Tak właśnie czułem, że matka Skye wcale nie jest taka święta i to Raina chciała dobrze. I nie sądziłem nawet, że tak będzie, ale... szkoda mi Gonzalesa. Nie lubiłem strasznie tej postaci, ale facet jednak przez cały czas był rozsądny i na dłuższą metę widać było, że chciał jak najlepiej. Ciekaw jestem o co chodzi z tą całą akcją z Wardem. Już miałem nadzieję, że się naprawdę nawrócił, bo przez cały czas lubiłem jego postać. No cóż, teraz tym bardziej jestem tylko utwierdzony w przekonaniu, że to on jest Taskmasterem.