PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810489}

American Horror Story: Apokalipsa

American Horror Story: Apocalypse
7,2 11 811
ocen
7,2 10 1 11811
American Horror Story: Apokalipsa
powrót do forum serialu American Horror Story: Apokalipsa

Za rozbudzone nadzieje, które zginęły tragicznie pod kołami samochodu i potraktowanie fanów jak tępe racuszki.

ocenił(a) serial na 10
_beetlejuice

No dokładnie gdy wprowadzili te całą podróż w czasie chyba każdy już sie domyślił że cofną apokalipsę ale pokonanie Majkela było żałosne i tak jakby nie patrzeć cały sezon nie miał praktycznie znaczenia dla fabuły . Był to nawet fajny sezon ale zakończenie no trochę tragiczne i jeszcze ten nowy antychryst na końcu skąd on sie wziął ? Podobno tylko mógł zostać spłodzony przez ducha a tutaj tych dwóch gimbusów zrobiło se antychrysta xD ciekawe czy o nim będzie kolejny sezon czy całkiem dadzą coś nowego

ocenił(a) serial na 8
TyrionLanister

Ja narodziny nowego antychrysta tłumaczę sobie tak, że gdy Michael umarł (tutaj brawa dla Constance, że nie zaciągnęła go za nogę do Murder House) odpowiednik jego duszy - bo nie wiem czy takową posiadał - musiał się gdzieś indziej "zatrzymać" i trafiło na dziecko Timothy'ego i Emily. Dla mnie jest to jedyne wytłumaczenie.

ocenił(a) serial na 10
AzraeliaSeraville

A jeśli rzeczywiście antychrystem miało być dziecko Timothy`ego i Emily? Myślę, że od momentu, w którym umarli w tym bunkrze po zjedzeniu jabłek było tak naprawdę już przesądzone, że Michael przegra, że czarownice poradzą sobie z cofnięciem czasu, żeby tylko oni przeżyli i mogli mieć żyć i mieć dziecko. Pamiętacie, co powiedziała matka Timothy`ego do niego w 1 odcinku: "Wiedziałam, że twoim przeznaczeniem są wielkie rzeczy". Tak samo mówiła Constance o Michaelu u tej fryzjerki w ostatnim odcinku 1 sezonu! W zasadzie niewiele wiemy o pochodzeniu Timothy`ego i Emily.

ocenił(a) serial na 7
mmm_kuzba

Mi się wydaje, że to dlatego ponieważ uprawiali seks w bunkrze przynajmniej tak to sobie tłumaczę

ocenił(a) serial na 6
karolonka

To chyba było już z góry przesądzone. Nie pamiętam jak w przypadku Emily ale Timothy'emu powiedziano że ma specjalne geny czy coś w tym rodzaju, dlatego właśnie trafił do bunkra z rozkazu kooperacji sterowanej już wtedy przez Michaela. Po apokalipsie jeździł sobie po różnych placówkach i poznawał ludzi. Ich pragnienia, żądze, grzechy itd. Zapewne już wtedy szukał kogoś kto ewentualnie mógłby przenieść jego duszę w nowe ciało. Następnie zabił wszystkich bo niby czemu miałby odmówić sobie takiej przyjemności a kiedy odkrył że Malory jest wiedźmą, połączył się jakoś z diabłem który zapewne formalności już w sprawie przeniesienia stworzył. Taka moja teoria

AzraeliaSeraville

Czyli teraz ewentualny 9 sezon będzie kontynuował tę farsę? Jeśli tak, to już specjalnie nie obchodzą mnie dzieje kolorowego antychrysta.

ocenił(a) serial na 10
emmeline37

W tym serialu każdy sezon zawierał małe spoilery na temat kolejnego sezonu, ale następny nigdy nie był kontynuacją, więc raczej nie.

ocenił(a) serial na 7
emmeline37

Sądzę, że kolor skóry tego antychrysta to nie efekt poprawności politycznej w serialu, ale odwołanie do przepowiedni św. Malachiasza jakoby ostatnim papieżem, głową kościoła katolickiego przed apokalipsą miałaby być osoba o "oliwkowej skórze".

ocenił(a) serial na 8
emmeline37

Oby nie... Jakoś nie porwał mnie motyw pana życia i śmierci (którego ukierunkowuje sataniska - psychopatka - robot) na tyle żeby oglądać to w kolejnym sezonie.

AzraeliaSeraville

Mnie zastanawia, po co w takim razie był powrót do Murder House i naprawianie relacji wszystkich w domu, skoro po cofnięciu czasu, to wszystko tez się anulowało. Skoro nie było potrzeby wskrzeszenia Myrtle Snow, tak samo nie było potrzeby wysyłania Emmy Roberts do Murder House, więc to znowu było zapchanie wolnego czasu antenowego.

ocenił(a) serial na 9
anula93781

Eee nie załapałas - wszystkie retrospekcje prowadziły do cofnięcia się w czasie. Bez tego nie doszłoby do finału i zmienienia biegu historii

octavessens

Załapałam, ale mimo wszystko, mnie to rozczarowało i uważam, że fabuła tego sezonu była bardzo słaba.

anula93781

No ale do Murder House oni pojechali żeby sprawdzić kim jest Michael. Natomiast cofanie się w czasie było ostatecznością i na początku Cordelia chyba nie sądziła, że ktokolwiek da radę to zrobić. Kiedy już nie było innego wyjścia przeprowadziła próbę z Mallory, która to próba wypadła średnio, czyli nie przesądzała, że taki zabieg się uda, a jednocześnie mogła się skończyć śmiercią Mallory i przeprowadziły ją dlatego, że i tak już były przegrane. Wcześniej nie chciały czegoś takiego ryzykować. Tak to widzę.

Mi się dziwnym wydaje, że nie mogły wszystkie razem z Mallory przeczekać pod ziemią, ale to z kolei tłumaczę sobie tym, że potrzebny był ktoś, kto je "obudzi", żeby spod tej ziemi wyszły w odpowiednim momencie. Tylko już nie wiem dlaczego nie mogły tego cofnięcia zrobić wcześniej? Potrzebowały jakiejś rzeczy osobistej Michaela, ale zdobycie jej to raczej nie taki duży problem, więc dlaczego nie wcześniej?

Ale ogólnie sezon bardzo mi się podobał, bo był na maxa ironiczny :P

ocenił(a) serial na 8
Eleonora

Nie mogły wcześniej cofnąć się w czasie, bo żadna nie miała takiej mocy. Mallory była jeszcze za słaba i dlatego nie została uśpiona razem z innymi wiedźmami, żeby jej moc mogła nabrać siły.

rafal_skoneczny

No nie wiem, przez ten cały czas jej moc była blokowana żeby nie rozpoznał jej Michael, więc trochę byłoby to dziwne żeby w takim stanie się wzmacniała. W sumie zakopanie w ziemi mogłoby ją wzmocnić, bo nawet przecież robi się takie rytuały dla oczyszczenia i odnowienia energii i sił. Oczywiście na krótko, ale tak tylko piszę, bo to akurat takie "wiedźmińskie" klimaty.
Ale w sumie takie tłumaczenie, jakie proponujesz jest nawet niezłe. Aktywowała się (i obudziła resztę) kiedy była gotowa. To tak jak spełnienie się przepowiedni w przypadku Michaela. Da się tak to tłumaczyć, nie jest źle.

AzraeliaSeraville

Wydaje mi się, że właśnie na tym polega ironiczny przewrót, że gdyby Constance zawlokła Michela do domu, to jedo dusza właśnie tam zostałyby uwięziona. Mallory zaraz po scenie jego zamordowania mówi o tym, że życie składa się z energii, której nie da się zniszczyć, a jedynie można ją przenieść. Antychryst urodził się niemalże w piekle, w Murder House, zgodnie z przepowiednią cytowaną przed Billie. Był w połowie, lub jakiejś części, człowiekiem - Michealem, który bądź co bądź zginął tragicznie, będąc właściwie wciąż dzieckiem. Zginął odrzucony i niekochany. Wydaje mi się, że jego "dusza"/energia zostały wtedy uwolnione i znalazły nowe ciało, w jakiś tajemniczy sposób - dziecka Timothy'ego i Emily. Wyzwolona z Murder House energia Antychrysta po prostu już zostanie na tym świecie.

sniko

Bardzo celne.

ocenił(a) serial na 10
TyrionLanister

Na końcu było chyba o tym że co by nie zrobili i tak antychryst wróci w innej postaci

ocenił(a) serial na 10
_beetlejuice

Dokładnie, sezon byłby bardzo fajny gdyby zrobili więcej odcinków i nie rozjeżdżali go autem XD

_beetlejuice

Murphy powinien sobie już darować tą serię, wypalił się chłop i stracił do tego serce. Zamiast tworzyć dobrą fabułę wrzuca tylko manifesty polityczne.

ocenił(a) serial na 7
_beetlejuice

Byłam przekonana, że cały ósmy sezon będzie opierał się na retrospekcjach i dopiero w dziewiątym zobaczymy starcie Michaela i czarownic, które z kolei będzie rozciągało się na całość, taki długi i bardzo rozbudowany finał. Tymczasem wczoraj po ostatnim odcinku miałam tylko w głowie "co to urwa było". AHS miał lepsze i gorsze sezony, niektóre nawet tragiczne, ale nigdy nie byłam tak zawiedziona jak po jednym odcinku, który był kluczowy. Sezon zapowiadał się bardzo dobrze i do pewnego momentu taki był. Początek nudnawy na jednej wielkiej niewiadomej, potem naprawdę porządna historia, ale te trzy ostatnie odcinki to jest jakieś nieporozumienie i bardzo nieśmieszny żart. Kibicowałam Langdonowi, chciałam, żeby wygrał i posłał Cordellię z całym Sabatem do piachu. Od samego początku budowano obraz jego potęgi, a czarownice wyjaśniły go w 5 minut i to najbardziej oklepanym pomysłem w dziejach wszystkiego, na dodatek wyciągniętego z mitów na ostatnią chwilę. Finał był tak zły, że nie mam na to słów.

Necto

Ale o co chodzi z autem? Nie mogli go kulami, czarami i niczym w sumie zabić a dał radę Ford w automacie xD? Jaki to miało ukryty sens...

ocenił(a) serial na 10
dzony66

On wtedy jeszcze nie miał odwiedzin tego gościa LaVeya, Bates i Grossman i nie wiedział kim jest dlatego można go było z zaskoczenia zabić.

ocenił(a) serial na 6
mmm_kuzba

To dobrze, że Mallory była na tyle świadoma i oświecona, że wiedziała, do którego momentu ma się cofnąć, żeby wyszło tak, jak sobie to zaplanowały. No i na całe szczęście miała pod ręką terenówkę. Uff.

dzony66

Był słaby, był wciąż dzieckiem, nie odprawiał żadnych rytuałów, które połączyły go z diabłem, nie był pobłogosławiony zaklęciami czarodziejów. To poniekąd ciekawe przesłanie czerpiące z ontologii w ogóle - zło zostało zatrzymane, zminimalizowane na jakiś czas, ale nigdy nie da się go zgasić kompletnie.

Necto

Zgadzam sie w 90%. Ale niestety sezon skonczyl sie na 3 odcinku jak zobaczylismy wiedzmy :/ Ja chce HORROR STORY a nie kolejny film Paprykarza Vegety !!! :( Asylum w sercu po wsze czasy.

ocenił(a) serial na 8
Necto

Haha przed chwilą chciałem napisać mniej więcej taki sam komentarz. Znaczy 100% to samo ale innymi słowami. Ubiegłaś mnie 4 lata

_beetlejuice

W porównaniu z finałami poprzednich sezonów, ten wypada nad wyraz dobrze. Nie oszukujmy się, AHS nie należy do najambitniejszych produkcji (pomijając Asylum), za to jako niewymagająca za wiele myślenia rozrywka sprawdza się świetnie. Jednak patrząc na cały sezon, mogło być lepiej ;)

pianaa13

Najgorszy finał nadal należy do Hotel i pokonania Sally za pomocą uzależnienia od smartfona.

ocenił(a) serial na 7
Dimond

racja ahahahah

ocenił(a) serial na 10
_beetlejuice

A mi tam się podobał i pozostawił poczucie niepokoju i lekkiej rezygnacji, bo pomimo zwycięstwa nad Michaelem, to i tak nie da się zmienić przeznaczenia i Apokalipsa wcześniej czy później będzie musiała się wypełnić. Koniec może i lekko przewidywalny w pewnych aspektach, niemniej jednak sezon bardzo mi się podobał. To chyba zasługa Emmy, Taissy i Billie. Dziewczyny przyjemne dla oka, a i aktorsko dają radę :)

ocenił(a) serial na 6
_beetlejuice

Będą spojlery.

Właśnie tak... Przez cały odcinek miałam mind f*cka, bo w pewnym momencie to sobie nawet pomyślałam, że może oni wydłużą ten sezon, żeby na spokojnie wszystko zakończyć. Ale nie, ostatni odcinek to skompresowanie kilku lat, wytłuszczenie najważniejszych wydarzeń, co dla mnie wypada bardzo słabo, biorąc pod uwagę, jak linia czasu została rozłożona na odcinki. Trzy o teraźniejszości, pięć o przeszłości, ostatni kluczowy zawierał przeszłość, teraźniejszość, alternatywną teraźniejszość.

Spotkanie Michaela z czarownicami wołał o pomstę do piekła. Szczególnie moment, gdy pojawiła się voodoo mama, a on stał sobie na półpiętrze z mamuśką, jak gdyby oglądał igrzyska śmierci. Przez te pięć odcinków starano się nam przekazać, jak Langdon doszedł do władzy, jak stał się takim skurczybykiem, który nie cofnie się przed niczym i bez mrugnięcia okiem może kogoś zabić. Taki bezwzględny typ chyba nie prowadziłby sobie pogaduszek, a później stał jak kukiełka, kiedy go rozstrzelano? I ten slow motion... Ludzie.

Mallory cofnęła się w czasie, gdzie zdążyła ogarnąć sobie wypaśny samochód i trzy razy przejechać po młodym Langdonie. I niby mam uwierzyć, że w tym czasie teraźniejszy Michael nie zdążyłby jej znaleźć w wannie? Nie było mowy o tym, że czas się zatrzymuje, chyba że coś przeoczyłam. No i skoro tak to działa, to czemu wcześniej, w piwnicy Anastazji, nie pojawiła się za żołnierzami i nie zajęła się nimi od tyłu, przynosząc ze sobą miotacz ognia?

Już po akcji, gdy był jej monolog, pomyślałam sobie, że może tu nas czymś zaskoczą, że Mallory tak do końca nie jest dobra, ale... Nie, pojawił się nowy antychryst i w sumie jakiś w tym przekaz był, że nie da się zmienić przeznaczenia, tyle że lepiej byłoby to wprowadzić jako legendę bądź retrospekcję u jednej z najstarszych czarownic. Lagndon mógł być tym ostatecznym antychrystem, który faktycznie zabił świat.

Z odcinka na odcinek rozczarowanie rosło. Ten sezon nie powinien nazywać się "Apokalipsa", tylko "Jak czarownice zmieniły świat".

ocenił(a) serial na 5
N00NA

ten sezon mógłby również nosić tytuł sabat 2, ja czekam jednak na sabat 3/apokalipsa 2, w którym wiedźmy będą ratować świat przed antychrystem z końca apokalipsy 1. Pod koniec sabatu 3 pojawi się kolejny antychryst, który będzie pretekstem do stworzeniu sabatu 4, i tak w kółko. Mam nadzieję że taką właśnie konwencję przyjął Ryan Murphy i do usranej śmierci będzie kręcić w równych odstępach czasu kolejne części sabatu

ocenił(a) serial na 6
cehennem

Każdy inny podtytuł byłby lepszy od tego, co jest teraz, bo to tykało się apokalipsy tylko w pierwszych odcinkach, później zrobili z tego obyczajowe general fiction. Trailery również wprowadzają w błąd i kompletnie nie rozumiem, dlaczego poszli w tak pokrętną stronę.

ocenił(a) serial na 10
cehennem

Ciekawe jak pokonają Antychrysta 2.0 może tym razem rozjadą go walcem

N00NA

Myślę, że to w ogóle problem podróży w czasie. Ja zawsze mam ambiwalentne podejście do tego wątku, to bardzo tricky temat.

ocenił(a) serial na 7
N00NA

Stanie i patrzenie i slow motion to jeszcze nic. Najlepsze było, kiedy Myrtle dotykała włosów Michaela... przez skórzane rękawiczki.

ocenił(a) serial na 7
N00NA

"Mallory cofnęła się w czasie, gdzie zdążyła ogarnąć sobie wypaśny samochód i trzy razy przejechać po młodym Langdonie. I niby mam uwierzyć, że w tym czasie teraźniejszy Michael nie zdążyłby jej znaleźć w wannie? "

Dla mnie to też jeden wielki absurd. Mallory była w stanie przenieść się do czasów Anastazji w kluczowym momencie, więc zakładam, że w przypadku Michaela mogła zrobić to samo, ale ludzie, samochód? Skąd ona niby miała na to czas? Szkoda, że sobie czołgiem nie przyjechała. Gdy Michael wychodził z domu, to myślałam, że Mallory zdejmie go jakimś zaklęciem, przecież miała moc, on nie miał w sumie nic, ale nie, po co. Poza tym wydarzenia w linii czasowej po apokalipsie. Mam rozumieć, że Michael przez ten cały czas zszokowany gapił się na zwłoki Cordelli, a Myrtle na spokojnie siedziała obok ciała Mallory i tak sobie czekały? Chyba nie było to dokładnie wyjaśnione, ale nie wydaje mi się, aby jej ciało było bezpieczne, tzn. Michael mógłby przerwać zaklęcie, przyzwać Mallory z powrotem (no halo, on wyciągał czarownice z piekła) i ją zabić, a tak to każdy miał na wszystko czas, super plan. Za dużo niedopowiedzeń i niewiadomych, przesadzili.

ocenił(a) serial na 10
Necto

A Michael w ogóle wiedział, że one planowały przeniesienie w czasie? Przecież nawet nie poznał Mallory w bunkrze! Poza tym jak dla mnie to ona zapadała się w tej wodzie i wygląda na to, że jakoś połączyła się z sobą w przeszłości, więc chyba nie było jej w tej wannie.

Necto

Michael nie wiedział, że Mallory właśnie cofa się w czasie (i w jakim celu) ani nawet nie wiedział, że ona jest taka silna. Cordelia zabijała się na jego oczach - tyle widział i wiedział. Cel tego nie był dla niego znany, więc dlaczego by nie miał na nią patrzeć przez jakiś moment? Natomiast co do kwestii czasu, to weź pod uwagę, że czas jest złudzeniem i byłoby nielogiczne gdyby miał płynąć w różnych wymiarach z tą samą prędkością (która zresztą sama jest związana z czasem) jak i nawet samo to, żeby sądzić, że w ogóle ma istnieć w różnych wymiarach. Czas jest nierozerwalnie związany z wymiarem fizycznym. W wymiarze niefizycznym w ogóle nie ma czegoś takiego jak czas. Równie dobrze Mallory mogłaby się przenieść w przeszłość w ciągu ułamka sekundy i spędzić tam np. ileś lat. Nie byłoby w tym żadnego błędu logicznego.
A skąd samochód? Po prostu widzimy ją w momencie kiedy przejeżdża Michaela samochodem, ale ile czasu to planowała tego nie wiemy. Mogła się na niego zasadzać parę razy i akurat widzimy ten moment, który jest istotny, czyli kiedy go zabija, a akurat robi to siedząc w samochodzie. Wcale nie musiała planować go przejeżdżać tylko po prostu była akurat w wozie obserwując jego dom, kiedy on pojawił się na ulicy, więc to był dobry moment by go przejechać. A zaklęcie wypowiedziała chyba swoją drogą, bo coś tam miała zabijając go wypowiedzieć.

ocenił(a) serial na 6
Eleonora

Zgadzam się, to może być jedna z ewentualności. Ale nie uważasz, że jest to kluczowy element? Taki, który wymagałby rozwinięcia przynajmniej o 15-20 minut? Minimum. Jak na mój gust to i tak byłoby za mało. Najlepszym rozwiązaniem byłoby poświęcenie na to jednego odcinka, bez zapierniczania, a przede wszystkim bez marnowania czasu na bzdety, do których zaliczały się takie sceny jak zakupy mięsa u rzeźnika (nawet jeśli ktoś twierdził, że to puszczenie oczka do fanów) czy godzenie obrażonych na siebie nastolatków, bo to niczego nie wnosiło do fabuły.

Potraktowali to po macoszemu. "Ej, dobra, bo czas nam się kończy. Trza go wreszcie jakoś zabić. Za dużo czasu już straciliśmy. Niech go autem przejedzie czy coś, a ci z wyobraźnią coś sobie dopowiedzą i będą nas bronić przed krytykami amatorami, którzy klasycznie nie zrozumieli przekazu". Kurde, no nawet nie chce mi się dalej tłumaczyć, jak zlali jedną z najważniejszych spraw, bo sporo osób, komentujących ten wątek wie, o co chodzi.

A Twoją wersję można było w bardzo łatwy sposób przedstawić. Nawet jeśli bardzo im się śpieszyło. Dzięki temu uniknęliby takiej porażki. Uważam, że takiego olewactwa nie powinno się tłumaczyć, tym bardziej że w ani jednej sekundzie nie padła żadna, ani jedna, minimalna sugestia "jak i dlaczego". Wszystko jest naszą nadinterpretacją i wyobraźnią, którą twórcy w takim momencie się wysługują.

N00NA

A to to jasne, ewidentnie na chybcika wszystko zakończyli i tym akurat to i ja jestem ogromnie rozczarowana. Spokojnie dałoby się zrobić jeszcze ze dwa czy trzy odcinki. W ogóle właśnie po tym przeniesieniu w czasie Mallory mogłoby się wydarzyć naprawdę sporo ciekawych sytuacji. Mogłaby najpierw zrobić pewne przygotowania sprawdzając kiedy byłaby najlepsza okazja wykończenia Michaela. Mogłaby i go w końcu przejechać tym autem, ale jednak ten wątek miał naprawdę spory potencjał, a oni to tak potraktowali ot, siup i koniec :P Właśnie ta kwestia, że ponieważ czas jest względny i ona mogła tam działać np. przez tydzień czy miesiąc, podczas gdy w czasoprzestrzeni, z której pochodziła upłynąłby ułamek sekundy czy nawet nie tyle, bo w gruncie rzeczy w momencie kiedy ona zniknęła z tego czasu późniejszego, to zmiana w nim na skutek jej poczynań w przeszłości na logikę powinna nastąpić natychmiastowo. Tak więc można było naprawdę sporo z tego wykrzesać.

Mnie to wiesz co najbardziej dziwi? Skoro ona się przeniosła do przeszłości i tam została i nawet poszła do tej szkoły dla czarownic, to co się stało z Mallory z przeszłości? Mogła niby sobie żyć na boku, ale raz, że potoczenie jej losów - Mallory z przeszłości musiałoby zmienić losy Mallory z przyszłości, co chyba powinno wpłynąć na przeszłość (wiem, że to jest dyskusyjne, ale w gruncie rzeczy... no chyba żeby założyć, że czas płynie tylko w jednym kierunku, ale to nie jest tak do końca sensowne, bo przyjęcie istnienia wielu wymiarów - wielu wersji przyszłości i przeszłości i takiego dokonywania zmian w jednych przez zmienianie drugich, raczej zakłada, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość dzieją się tak jakby jednocześnie. I to, że tak to wygląda - że wszystko dzieje się jednocześnie jest zresztą przecież podstawą różnych działań magicznych), ale nawet jeśli by i to olać, to coś by musiało sprawić, że Mallory z przeszłości nie zainteresowałaby się tą szkołą czarownic, by nie trafić do niej. A oni pokazali to tak jakby to było zupełnie oczywiste, że Mallory z przyszłości robi to, co robiła Mallory z przeszłości - jakby ta z przeszłości po prostu znikła. Aaa bo mogłoby być jeszcze tak, że Mallory z przyszłości cofnęłaby się w czasie do samej siebie - tej młodszej siebie z przeszłości tylko nie wiem czy w takiej sytuacji dałoby się wyjaśnić jej zniknięcie fizyczne w przyszłości i co ważniejsze to to, że w tamtym czasie Mallory chyba miałaby bardzo mało lat, czy nie? Jaki to był rok właściwie? Tak czy owak widzimy ją w tym samym ubraniu, w którym się przeniosła, co jednak sugeruje, że niby po prostu przeniosła się cała z przyszłości, więc wydaje mi się, że ta Mallory oryginalna z przeszłości nadal tam w tej przeszłości gdzieś istnieje. Tutaj widzę pewien zgrzyt.

Eleonora

W sumie to się wycofuje z tego, co pisałam o istnieniu tej Mallory z przeszłości, bo tak sobie myślę, że ta idea odpowiedników danej osoby w każdych czasach to jest podejście z science fiction typu "Back to the future" i z tym też w pierwszym odruchu mi się to kojarzyło, a właściwie można przyjąć, że skoro Mallory cofa się w sposób okultystyczny, że tak to nazwę, to po prostu wchodzi w inny stan świadomości, więc faktycznie jest jednak ok to, że ona jest tam jedna w tej przeszłości. To tak jak człowiek w hipnozie cofa się do przeszłości np. swojego dzieciństwa i po prostu jest sobą dzieckiem lub sobą dorosłym, ale jednak opisującym i odbierającym przeszłość. Osoba jest cały czas jedna tylko zmienia stan na bycie w przeszłości zamiast w teraźniejszości (przyszłości), tak więc i ten wątek też właściwie jest zupełnie w porządku w tym sezonie. Wcale nie zgrzyta.

ocenił(a) serial na 10
_beetlejuice

narzekacie... i tak ten sezon jest znacznie lepszy niż 2 poprzednie.

ocenił(a) serial na 5
kimo0101

akurat 6 i 7 to według mnie po Asylum najlepsze sezony ;)

cehennem

Na tym chyba polega sukces AHS, że daje radę zadowolić różne gusta :) Roanoke był bardzo ciekawy, a w Kulcie podobał mi się wątek manipulacji w sekcie, ale jednak cały sezon nie porwał mojego serca. Lubię chyba wszystkie sezony bardzo, poza Hotelem i Kultem - te chyba rzeczywiście wypadły najsłabiej. 3 i 4 wydawały mi się bardzo powoli rozkręcać, ale kiedy już się rozkręciły to były fascynujące :) Żałuję, że obecny był tak krótki, ale oglądało się znakomicie.

sniko

3 i 4 byly fascynujace ??? hahahahahahah hahahahah hahaha sory moze to kwestia gustu :)

Chudyk007

No tak, to jest forum o opiniach, czyli gustach i honestly nie interesuje mnie opinia kogokolwiek o moim, tylko o serialu, czyli temacie dyskusji.

Chudyk007

Damn, widzę, że 3/4 mojego komentarza się skasowało (pisałem z telefonu). Dodam więc pozostałe spostrzeżenia.
Sezon 1 był znakomity głównie z racji wniesionej do telewizji świeżości gatunku, choć oczywiście zawierał bardzo dobrze prowadzone wątki i znakomicie rozbudowane postaci. Oglądałem go dawno, więc już w tej chwili nie przypominam sobie żadnych znaczących niedociągnięć. 2 była bardzo treściwa i na pewno miała w sobie najwięcej z "horroru". Pamiętam, że oglądało się go znakomicie, choć trochę przesadzili z wątkami - diabeł, opętanie, szpital, morderca, mutacje ludzi, obcy... lekki miszmasz. O ile całość była bardzo spójnie napisana, to jednak wątek obcych już bardzo mi wadził - odbierał moim zdaniem klimatu i mocy samemu szpitalowi i wszystkiemu, co tam się działo. Wątek opętania wypadł dobrze tylko dzięki znakomitej roli Lily Rabe, poza tym sam motyw zinstytucjonalizowanego znęcania się nad ludźmi wystarczył moim zdaniem na uniesienie całego sezonu. Co do Coven i Freakshow - oba zaczęły się bardzo słabo. Nawet nie pamiętam pilotu 4. Coven po dość intensywnym doświadczeniu 2. wydał mi się nieco błahy, jakby targetem stała się publiczność gimnazjalistów, a la Scream Queens. Tempo było powolne, a wątki... naine. Ale do czasu, kiedy główne postacie nabrały pełnokriwstego wymiaru. Absolutnie znakomicie napisane i zagrane postacie Fiony, Marii, Delphine, Cordelii i Myrtle niosły ten sezon. Myrtle to osobna kategoria kunsztu, a Fiona ze swoim dążeniem do władzy, kurczowym trzymaniem się jej, znakomitymi one-linerami, całą kreacją powoli upadającej potęgi i piękna dawnych dni wypadła BOSKO, zresztą Jessica właśnie za tę rolę dostała Emmy. Kathy Bates również była nominowana i wypadła (jak w każdym sezonie) oscarowo. Coven reprezentuje zresztą dla mnie ten nurt w AHS, gdzie "Story" przewyższa "Horror" - i tego ja szukam w tym serialu - dobrych historii i bohaterów, a niekoniecznie jumpscarów, gore, strachu. Dynamika relacji interpersonalnych i szersze odniesienie do historii pogromu czarownic, dyskryminacji kobiet, rasizmu definiują wartość tego sezonu moim zdaniem. Co do 4. - przemawia do mnie estetyka. Lata 50., narodziny telewizji, upiorność cyrku, znakomita postać Elsy, której koszmar z przeszłości z Republiki Weimarskiej jest bardzo przekonujący. Sezon zaczął się dziwacznie, Twisty mnie wręcz irytował, Dandy wydał się zbędny na początku, choć został zagrany znakomicie, ale to, co najbardziej potem mnie ujęło, to ukazanie jak pewna grupa ludzi jest zepchnięta poza margines społeczeństwa. W tym wymiarze to opowieść uniwersalna, ponadczasowa i dlatego uważam, że to najdojżalszy sezon, fabularnie. Po tym wszystkim Hotel, z dziwnymi istotami, które piją krew, są wiecznie młode, ale nie są wampirami, wydał się po prostu płytki. Super wnętrza, super muzyka, historia wydmuszka.

sniko

Szkoda, że Ci się skasowało, bo przyjemnie się czyta Twoje uwagi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones