Książkowy "Modyfikowany węgiel" wyszedł jednak wcześniej :P

Na to wygląda, nie czytałem, ale wątpię bym polubił bardziej niż to co zaoferował Jacek Dukaj.

Nie polubisz. Książka Dukaja to arcydzieło, AC to romantyczno-pseudofilozoficzny bełkot.

Dzięki za podpowiedź, ominę to w takim razie - szerokim łukiem.

U Dukaja jednak wszystko bardziej przemyślane, przynajmniej w porównaniu z serialem.

Z Perfekcyjną Niedoskonałością trudno się mierzyć.

To prawda. Zwłaszcza, że Modyfikowany Węgiel to zwykłe czytadło ubrane w ciuchy s-f. Próbuję wyobrazić sobie film na podstawie książki Dukaja. Byłoby ciężko, bo fabuła nie jest tam najważniejsza, ale gdyby zrobił to jakiś wizjoner kina, to czemu nie?

Pomijając kwestię trudności w wyobrażeniu sobie tego, co Dukaj miał na myśli kreując swoje dziwy - co z drugiej strony daje pewną dowolność adaptacji, odnoszę wrażenie, że poziom odjechania jego dzieł, a przynajmniej tego (Dukaj za rączkę nie prowadzi, trzeba się sporo domyślać), mógłby być niestrawny dla masowego odbiorcy, co znowu wiązałoby się ze znacznymi zmianami w filmie lub serialu względem książki. Takie pójście na kompromis zapewne zraziłoby fanów pierwowzoru, a wciąż nie dałoby gwarancji, że produkt odniesie sukces kasowy.
Co do MW (w formie serialowej, bo książki nie czytałem) miałem podobną myśl; jak na daleką przyszłość i poziom zaawansowania technologicznego rzeczywistość wydaje się zaskakująco bliska naszej, pewnie po to, żeby odbiorca mógł to odnieść do tego, co zna. Dukaj porusza się po odleglejszych rejonach przyszłych możliwości.

Skojarzenia miałem te same. Z resztą nie tylko z tym, ale też z Hyperionem Dana Simmonsa. Co do podobieństw, to Dukaj ma fajne stwierdzenie. Nie mogę znaleźć dokładnego cytatu, ale sens był taki, że wszyscy jesteśmy dziećmi tej samej popkultury i posądzać ludzi za plagiaty w takich sytuacjach, to jak pretensje jednego brata do drugiego, że są do siebie podobni.