PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=769613}

Altered Carbon

7,4 50 590
ocen
7,4 10 1 50590
6,3 7
ocen krytyków
Altered Carbon
powrót do forum serialu Altered Carbon

Powiem tak - na Altered Carbon czekałem od chwili jego ujawnienia.
Jarałem się każdym teaserem, zdjęcia z planu były wręcz zachwycające - ogółem to szykowała się bomba, a według mnie wyszedł kicz...

Dotarłem do 4 odcinka i dalej już nie idę - za bardzo mnie nudzi.

Oglądając te 4 odcinki miałem wrażenie, jakoby Netflix próbował się na siłę wzorować na Ghost in the Shell autorstwa Shirowa Masamune'a oraz Blade Runner, lecz coś po drodze poszło bardzo ale to bardzo nie tak, i w sumie wyszło z tego homo nie wiadomo.

Po pierwsze - główny bohater wypatroszony z uczuć / jakichkolwiek emocji, w głowie mu tylko kobiety i na dodatek ćpun / imprezowicz + zbiera baty od każdego napotkanego na drodze.

Po drugie - momentalnie jest za bardzo skomplikowany i w sumie nie wiadomo już kto kim jest.

Po trzecie - fabuła zostawia wiele do życzenia.

Po czwarte - cały ten serial jest tak jakby spłycony do granic możliwości. Jak bardzo podniecałem się oglądając Ghost in the shell z 1995r oraz wersje Hollywood z 2017r która notabene nie była aż taka zła jak o niej mówią, tak Altered Carbon jest po prostu płyciutki niczym brodzik dla dzieci. Zdecydowanie brakuje tutaj poruszenia takich kwestii jak egzystencja ludzka, sens istnienia, modyfikowanie ciała, skutki cyborgizacji i wiele wiele innych.

Po piąte - dobra, są efekty, są neony, wszystko fajnie, aczkolwiek cyberpunkowe miasto wykreowane przez Netflixa wydaje mi się być jakieś takie bardzo mocno nijakie. Tak jakby miasto które próbuje być cyberpunkowe na siłę ale nim nie jest. Pewne widoki w Ghost in the Shell aż zapierały dech w piersiach i wywoływały "wow" na oczach widza, pełno neonów i reklam w stylu "ulepsz swoje ciało już dziś!" ; "zasługujesz na lepszą rodzinę!", a tutaj Netflix poszedł na łatwiznę i po prostu zrobili scenerie, że są sobie wysokie budynki, są neony, są latające samochody i nic więcej. Bardziej bym powiedział, że miasto wykreowane przez netflixa miało charakter sci-fi rodem StarWars niż coś cyberpunkowego na wzór Ghost in the Shell / Blade Runner / Akira.

Po szóste - muzyka. Chyba najgorszy element tego serialu. Jak można wpakować typowo Hamerykańską muzykę do cyberpunku zamiast typowego synthwave albo coś w stylu cyberpunkowym jak np. Daft Punk?

Dlatego przykro mi bardzo z tego powodu, lecz jestem zmuszony ocenić ten serial na max 5/10 i dalej już go nie oglądam, bo chyba zanudzę się na śmierć. Jak bardzo kocham cyberpunk, widziałem największe klasyki takie jak Gits / Blade Runner / Akira / Tron / Tron:Legacy i wiele innych, tak niestety produkcja Netflixa nie zagości do grona moich ulubionych produkcji.

DrDomix

No niestety masz wiele racji. Netflix niszczy film tak jak McD jedzenie. Coraz częściej oglądając produkcje Netflix mam wrażenie, że wszedłem do McD na szybkiego hamburgera.

fifofifo

Po pierwsze mcd to nie jedzenie po drugie to chyba cyberpunk nie jest dla was a po trzecie netflix moze i niszczy filmy ale to jest serial nie film. Niektorzy musza dojrzec do pewnych produkcji. Czytalem ksiazke, ogladam serie poki co jestem pozytywnie nakrecony. Dzisiaj np polozylem sie spac o 3 a wstalem o 7 tak mnie wciągnął.

ZnafcajeBajek

Wiesz... ja książkę czytałem lata temu. Cyberpunk to jedna z rzeczy na których wyrosłem, a na dojrzewanie u mnie już sporo za późno.

ocenił(a) serial na 7
fifofifo

Ale po angielsku chyba bo to pierwsze wydanie w Polsce.Ad rem serialu.Podobał mi się.Jak na średniaki i słabiaki serwowane prze Netfliksa wypadł bardzo dobrze.Gdyby to była produkcja hbo to dałbym co najwyżej 6.Sam pomysł na zamianę ciał jakoś mnie nie przekonuje.No,ale trudno mieć o to pretensje do twórców.Poważnym minusem są te retrospekcje ,które ciągną się na 2 albo 3 odcinki.Przez to rzeczywiście można zapomnieć o głównej intrydze.Dziwią mnie też te braki w scenografii.Sceny kręcone w jakieś szkolnej kotłowni,która udaje wnętrze stacji godne są SyFy :) Nie wiem na co poszła ta cała kasa.Do aktorów nie mam zastrzeżeń.Uważam ,że są całkiem ok.Zwłaszcza Ortega ,którą można sobie obejrzeć w całej okazji robi bardzo pozytywne wrażenie :P.Fajny też jest Poe.Ja tam chętnie obejrzę drugi sezon.O ile powstanie.

keirametz

Pierwsze wydanie które posiadam jest z 2003 roku...

ocenił(a) serial na 8
ZnafcajeBajek

Teraz mam podobne zdanie

ocenił(a) serial na 6
DrDomix

Amen, identyczne uczucia i ocena, chociaż wytrwałam do końca i obejrzałam cały sezon. Im dalej tym gorzej. A potencjał był ogromny. Ważne tematy potraktowane po łebkach. Dużo nieścisłości i nielogiczności, np. łatwość, z jaką można usmażyć AI, które zresztą nie wydawały się szczególnie mądre.

Wątek Matów jak olimpijskich bogów nawet interesujący. Ciekawy (ale zmarnowany) wątek Lizzy (zżynka z GITS), która przypadkiem stała się zupełnie nowym bytem po przetransferowaniu świadomości do sieci. I tu największy zgrzyt - Lizzie ot tak mogła sobie przekształcić syntetyczną powłokę, czyli wpłynąć na materię w realu (do tej pory nikt nie miał takich możliwości - Emisariusze mogli kontrolować jedynie środowisko wirtualne), ale żeby rozwalić Z Głową w Chmurach to już trzy osoby musiały równocześnie ciągnąć za jakieś dźwignie. WTF. Z tym, co potrafiła, powinna rozwalić ten statek w 5 sekund bez żadnego problemu, technicznie rzecz biorą stała na drabinie ewolucyjnej wyżej niż ludzie i zwykłe AI.

Muzyka faktycznie tragiczna, soundtrack jak z głupawego filmu dla nastolatków.

ocenił(a) serial na 8
Ripley83

Ale zrozum seriale its, są produkowane od ładnych lat głównie dla młodych widzów jeżeli zaś potrafisz nagrać serial to w obecnych czasach droga wolnal powstają fanowskie produkcje i są niezłe to samo tyczy się podkładu dźwięku czyli muzyki, nagraj demo wyślij im może im się spodoba a zarazem zaoszczędzom i wszyscy będą zadowolen. Jeśli nie potrafisz nie marudź jak Polaczek
cebulaczek
PS, Polacy to chyba jedyny naròd na ziemi ktòry tylko marudź jak to źle i niedobrze ale nic nie chce zrobić w tej sprawie bo to już go przerasta i woli b
redzić dalej

ocenił(a) serial na 6
Baal

To, że filmy są dla młodych widzów nie znaczy, że mają być głupie i infantylne. Altered Carbon chyba jednak miał trochę inny target niż dzieci z gimnazjum. Rzewne piosenki marnej jakości pasują do cyberpunku jak pięść do oka i zdania nie zmienię. Nazywanie innych cebulakami tylko dlatego, że mają inną opinię, to jest turbo cebulactwo do potęgi n-tej. A argument "idź i zrób lepiej sam"... No comments

ocenił(a) serial na 8
Ripley83

Argument dobry tylko jak ktoś nie potrafi odpowiedzieć to wymówka zawsze się znajdzie lepiej ponarzekać, krytykować czy jak ty napisać bez komentarza to łatwiejsze niż zrobić samemu no cóż nie każdy oczywiście potrafi nie ma do tego bakcyla

PS co to jest potęga n-tej ? pisze się entej
PPS, I nie nazywam innych cebulakami tylko ciebie

ocenił(a) serial na 6
Baal

W tekstach z dziedziny matematyki i nauk na niej opartych – w odróżnieniu od języka ogólnego – końcówki fleksyjne dołączamy za pomocą dywizu do symboli literowych i cyfrowych - PWN.

Ale zaraz zaraz, ktoś tu komuś coś nieudolnie wytyka, a sam pisze "zaoszczędzom"??? LOL

Dzięki za wyróżnienie mianem cebulaka ;) bez odbioru

ocenił(a) serial na 8
Ripley83

proszę

ocenił(a) serial na 6
DrDomix

W pełni się z Tobą zgadzam.
Moja ocena to 6/10, ta dodatkowa gwiazdka za humor (np. ten plecak z jednorożcem), postacie drugoplanowe (Poe!) i wykreowany świat (aż tak krytycznie go nie oceniam).
Poza tym, zawiodło mnie wszystko, a też bardzo wyczekiwałam tej produkcji.

Zawodzi para głównych bohaterów - ona harda, ale seksowna, on mający wszystko i wszystkich gdzieś typ, który jednak zachowuje się "tak jak trzeba wtedy kiedy trzeba". Aktorstwo na poziomie marnym, szczególnie JK - w szczytowych momentach napina szczękę i generalnie ciągle chodzi tak, jakby pod pachą niósł dwa krzesła.

Zawodzi poprowadzenie sprawy (sama w sobie jest całkiem ciekawa), chociaż było to głównym wątkiem serialu, nudziło mnie najbardziej. Pościgi i strzelaniny na zmianę, jakby twórcy nie mieli pomysłu czym wypełnić kilkadziesiąt minut odcinka.

Zawodzi rozwiązanie zagadki - kiedy pojawiła się siostra Taka, to sobie pomyślałam, że jeśli ona będzie za wszystkim stać, to będę bardzo rozczarowana... Cóż ;)

Wątek Lizzie był po prostu denne.

Każdy odcinek oglądałam na dwa razy co najmniej, ciężko było mi się skupić na całą godzinę. NUDA.

ocenił(a) serial na 9
DrDomix

"Po drugie - momentalnie jest za bardzo skomplikowany i w sumie nie wiadomo już kto kim jest."
Z główką wszystko dobrze? Po co oglądacie sci-fi jak was to nie interesuję? Jak ktoś nie ma wyobraźni to niech sobie odpuści tego typu produkcje. To tak jak przy Blade Runner 2049, nie rozumiecie co oglądacie i potem komentujecie.

ocenił(a) serial na 5
SuperPipek

"Z główką wszystko dobrze?", tak, u mnie tak, ale nie wiem jak u ciebie. :)

No widzisz, jakoś przy Ghost in the Shell z 1995r które jest oficjalnie jedną z najgłębszych produkcji pod kątem przemyśleń filozoficznych jak i jedną z trudniejszych produkcji do interpretacji potrafiłem się odnaleźć w niej bez problemu. :)

PS: Mam nadzieję, że ci zdejmą tą wypowiedź za atak na moją osobę ;)

Jeżeli nie potrafisz w kulturalny sposób dyskutować z innymi użytkownikami tego forum to proszę Cię, zrób przysługę temu światu i usuń swoje konto i nie wypowiadaj się więcej na forum publicznym jeżeli nie masz nic mądrego do powiedzenia :)

DrDomix

Twoja opinia jest bardzo wiarygodna, dlatego postanowiłem nie tracić czasu na ten serial pomimo, że lubie klimat cyberpunk. Pozdr

mleqs

Przemyśl czy to jest wiarygodna opinia. Argumenty "główny bohater wypatroszony z uczuć" - jakby nie miał ku temu powodów, to jest punkt wyjścia a bohater przechodzi w trakcie historii metamorfozę, "momentalnie jest za bardzo skomplikowany i w sumie nie wiadomo już kto kim jest" - nie odbiega skomplikowaniem od większości produkcji seryjnych, "fabuła zostawia wiele do życzenia" - tego nawet nie skomentuje, "brakuje tutaj poruszenia takich kwestii jak egzystencja ludzka, sens istnienia, modyfikowanie ciała, skutki cyborgizacji i wiele wiele innych" - odniosłem wrażenie, że właśnie o tym był serial, więc nie wiem co oglądał autor posta, "charakter sci-fi rodem StarWars niż coś cyberpunkowego na wzór Ghost in the Shell / Blade Runner / Akira" - w innych wątkach czytam, że się nie postarali tylko zerżnęli z Blade Runnera, nie mogę, jak ludzie chcą ponarzekać to zawsze będą mieli na co :D
W porównaniu do Ghost in shell z 2017 to jest arcydzieło.

ocenił(a) serial na 5
Tom_Spark

Według Ciebie nie jest wiarygodna, a według innych jest wiarygodna ;)
Ja tak jak powiedziałem - Altered Carbon (albo raczej Failed Carbon) to nowa formuła usypiania widza w trybie ekspresowym.

"to jest punkt wyjścia a bohater przechodzi w trakcie historii metamorfozę," <- Szkoda, że nie dotrwałem do końca tej historii, bo tak nudnej historii jaką oferuje Failed Carbon już dawno nie widziałem.

Jeżeli dotrwałem do czwartego odcinka tego czegoś, gdzie wszystkie musiałem dzielić na dwie partie bo nie dało się tego w całości obejrzeć, to chyba jednak coś w tym jest :)

"W porównaniu do Ghost in shell z 2017 to jest arcydzieło." <- Oj nie wiem nie wiem, polemizowałbym.

Ghost in the shell 2017:
+ Rewelacyjny soundtrack
+ Świetne efekty i dobrze zrealizowana wizja miasta cyberpunkowego
+ Przyjemna fabuła
+ Bohaterowie (Batou, Major, Aramaki, Togusa, Kuze)
+ Zapierająca dech w piersiach scena "Making of Cyborg"
- Nieco spłycona fabuła na potrzeby dotarcia do większej ilości odbiorców
- Zatracony duch oryginału

Altered Carbon 2018:
+ Bogate efekty jak na serial
+ Miasto, może za bardzo krytycznie podszedłem do opinii w czasie pisania pierwotnego posta
- Najgorszy soundtrack jaki w życiu słyszałem rodem wyjęty z jakiegoś głupkowatego Amerykańskiego sitcomu
- Nudna historia która jest jeszcze bardziej płytsza od tej z Ghost in the Shell 2017
- Bohaterowie

DrDomix

Widzisz, problem jest taki, że jesteś nieprecyzyjny. Jak chcesz się bawić w krytyka to rozwiń te enigmatyczne stwierdzenia jak "przyjemna fabuła", "fabuła zostawia wiele do życzenia", "nieco spłycona fabuła", z tych określeń nic nie wynika, jeśli znasz znaczenie słowa fabuła :D

Na poziomie emocjonalnym nuda zaczyna się wtedy, gdy albo wiesz więcej bohaterów i nie obchodzi Cię ich los, albo wiesz mniej od bohaterów i Cię to nie intryguje. Na poziomie opowieści jeżeli nie bawisz się w zgadywanie tego kto co ukrywa i co się wydarzyło, jakie są motywacje bohaterów i do czego dążą, to chcąc nie chcąc też zaczynasz się nudzić. Zaprzeczeniem jest jednoczesne stwierdzenie, że jest nudno i że jest zbyt skomplikowanie. Film może być skomplikowany i niezrozumiały, ale jeśli się z nim mierzysz to ciężko się nudzić. Zapewne nie byłoby tak źle, jakby się nadążało za wątkami. Jak dla mnie odkrywanie historii Kovacsa było całkiem zgrabnie przeprowadzone, przeszłość łączyła się z teraźniejszością, użycie montażu nielinearnego zadziałało tu świetnie.

Trochę nie rozumiem, jak dla fana sci-fi historia osadzona w mieście przyszłości, gdzie człowiek znalazł sposób na nieśmiertelność, gdzie mamy byłego agenta, który zostaje odmrożony, aby rozwiązać zagadkę śmierci milionera, z tym że nie wiemy jak trafił do lodu i dopiero odkrywamy jego przeszłość przez zdawkowe informacje, może być nudna.

I jeszcze na marginesie, warto byłoby też widzieć jaka muzyka jest używana w sitcomach, jeśli posługuje się takim określeniem.

ocenił(a) serial na 5
Tom_Spark

Dobra, to może trochę bardziej precyzyjnie w takim razie :)

Mówiąc "przyjemna fabuła" mam na myśli opowieść która intryguje, opowieść która chce żebyś ją poznał dogłębnie, taka opowieść która wprowadza Cię w stan zaciekawienia "i co będzie dalej?", opowieść która na sam koniec wprawi Cię w stan poszczególnych przemyśleń na jej temat.

"Nieco spłycona fabuła", odwołanie się do Ghost in the Shell z 2017r <- Widziałem serial (Stand Alone Complex oraz 2nd gig), widziałem klasyk z 1995r, wszystkie tomiki mangi przeczytane, dlatego określenie "Nieco spłycona fabuła" jest jak najbardziej trafne odnośnie hollywoodzkiej produkcji ze Scarlett Johanson, bo o ile fabuła z nowego ducha była dosyć ciekawa, tak miała za dużo pominięć ze swoich poprzedniczek / klasyków, ale to akurat podlega dyskusji w zupełnie innym dziale bo tu bardziej należy sobie zadać pytanie, czy nowy Ghost in the Shell miał być od samego początku wierną adaptacją mangi / klasyki, czy po prostu czymś nowym co opowie historie na nowo z tymi samymi bohaterami i w tym samym uniwersum.

"fabuła zostawia wiele do życzenia" <- literówka mi się wkradła, miało być "pozostawia" a nie "zostawia" :) Ale przechodząc do rzeczy, to właśnie w tym miejscu zaczynają się schody. Oglądając produkcję netflixa odniosłem wrażenie, że oglądałem coś co było naszpikowane efektami, neonami itp.. i w sumie tylko tym. Fabuła? Niby jakaś tam była, ale o czym? Nie mam bladego pojęcia. Było pif-paf w hotelu ale nie wiadomo z kim i nie wiadomo dlaczego. Główny bohater - nie wiadomo dlaczego był w lodzie i dlaczego to akurat on się postanowił tak nagle wybudzić sam z siebie, nie wiadomo nawet za co trafił do tego lodu, nie wiadomo dlaczego akurat jego wybrali do tego śledztwa a nie np. kogokolwiek innego... To są właśnie te niedociągnięcia fabularne, a nawet jeżeli wszystko się gdzieś tam potem wyjaśnia w którymś tam odcinku co i jak i dlaczego, to dzieje się to wszystko zdecydowanie zbyt wolno, i co najgorsze - nie wciąga / nie przekonuje do siebie w żadnym wypadku co powoduje, że fabuła jest po prostu nudna.

Dla przykładu - serial Ghost in the Shell Stand alone complex pokochałem tak bardzo, że widziałem go kilka razy, gdzie pierwszy raz jak go oglądałem to całość (26 odcinków gdzie 1 odcinek = 21min) potrafiłem wchłonąć w jakieś 1.5 dnia. Sekcja 9 coś w stylu naszego Polskiego CBA / CBŚ, sekcja złożona z samych największych badassów gdzie każdy z nich ma swoją historie przed dołączeniem do sekcji. Wielka afera, haker klasy A o pseudonimie "człowiek śmiechu" atakuje największą korporacje w kraju szantażując ją ujawnieniem prawdy a przy tym ma swój własny motyw bazujący się na dziele autorstwa J.D Salingera "Buszujący w zbożu". A żeby było jeszcze ciekawiej, to w aferę są zamieszane największe szychy ministerstwa takie jak np. sekretarz spraw generalnych, minister zdrowia, sekcja antynarkotykowa i wiele innych, gdzie każdy próbuje coś zataić w sprawie człowieka śmiechu.

I to jest według mnie przykład fabuły która sprawia, że Ty chcesz po prostu wejść w tą fabułę, chcesz być jej częścią, chcesz poznać losy bohaterów ale także chcesz poznać kim jest wróg / poznać jego zamiary. Czyste arcydzieło któremu nie można nic zarzucić bo nie ma nawet czego zarzucić.

Wracając do soundtracku - soundtrack z Ghost in the Shell z 2017r miał w sobie to coś, co wprowadzało nastrój takiego faktycznego cyberpunku, wprowadzał taki klimat który momentalnie był bojowy, momentalnie był tajemniczy, oraz momentalnie był po prostu...czymś pięknym. Taka ciekawostka - po premierze Ghost in the Shell w 2017r Paramount Studio ogłosiło, że soundtrack ich najnowszej produkcji nigdy nie ujrzy światła dziennego (nie było nawet podanej przyczyny), to sprawę wzięli fani w swoje ręce i powstała petycja która zebrała ileś tam tysięcy podpisów (już nie pamiętam dokładniej liczby). Petycja na całe szczęście przeszła w wyniku czego kompozytor OST (Lorne Balfe) opublikował wszystkie swoje kompozycje na swoim kanale. Nie wszystkie z nich są perfekcyjne, aczkolwiek jest kilka perełek które wprowadzają właśnie ten powyżej wymieniony przeze mnie nastrój, że to faktycznie jest cyberpunk.

Oto moje ulubione utwory z Gits 2017:
1. https://www.youtube.com/watch?v=E_1-oylPHjs
2. https://www.youtube.com/watch?v=gDlztb8NqqM
3. https://www.youtube.com/watch?v=mhcAfG5Ilpw
4. https://www.youtube.com/watch?v=1Xk-M7WJMxE

Enjoy the silence w wykonaniu KI Theory jest według mnie do dzisiaj najlepszym coverem klasycznego hitu autorstwa Depeche Mode jaki kiedykolwiek powstał.

Jeżeli chodzi o soundtrack z Altered Carbon to stety niestety ale bardzo mocno zawodzi. Blade Runner 2049, Ghost in the Shell, Akira, Tron / Tron Legacy <- wszystkie te produkcje miały na tyle charakterystyczny OST, na tyle klimatyczny, że do poszczególnych kawałków wracam do dnia dzisiejszego. Ba - większość z nich słucham nawet jadąc samochodem.

Oto przykład jednego z kawałków który się znalazł w Altered Carbon:
https://youtu.be/wK-1Q98wnmc

Nie wiem, niby jest syntezator użyty, jakieś takie charakterystyczne dźwięki dla sci-fi itp.. Ale to w ogóle nawet nie ten klimat, muzyka która jest po prostu muzyką i tyle. Nic więcej tutaj dodać nie mogę, bo nawet zamykając oczy podczas tej muzyki nie umiem sobie wyobrazić świata netflixa bo ani to klimatyczne ani nic. A takich kawałków podobnych do tego powyżej jest niestety więcej w produkcji netflixa. Odnośnie muzyki używanej w sitcomach - był jeden albo nawet dwa utwory które miały tego typu brzmienie, aczkolwiek nie potrafię tego w tej chwili odnaleźć.

Mam nadzieję, że teraz moja krytyka jest w pełni precyzyjna. :)

ocenił(a) serial na 8
DrDomix

To nie niedociagniecia fabularne tylko Twoje przeoczenia. To jak trafil do lodu wynikalo praktycznie z pierwszych scen serialu, a na to ze akurat on zostal wytypowanych do prowadzenia tej sprawy miala wplyw jego siostra. Rozumiem ze ten serial momentami moze nudzic z powodu rozwlekle prowadzonej narracji, ale jesli ktos chce wytykac slabosc scenariusza to dobrze jakby sie z nim najpierw zapoznal.

ocenił(a) serial na 8
mleqs

moim zdaniem warto obejrzeć, serial jest zrobiony naprawdę solidnie, choć rzeczywiście główny wątek wolno się rozwija

- nie rozumiem czemu główny bohater "bez uczuć" jest niby wadą,
- bardziej skomplikowany wydawał mi się Westworld a Dark mnie w pewnym momencie sponiewierał ilością nowych twarzy do ogarnięcia, tutaj akurat dość łatwo śledziło mi się wszystkie poboczne postaci, na dodatek parę postaci ginie, więc później jest to jeszcze prostsze ;)
- argument z fabułą jest niekonkretny, więc ciężko się odnieść
- tutaj się nie zgodzę, bo są poruszane kwestie etyczne nieśmiertelności pewnej części społeczeństwa, morderstwo stało się kwestią nieoczywistą, społeczeństwo zatraciło szacunek do ciała - bo można je zmienić, jeśli ma się dość hajsu, zalegalizował się biznes, który w naszym świecie by nie przeszedł, środki do wyciągania informacji przymusem stały się bardziej skuteczne, podróże między planetami trwają chwilę... mogłabym dalej wymieniać, ale mi się już nie chce
- efekty są super, wspaniała kolorystyka zdjęć, jest ponuro i przytłaczająco zupełnie jak w bladerunnerze - tylko zdecydowanie bardziej estetycznie
- muzyka i mnie nie porwała, ale nie przeszkadzała mi podczas oglądania
- bardzo podobał mi się hotel AI (Poe) i wątek rodziny Elliotów

ocenił(a) serial na 8
SuperPipek

Teraz mnie to dziwi to pewnie są ci wielcy krytycy od siedmiu boleści
Pozdrawiam

DrDomix

Dobrze, że po czwartym skończyłeś, ja się uparłam, że dojadę do końca i nie wiem do kogo się zgłosić, żeby oddał moje 10 godzin życia.

DrDomix

Ogólnie film ok, ale biorąc pod uwagę książkę, reżyser zbyt mocno popłynął i dodał swoje głupie pomysły...

ocenił(a) serial na 9
DrDomix

Jak można wypowiadać się o całej serii po 4 odcinku?

ocenił(a) serial na 8
grampa

Dokładnie!

ocenił(a) serial na 7
DrDomix

W głowie mu tylko kobiety ? Co ? Chyba wrecz przeciwnie. To one sie przystawiały do niego.
Mentalnie skomplikowany był chyba z oczywistych powódek. Był martwy, dostał nowe ciało, mnóstwo pieniedzy na poczatek do czego nie przywykł itd itd.
Może przestań ten serial porównywać do Blade Runnera i GitS a lepszy odbiór bedziesz miał.
Ps: To jest tylko 10 odcinków. Nikt nie kaze ci całego w jeden dzien obejrzeć. Ja np oglądałem 1 na 2 dni
Ma wady ten serial jednak i tak jestem pozytywnie zaskoczony bo nie lubie ogólnie takich klimatów dlatego GitS nie obejrzałem w ogóle a oryginalnego Blade Runnera dopiero rok temu

ocenił(a) serial na 5
DrDomix

UWAGA BĘDĘ SPOILEROWAĆ :)

Dotarłam do końca, chociaż przyznam się, że 9 i 10 odcinek oglądałam już po łepkach nie skupiając się za bardzo na patetycznych dialogach. Jest mi bardzo bardzo przykro, że ten serial okazał się tak infantylny i nieciekawy :( Pierwsze 5 odcinków jeszcze byłam oczarowana. Główny bohater, nie dość że cieszył oko to jeszcze miał w sobie jakąś tajemnicę co wzbudzało ciekawość. Największym rozczarowaniem była historia Emisariuszy, bardziej wyobrażałam ich sobie jako wojowników-kosmitów o nadprzyrodzonych mocach, nie posiadających ludzkich emocji takich jak empatia, miłość, przywiązanie a był to zwykły człowiek, który uprawiał karate gdzieś w lesie ze swoim plemieniem chcąc obalić rząd i to jeszcze pod przywództwem jakiejś nawiedzonej ideami szamanki, która najpierw wymyśliła stos!!! a potem nagle chciała go zniszczyć bo nie przewidziała w jakim celu ludzie go wykorzystają! To tak jakby twórcy internetu chcieli go nagle zlikwidować, bo zaczęła szerzyć się w nim pornografia. Dla mnie to absurd. Jak osoba myśląca, a nawet geniusz bo takim mogła być skoro opracowała tę technologię nie przewidziała negatywnych skutków swojego odkrycia? Poza tym ten cały sztos czy stos miał w sobie jakąś obcą energię kosmitów, coś na ten temat było napomknięte, więc czemu tak mało było OBCYCH w tym serialu SF?
Zrobiła się z tego drama rodzina jak z Ukrytej Prawdy czy Trudnych Spraw emitowanych na TVN'ie.
Już pomijam wątek hiszpańskiej policjantki, bo nie raził mnie on aż tak bardzo, jednak było to taki zapychacz.
Sam pomysł powłok całkiem fajny, ale pokazywany później bardzo prześmiewczo. Ava w ciele mężczyzny, babcia policjantki w ciele bandziora i podobne tego typu akcje były po prostu żałosne ale z samego faktu, że miały bawić wprowadzić jakiś komediowy (całkiem nie potrzebnie!) wydźwięk do całej historii a wyszło słabo z tego względu, że osoby w nowych powłokach jakby w ogóle nie odczuwały skutków tego, że nagle mają inną płeć, inny wiek itp. Nie wiem może tyle razy już zmieniali te powłoki, że nie zwracali na to uwagi, ale dla mnie wyglądało to nierealnie, że tak łatwo odnajdywali się w obcych ciałach. W pierwszym odcinku Tak krzyczał gdy zobaczył swoje odbicie nie wiadomo czemu? skoro później było powiedziane, że zmieniał powłoki jak rękawiczki. Już się pogubiłam :) Brakowało mi jednego długiego rozsądnego wątku, który na końcu rozwiązałby się w nieprzewidywalny sposób, a dostałam sztampową historię poprzeplataną absurdami, rozwiązaniami wątków, które wręcz wyskakiwały z szafy w ostatniej chwili "dajmy teraz tak, bo przecież skoro ona tak to może tak i pozamiatane, dobra następny" co tylko robiło z widza idiotę :) Zgadzam się ze stwierdzeniem, że to NAJWIĘKSZY ZAWÓD TEGO ROKU. Mimo to nie mam nic przeciwko, aby więcej seriali w tym klimacie SF było produkowanych bo jest to naprawdę temat rzeka i można wiele genialnych produkcji powstać w oparciu o tę tematykę, byle by tylko nie były tak schrzanione jak ten serial.
Wizualnie się broni! Aktorsko trochę mniej, fabularnie kiszka i golonka, efekty bardzo dobre, chociaż schematyczne i powtarzalne, ale mając do dyspozycji taki świat zrobić taki chłam to naprawdę serce pęka :(

ocenił(a) serial na 3
DrDomix

4 odcinek? I tak nieźle. Ja wytrwałem do połowy drugiego.

ocenił(a) serial na 6
DrDomix

Nie chce mi się rozwodzić nad tym serialem dlatego podpisuje się pod powyższym.
Serial okazał się przeciętną produkcją, w najlepszym przypadku. Ciekawe rozważanie filozoficzne o duszy i degeneracji człowieka zostały przygniecione obrzydliwą ilością sexu i przemocy. W najlepszym przypadku aktorzy prezentowali jedynie swą nagość.
Książka również była tak płytka?
Intryga nie porwała mnie przez swą przewidywalność (siostra = oczywisty czarny charakter). Ani jeden moment nie wzbudził moich emocji, nawet zgony bohaterów. Zasmucił mnie jedynie zgon dziwki. Niestety potem nieustanna rzeź i orgia sprawiły, że stałem się zobojętniały.
Emisariusze... początkowo wykreowano ich na tajemniczych i arcygroźnych zabójców, walczących o jakieś ideały. Istoty budzące lęk, które uległy dopiero po strasznej bitwie. Potem dostaliśmy odcinek w lesie i czar prysł.

Plusy? Ciekawa wizja przyszłości, w której o dziwo SI nie odgrywa większej roli. Serial jest w pewnym stopniu oryginalny choć wątek kopiowania świadomości nie jest aż tak niezagospodarowany. Postacie drugoplanowe (Poe). Przynajmniej częściowo dobra obsada aktorska (np. Purefoy).

Dobrze spędziłem czas lecz ponownie do serialu nie wrócę.

Martin von Carstein

a po penisa drugi raz to samo oglądać?

ocenił(a) serial na 6
blastobacter

Może żeby wyłapać detale bądź delektować się niektórymi scenami?

DrDomix

mam to samo przebrnąłem 4 odcinki i nie mogę się zmusić do oglądania kolejnych....odłożyłem na przyszłość chyba daleką

retrosic

dupy nie urywa
a poza tym widziałem dziś prawdziwego szczura biegał piszczał machał ogonem i zjadł mi snickersa

DrDomix

Świetny początek , a zakończenie zostało spłycone do bólu.
Za całość 5/10

ocenił(a) serial na 5
DrDomix

Duże rozczarowanie bo i oczekiwania duże. Ja mam ambiwalentny stosunek do tego serialu, pomysł był świetny , ale finalnie wyszło coś banalnego, płytkiego do bólu. Fabuła słabiutka, dialogi jakby je dziecko pisało, bez polotu. Wizualnie wyszło świetnie, ale obrazki szybko się opatrzą, to historia powinna zatrzymać widza przy serialu. Ja ledwie dotrwałam do końca licząc na jakieś grande finale z oryginalnym zwrotem akcji, ale niestety się nie doczekałam.

ocenił(a) serial na 8
DrDomix

A mi się serial podobał, więc pierdo..cie Hipolicie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones