Na początku Angel Beats! jest naprawdę świetną komedią, ale później zaczyna się zamieniać w
bardzo smutny dramat i wyciskacz łez. Zarówno przeszłość bohaterów okazuje się być tragiczna jak i
to co później się z nimi dzieje.
Tylko Japończycy potrafią tak rewelacyjnie połączyć komedię i dramat, czyli oddzielić poważne sceny
od tych luźnych.
Dokładnie. Choć najpierw to był dla mnie lekki szok, gdy po tym jak zaczęłam płakać, ni stąd ni zowąd zaczęłam się śmiać.
Najsmutniejsza była przeszłość bohaterów. Tak wzruszających i dramatycznych śmierci się nie spodziewałem.
W dodatku nie wszystkich pokazali (np Yuri).
Pamiętasz może co się stało z siostrą głównego bohatera?