Peggy Carter jest idealnym przykładem postaci kobiecej, która może być bardzo inteligentna, uzdolniona, pewna siebie, z porządnym sassem i ogromną klasą, ale jej ego jej nie przerasta i nie musi być kolejną seksowną laleczką bez charateru i wyrazu, która myśli, że jest taka zarąbista, badassowa, bo umie się bić, a tylko świeci ładną buźką, tyłkiem i cyckami (bo nic więcej sobą zaprezentować nie potrafi), w obcisłych, skórzanych albo lateksowych wdziankach, oczywiście zapiętych do połowy, razem z gorsetem, bo faceci muszą się napalać i ślinić. To jest serial, którego brakowało. Styl, klasa i inteligencja wygrywają z tak bardzo niepotrzebnym obnażaniem kobiecych postaci.
Potwierdzam. Super agentki nie muszą biegać w bikini i w kółko wypinać okrągłości. Zresztą w ogóle ten serial odbiega trochę od typowego serialu SF skierowanego do amerykańskich widzów. Jest w nim więcej kryminału czy dramatu szpiegowskiego niż super mocy , wybuchów i laserów-bajerów. Ten serial miał być tylko wypełniaczem pomiędzy sezonami Agentów TARCZY , a wiele osób skomentowało go jako serial znacznie lepszy.
Zgadzam się w 100%. To kobieta, którą można stawiać dzieciom za przykład. Do takiego ideału powinno się dążyć... Super serial. Znacznie lepszy niż Agenci TARCZY.