Absolutny sztos. Przede wszystkim dlatego, że w serialu o nastolatkach pokazuje jak wygląda prawda o muzułmanach. Amman jest kolorowy, dziewczyny też, wszystko wygląda jak na zachodzie Europy. Tyle, że to ułuda a prawda wyziera spod różu, brokatu, dobrych aut i elitarnej szkoły. A pamiętajmy, że Jordania to kraj, gdzie muzułmanie nie są tak radykalni jak w innych krajach arabskich. Tam kobiety nie muszą chodzić w burkach i halabijach; to zależy od tego jak bardzo konserwatywna jest rodzina kobiety. Ale i tak cały serial, choć traktuje o systemowym znęcaniu się koleżanek nad koleżankami, to dla mnie przede wszystkim smutna prawda o losie kobiet w opresyjnej religii - islamie. Tylko uważny i obeznany widz dostrzeże niusany. Że bracia mogą kiedy chcą i jak chcą naruszać prywatność siostry, że dziewczyna, która robi selfie z odkrytymi włosami (SIC!) tak okrywa hańbą rodzinę, że właściwie jej los jest już przypieczętowany, bo żaden przyzwoity facet nie weźmie zbrukanej za żonę. Że zwykły facet na basenie ślini się i delikatnie mówiąc niemal gwałci znajdującą się tam dziewczynę ( gwałt - jako oznaka brania i robienia czegoś bez zgody drugiej osoby) a nauczycielka przede wszystkim obwinia dziewczynę za to, że ma odkryte ramiona, więc sama kusi faceta. Że rodzic winę za absencje córki zrzuca przede wszystkim na żonę, a potem na żeńską szkołę, sam sobie nie mając nic do zarzucenia. No i oczywiście - finał. Taki oczywisty w tej cholernej kulturze muzułmańskiej.....a przez to - taki strzaszny.....