Niby wszystko idealnie - mamy "zaplecze" superbohaterów, mamy Coulsona, May, nawet tę nieszczęsną Hill, mamy też masę odniesień do już istniejących filmów, ale... płytkość, płaskość i jednowymiarowość postaci aż w zęby kłuje. Dwójka żałosnych młodziaków-geniuszy, osiłek ultra-agent chcący zrobić wszystko sam i pilotka z jedną miną, która jednak chce zabijać. Całość ratuje Coulson, który jednak kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Ironia, pewność siebie i wiara w zespół przez cały czas, a nie nudzi.
Nie pozwolę sobie ocenić całości, bo jestem dopiero na początku, ale poważnie szczypią mnie oczy od tych postaci, o których napisałem wyżej.
Hmm trudno się nie zgodzić. Też jestem na początku i też rażą mnie te "kalki" bohaterów. Miałam nadzieję, że te postaci będą się rozwijać i być może to 2D było jakoś specjalnie ale czytając komentarze zawiedzonych ludzi ją tracę. Well najlepiej ocenić samemu więc pomęczę ten 1 sezon uczciwie...
No ja jestem już w połowie i jednak spodziewałam się po tym serialu czegoś innego, lepszego :P
May nie denerwuje mnie tak jak np. Skye i potem gościu z nowego ładu, a ci geniusze fajni :D ale za młodzi :P
I tak ogólnie (jak dla mnie) nie ma to jakiejś wspólnej całości <minus tej stonogi>
Przecież ci naukowcy to najgorsze postacie w tym serialu zaraz po tej drewnianej azjatce z jedną miną. Ich teksty są żałosne, a nie śmieszne i skoro nie wyglądają ani nie zachowują się jak uczeni naukowcy to scenarzyści wpadli na "genialny" pomysł, żeby gadali jakieś pseudonaukowe gadki, których nie zrozumie 99% widzów. Jakby:
- Wymienili tych naukowców i azjatkę na Czarną Wdowę, Hawkeye'a i Marię Hill
- Nick Fury pojawiał się w prawie każdym odcinku jako zleceniodawca ich misji
- Ważniejsze postacie miały cameosy jak np. Stark czy Loki a nie jakieś trzecioplanowe jak Agent Sitwell (do czasu tego serialu nie wiedziałem o jego istnieniu w Marvel Cinematic Universe) czy Agent Blake (postać z krótkometrażówki, która miała swój czas ekranowy przez jakieś 4-5 minut)
- Zajmowali się jakimiś mniej znanymi bad guyami z komiksów jak np. Graviton, który się w tym serialu pojawił, a nie wymyślonymi przez scenarzystów urządzeniami, które nikogo nie obchodzą
- Dali jakieś 3 razy więcej akcji
- Zwiększyli budżet na efekty
to ten serial byłby serio świetny, a tak jest mega przeciętniak
Jakby to wszystko zrobili, to by im wyszli Avengersi, a którą telewizję stać na odcinki po 200 baniek zielonych każdy?
Ja nie napisałam jak by mogło być, tylko kto mi się podoba, a kto nie.
Ale też nie można zapominać, że zdarzają się bardzo mądrzy, młodzi ludzie, a S.H.I.E.L.D. werbuje tylko najlepszych :P
Do 'Azjatki' nic nie mam, ale to oczywiste, że Black Widow jak i Hawkeye są lepsi od niej i ciekawsi.
No Fury nawet powinien pojawiać się częściej tu nie ma ale haha
semira1 ma racje, ty chcesz by ten serial był jak avengers xD a producenci chcieli pokazać inną stronę S.H.I.E.L.D. , że jednak człowiek nie jest gorszy od jakiegoś superbohatera i, że z pozory słabszy nie zawsze taki się okazuję ^ ^
Ale to tylko takie moje opinie :P
no tak tylko w "mojej" wersji nadal główni bohaterzy to zwykli ludzie a superbohaterzy i supermoce to tło
ale jak dobrze pamiętam Romanoff brała coś tam i to sprawiło, że spowolniony został jej proces starzenia i wzrosła odporność organizmu. No fakt, to ni czyni z niej jeszcze superbohatera :P
A mi i tak bardziej chodziło o to, że są znani i no wiesz ratowali świat itp :P
A filmy to przełożenie komiksu... tak mi sie zdawało przynajmniej XD
I w 1 filmie nie opowiedzą ci całego życia bohaterów i co robili przed tym jak sie spotkali.
No taaaa tylko, że filmy w 100% nie odzwierciedlają komiksów i bardzo dobrze, bo gdyby tak było to np. Thor podróżowałby rydwanem z latającymi kozami XD
powiem Ci, że to by było ciekawe :D
No na 100% nie odzwierciedlają wszystkiego, bo nawet 'romans' pomiędzy Natashą a Tonym nie był widoczny nigdzie :P
nie wszystko naraz, moze jeszcze powiedza ze cos brala a romans to raczej pomiedzy winter soldierem bedzie