Drewniane scenografie, drewniane kostiumy, drewniani statyści, drewniane aktorstwo, drewniana historia.
W niektórych scenach miałem wrażenie, że oglądam The 100. O logicznych absurdach nie chce mi się nawet pisać, bo roi się od nich na każdym kroku.
Metafizyczne rozmowy u cioci na imieninach no i te jednakowe przezroczyste parasolki skopiowane z BR :)
Jedyny plus za rolę Conner/Poe.
4/10