Uważam się za osobę tolerancyjną. Nie mam nic do osób wyglądających lub kochających "inaczej", ale Akurat w tym serialu, wątki te są sztuczne, nachalne i niemiłosiernie mnie irytują. Mam wrażenie, że wciskane są tu na siłę, jakby twórcy serialu chcieli powiedzieć: "Patrz widzu. Masz to lubić, bo to jest fajne i nowoczesne" -Traktują dorosłego widza jak dziecko i uczą jak powinien świat wyglądać. ok, rozumiem, że świat jest "kolorowy", ale po jaką cholere na każdym kroku to pokazywać, udowadniać? Aż czasami w trakcie oglądania odnosiłam wrażenie że związek mężczyzny i kobiety jest czymś złym, związek lesbijski jest Super, szczęśliwy spełniony itd. kobieta zajmująca się domem i dziećmi- be, kobieta wyzwolona, robiąca karierę, niezamężna- cacy. Zresztą wątpię by w tamtych czasach, w dodatku w społeczności tak religijnej i konserwatywnej (purytanów?) osoby z inną orientacja się tak ujawniały i demonstrowaly swą odmienność, gdyż było to wtedy wstydliwe i bardzo surowo karane.