http://www.comicbookmovie.com/fansites/BatFreak/news/?a=72529#0tXS7OChHUAOm4Lk.0 1
Ciekawe jak wyjaśnią śmierć Agenta Coulsona? ;)
Ja również mam nadzieję, że zrobią krótszy np 10 odcinkowy sezon, ale bardziej dopieszczony. Z większym budżetem na odcinek.
Ale agent Coulson nie zginą chyba, niby była pokazane jego śmierć, ale później jak Fury rozmawiał z agentką Marią Fill, ona powiedziała że Coulson nie trzymał kart z Kapitanem Ameryką w kieszeni tylko w szafce, na to Fury odpowiedział że śmierć Coulsona miała być takim impulsem który miał zmotywować Avengers do działania, można więc się domyślać że agent Phil Coulson żyje. Ale to tylko moje przypuszczenia :)
Serio? Myślę że to śmierć Coulsona miała podziałać na drużynę jak impuls, żeby chcieli się tak jakby zemścić na lokim za jego śmierć (Iron Man po założeniu nowej zbroi, powiedział do Lokiego w stylu że "to za Phila", ale dokłądnie nie pamiętam) :)
Zgadzam się z mechalove89... śmierć Coulsona była poruszająca ale głównym motorem/impulsem były karty, których Fury użył jako paliwa potrzebnego do poruszania tą maszyną sprawiedliwości (uff ale powiedziałem xD).
W jednym z newsów na filmwebie było powiedziane że nie zginął. Fury najzwyczajniej ich okłamał.
Według mnie powinni w pierwszej kolejności, odtworzyć wątek Sao Paulo i historie Bartona i Wdowy:) Jeśli już tak bardzo nie chcą smiecić ekranizacji kinowej:)
Stawiam że Coulson najprawdopodobniej okaże się ostatecznie androidem (Live Model Decoy) o których wspomina Stark na początku Avengers. W Avengersach zginął, jednak został przerobiony na roboto i może sam o tym w serialu nie będzie wiedział.
Ale może być też tak że nie zginął a Fury kazał mu się tylko na jakiś czas przyczaić.
Ja też czytałam na wielu amerykańskich forach że nie zginął... Nie wiem na jakiej zasadzie, ale mają to jakoś wyjaśnić chyba. Fajnie by było, lubię go :) i może będzie w Avengers 2
Coulson nie zginał. Fury najzwyczajniej w świecie ich ocyganił, żeby ich zmotywować.
To po kiego grzyba ta rzewna scena jego śmierci?! Z jednej strony tego nie rozumiem, jednak z drugiej popieram twórców. Bo jednak spójrzcie na to: Coulson to bardzo ciekawa postać, nie zaprzeczycie, pomimo tego, iż nie robił wiele, widać było jego oddanie S.H.I.E.L.D. i wiarę w Avengersów. Nie był jakąś wielką postacią jak Iron Man czy chociażby Loki, ale jednak zasłużył sobie na te 2 minuty śmierci w jego ostatniej scenie Avengersów. Bo jednak zmarnować pięć minut filmu na widok jakiegoś klienta, który kopie w kalendarz... Cóż, nie wyszłoby im to na rękę, prawda? Jednak z drugiej strony gdyby koleś po prostu zmarł, nikt nie wziąłby go na serio, to znaczy nie zostałby uznany za ważną postać, skoro nawet nie dali mu tej minuty na pożegnanie się z Fury'm LUB byłoby to podejrzane, bo jednak (z mojego punktu widzenia) twórcy chcieli dać nam do zrozumienia, chcieli nas wręcz przekonać, że on jest martwy, zero życia, no trup jak się patrzy, a potem BUM! On żyje, to cud, dzwońcie po księdza! Chcieli nas wziąć z zaskoczenia.
Generalnie nie wiem jaki był cel mojej wypowiedzi, ale mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał.
Bosze, tak ciężko być kobietą...
zrozumiał :) to taki typowy zabieg komiksowy. Zgrany niestety i moim zdaniem trochę nieuczciwy. Dają postaci bohaterską scenę śmierci, taką która jest satysfakcjonująca dla fanów i rozwija fabułę a potem decydują że postać była zbyt ważna/popularna żeby o niej zapominać. Wiele postaci komiksowych tak miało; Jean Gray z X-Menów to już chyba nawet nie zamurowują krypty jak umiera, bo wiadomo że za niedługo wstanie. Co do Coulsona to to pierwszy taki motyw w filmowym uniwersum Marvela (chociaż Bucky już stoi w kolejce) więc mogę to znieść. Ale oby nie robili tak w co drugim filmie.
Czekaj, czekaj... Jean żyje? MAŁO IM, ŻE UMARŁA DWA RAZY? No chyba raczej po tym, jak Wolfie ją zadźgał nie powinna była wstać, co nie? Chyba, że jako mutant poziomu 5 (czy jakoś tak) jest nieśmiertelna... Co już dla mnie byłoby ciut przesadzone, bo postać fajna, ale jak ona ma tak świrować za każdym razem to ja nie wiem, czy planeta przeżyje jak zacznie jej się okres D:
Poza tym, Xaviera już nie ma, prawda? Czy on też magicznie odżył, bo jakiś uparty pozbierał wszystkie szczątki ze ściany i podłogi i go posklejał? :D
Muszę przyznać że nie wiem dokładnie co dzieje się w bieżących numerach x-manów, jednak w tych które czytałem z lat 70tych, 80tych i 90tych to takie rzeczy były na porządku dziennym.
Poszperałem i tutaj http://www.alternatecover.com/features/how-many-times-has-jean-grey-died/ facet wymienia 14 (!) zgonów Gray. Część to by niby alternatywne rzeczywistości (Age of Apocalips) a część to był Phoenix w ciele Jean (czyli w sumie ona tylko że zła). Podają tu że po dźgnięciu przez Wolverinea wróciła i jeszcze gdzieś tam sobie żyje czekając na nowe pomysły scenarzystów.
A tutaj "krótka" lista przypadków kiedy to Xavier został zabity lub sparaliżowany.
http://uk.ign.com/articles/2012/09/18/the-many-deaths-of-professor-x
Prawda jest taka że w komiksach każdy wraca prędzej czy później.
Kurczaczki, już nie wiem co mam o tym myśleć. Tak mi będą moje ulubione postacie zabijać i wskrzeszać, że świra dostanę, no xD
Jak to mówią. W komiksach są tylko dwie rzeczy pewne:
1) Wujek Ben jest jedyną postacią, która na pewno umiera.
2) Tylko spodenki Hulka są niezniszczalne.