Jak na razie najsłabszy start serii AHS. Pierwsze sceny z ukazaniem tytułowej apokalipsy jak najbardziej na plus ale od kiedy historia przeniosła się do bunkru wszystkie emocje opadły. Przede wszystkim cały wątek Venable i jej zasady, znęcanie się nad grupą bohaterów zamkniętych w odizolowanym budynku to parodia drugiego sezonu. Twórcy nawet tego nie ukrywają, powtarzająca się melodia w bibliotece. Po drugie sam bunkier w sobie. Kto normalny by zbudował coś takiego? Marmurowe ściany, drewniane schody, wszędzie świece i jakieś kominki. Na dodatek bohaterowie poprzebierani w jakieś balowe stroje z epoki. To się po prostu nie trzyma kupy.
O bohaterach mało wiemy, jak zwykle na pierwszym planie są Paulson i Peters, i mam nadzieję że nie będzie powtórki z innego serialu Murphego (Scream Queens S02) gdzie postacie były wprowadzane tylko po to by je uśmiercić. Może jakoś te postacie się rozkręca bo do tej pory tylko siedzą jedzą kostki i siedzą. Naprawdę nikt nie interesuje się co naprawdę się stało??
Myślałem że pojawienie się Langdona, antychrysta, coś zmieni ale drugi odcinek nic ciekawego nie wnosi oprócz ostatniej sceny z Kathy Bates. Wydawało się, że drugi odcinek to odrzucone sceny z pierwszego.
Mam nadzieję ze wraz z pojawieniem się Cordelii z ekipą z Luizjany cała historie przeniesie się na zewnątrz. Liczę że wiedźmy uratują ten sezon.
Po cichu liczyłem też że w scenie zbliżenia Pana Gallanta z Rubber Manem zobaczymy Petersa w podwójnej roli. Tate ma powrócić i wydaje się prawdopodobne że przyszedł za swoim synem.