Niezależnie od tego, jaka jest prawda (a tej zapewne nigdy się nie dowiemy), sam miniserial jest rażąco jednostronny. Farrow ta dobra, opiekuńcza matka, Allen ten zły, molestujący swoją córkę. Szkoda jednak, ze twórcy serialu nie pofatygowali się o komentarz samego Allena, jego żony, przyjaciół którzy stoją w jego obronie. Nie wspomniano również o tym, ze syn Mii Farrow oskarża ja o psychiczne i fizyczne znęcanie się. Krótko mówiąc pominięto wszystko to, co mogłoby pokazać w Farrow w innym świetle, niż chcieliby tego twórcy serialu. Tak jakby twórcy z góry wydali wyrok a cały film miał być tylko narzędziem do potwierdzenia tej tezy.
Allen dostał propozycję wypowiedzenia się, jednak odmówił udziału w dokumencie, twierdząc, że ma mało czasu. To tak w ramach uściślenia faktów i zarzutów z Twojej strony.
Ale to w żaden sposób nie zostało powiedziane w serialu. Nikt nie wspomniał o tym, ze Allen nie zechciał odnieść się do stawianych mu zarzutów. Przynajmniej nie wspomniano o tym w pierwszych 3 odcinkach.
Były dwa oświadczenia, powiedział, że miał mało czasu. W napisach końcowych również jest ta informacja. Dodatkowo jedyny syn Farrow, który podważa historie Dylan, również odmówił udziału w dokumencie.
Zapewne nie. Pracownicy Allena przyznali, że Soon Yi przychodziła do jego apartamentu prosto ze szkoły, która była w pobliżu. Po tym sprzątali po nich prezerwatywy. Taki szczegół na temat jego relacji z nastolatką. Kto by na to zwrócił uwagę. Ważne jest to, że autorzy słynnego raportu po 3 miesiącach torturowania Dylan w kółko tymi samymi pytaniami nie wzięli udziału w dokumencie. Nie wziął udziału również Moses. Nie wziął udziału także Allen. Why? A no bo nie chcieli, więc sami do tej stronniczości dopuścili. Ale to przecież nieistotny szczegół. Ofiary molestowania wciąż mierzą się z wpływami oprawcy, również jego fanów, którzy wolą skupiać się na wątkach pobocznych typu brat Mii lub śmierć dwójki jej dzieci z tych 14. To jest przecież ważniejsze niż to, co w końcu po tylu latach mogła głośno powiedzieć Dylan. Wcześniej zupełnie bezstronne wywiady w gazetach i telewizji były okej.