Niestety, próba przystosowania bardzo dobrego orginału z 1971 roku do wymagań dzisiejszej widowni średnio się udała. Pierwsza połowa filmu jest super (nawet lepsza niż w starszej Andromedzie). Dużo wątków, niezły klimat, cała ta tajemniczość związana z wirusem itd. Ale od pewnego momentu (atak ptaków?) coś zaczyna się psuć. Nadzieje na bardzo dobry SF zostają rozwiane. Dostajemy głupie, typowe dla filmów akcji klasy B zakończenie plus jakieś proekologiczne przesłanie. O samej Andromedzie też za wiele się nie dowiadujemy. A szkoda, bo zapowiadało się naprawdę nieźle.

Mimo to, daję 7/10 bo oglądało się przyjemnie i nawet nie odczułem, że całość trwa aż 3 godziny.