliłem się, że jeszcze zabiorą Sousę ze sobą i będą podróżować z nim naprzód, bo wtedy jeśli "zabiorą" go z jego czasów to nie powinno być większych skutków, bo czy byłby martwy czy przeżyłby przenosząc się i tak by go nie było po tym dniu ;) A tutaj po prostu sfingowali jego śmierć. Ciekawe jak końcowa scena z Malickiem i tym Chronicomem wpłynie na to wszystko.
Aaa i zapomniałam o czymś. xD Wydaje mi się, że ta usterka Coulsona z końca poprzedniego odcinka dotyczyła właśnie tego widzenia na czarno-biało i tej wewnętrznej narracji - dlatego wszystko wróciło do normy kiedy Jemma go naprawiła.
Kolejny świetny odcinek i kolejne odniesienia do MCU! Chyba przez te 4 odcinki tego sezonu mieliśmy więcej odniesień niż przez całe 4 sezony wcześniej:D tym razem " Mack wspomina o pchnięciu Avengers do walki po śmierci Coulsona w 2012".Chyba czuć pomału że to już koniec bo luzują wszelkie obostrzenia na maksa:P.Fajna tak jak wspomniałaś ta zabawa z obrazem w stylu czarno - białych filmów gangsterskich która strasznie mi się podobała.Biedny Enoch taka marionetka teraz trochę z niego i mam nadzieję że to tylko jednorazowy wyskok i powróci niebawem do naszych Agentów+Sousa bo polubiłem tego skurczybyka w poprzednim sezonie i chcę go jak najczęściej i tylko żałuję że nie zobaczymy już prawdopodobnie duetu Enoch-Fitz :Cry: . Z May zrobili trochę takiego Drax 2 który z gościa na którego widok ciary przechodziły stał się takim śmieszkiem na którego widok co najwyżej można się roześmiać to samo jest teraz z May która dokopała by niejednemu Mężczyznie w taka cieplą kluchę no ale widocznie jej wojowniczy charakter niezbyt pasuje do stylu w jakim jest robiony ten sezon.
Tak ta piosenka to jest : No more Mr.nice Guys zespołu Alice Cooper bardzo kontrowersyjnego bandu w latach 70 ubiegłego wieku a ta piosenka była często grana w radiu w roku 1973 dokładnie.
Zauważyłem taką małą prawidłowość że nasi agenci skaczą w czasie w takich odstępach czasowych na początku wskoczyli do 1931 po czym do 1955 czyli 24 lata pózniej teraz z kolei będzie to rok 1973(19 lat pózniej) idą o 5 lat w dół czyli mozna przypuszczać że następny skok będzie o 14 lat do przodu a dokładniej do roku 1987 ale to moze tylko takie złudzenie i pewnie nic z tym wspólnego niema;p
No faktycznie z każdym kolejnym sezonem robiło się coraz mniej odniesień do MCU. Sousa to chyba jedyny gość z MCU jakiego mieliśmy od czasu... sezonu 3? Dobrze, że chociaż w innych serialach odnoszą się do Agentów. ;)
Wydaje mi się, że Fitz jeszcze wróci - nazwisko Iana rzadko ale jednak przewija się w napisach i wywiadach. Z tego co wiem w trakcie zdjęć do 7 sezonu był akurat zajęty jakimś innym projektem ale nie zdziwię się jak pojawi się później - jak w 5 sezonie.
Ten zabieg z May wydaje mi się, że miał na celu takie "ożywienie" zarówno postaci, jak i aktorki. Nie trudno trafić na komentarze, że jest nudna albo ma jedną twarz, a to zarówno daje nowe (chyba największe dotychczas) pole do popisu dla Ming ale i dodaje głębi postaci May.
W sumie koniec lat 80 ma sporo sensu i stwarza okazję do wielu ciekawych połączeń fabularnych. Chociaż więcej wydarzyło się w roku 1989. Sama końcówka lat 80 to...
- Koniec zimnej wojny, a ostatnio padło sporo odniesień do rusków.
- Reinhardt wychodzi z więzienia, zmienia nazwisko na WHitehall i zabiera moce Jiaying.
- Sceny z początku Ant-Mana rozgrywające się w Triskelionie, który można było zobaczyć w jednym ze zwiastunów 7 sezonu (chociaż w zwiastunie budowa była już skończona, a w filmie nie).
- Wypadek Danvers.
- Narodziny Fitza, Simmons i później Daisy.
- W tym czasie Peter Quill był zabrany z Ziemi.
- To czas masakry w prowincji Hunan kiedy Daisy była porwana, Jiaying zabita, a Cal oszalał.
- Winter Soldier pracował w najlepsze dla Hydry.
- To też czas kiedy Hawkeye przekonuje Black Widow żeby zmieniła stronę.
I cała masa innych rzeczy.
My jako Fani jeszcze je widzieliśmy albo kolejne złudzenie :) Ale masa osób twierdzi że od 2 sezonu Agenci kompletnie odseparowali się od MCU i od tamtego czasu każda wzmianka jest traktowana jak wymuszona bo dla niektórych osób by Easter Egg był to musi być realny występ danej postaci by to miało sens jak np. Sif czy teraz Sousa a wszelkie nawiązania typu "ktoś coś tam powiedział o Avengers" są brane za nic.
Oby Fitz wrócił nawet na 2-3 odcinki mi wystarczy ale w jaki sposób to zrobią to nie wiem no chyba że zrobią taki myk że przeniosą się do czasów kiedy Fitz był jeszcze żółtodzióbem i nie był w tarczy i jakoś go zwerbują no bo realny Fitz(ten jakiego znamy) o ile mnie pamięć nie myli dryfuje gdzieś w kosmosie?Boję się tylko że ten niby deal Chromków z Malickiem doprowadzi do tego że tak namieszają iż to co się zdarzyło w VR stanie się naprawdę i Fitz będzie zwerbowany przez Hydrę...
Mim to osobiście nie przeszkadza i tak nie pałam jakąś wielką sympatią do May jeśli to ma jak to piszesz "Ożywić" postać i samą Aktorkę to czemu nie w końcu to ostatni dzwonek na na tego typu posunięcia
Fitz nie dryfuje juz w kosmosie, znalezli go w poprzednim sezonie. Ostatnio widzielismy go w Lighthouse w finale poprzedniego sezonu.
Co do reszty sie zgodze. Co do tego dealu z Malickiem to w jednym ze zwiastunow sezonu bylo jedno ujecie czegos co moze wskazyc, ze niezle namieszaja ale nie chce tu spoilerowac. ;)
Moim zdaniem to filmy mega namieszały, odseparowując się od seriali ( nie tylko Agentów), End Game namieszał jeszcze bardziej ( temu 6 sezon nie ma totalnie nic wspólnego), ale 7 sezon wraca do korzeni.
Dla mnie Agenci byli od początku do samego końca główną linią czasową w MCU (od czasu Avengers) , a wszelkie filmy są rozszerzeniem historii.
Agenci mają olbrzymi potencjał - od 6 sezonu podróżują po Galaktyce, Nick Fury też jest na innej planecie i coś szykuje ( końcówka SpiderMan ). Szkoda że to już koniec.
Tak to prawda. Dajmy na to taki CA:WS albo A:AoU w przypadku obu filmów ich rezyserowie powiedzieli tworcom AoS co planuja dzieki czemu ci mogli sie dobrze przygotowac i zrobic mase nawiazan (w przypadku tego drugiego filmu nawet obustronnie). Jednak z 3 i 4 czesci Avengers zrobiono mega tajemnice i tworcy serialu najzwyczajniej nie mieli jak sie przygotowac (kto by przewidzial 5 letni skok w czasie). Tym bardziej, ze 6 i 7 sezon serialu krecono w 2018 roku czyli sezon 6 przed premiera zarowno Avengers 3 jak i 4, a sezon 7 rok przed premiera Avengers 4.
Jakby motyw przewodni z sezonu 7 zrobili rok temu to uniknęliby całego tego zamieszania ze zgodnością z kanonem, no ale trudno nie ich wina. Ogólnie cały poprzedni sezon był dla mnie taki sobie więc serial i tak by na tym nie stracił. Teraz powracają w wielkim stylu, ale kurczę mieli taką dobrą okazję żeby zakończyć Agentkę Carter i wątek śmierci jej kolegi z końcówki 2 sezonu i z niej nie skorzystali. Szkoda. Mimo wszystko znowu fajnie się to ogląda i też mam nadzieję że w końcu zabiorą biednego Enocha ze sobą. No i że Fitz, a może nawet Ward powróci.