Nie będę się wypowiadał nt. zdolności aktorskich Jodie Turner-Smith, ponieważ nie widziałem serialu, ale ustalmy jedno. Boleyn może zagrać każda aktorka jeśli jest wystarczająco młoda (Boleyn przeżyła 35 lat), różnica polega na tym, że Boleyn była biała i trudno tu polemizować ze źródłami. Nie ma nic złego w tym, że do roli białej kobiety zatrudnia się czarnoskórą, no ale bądźmy uczciwi. Jeśli już chcemy bawić się w bezczelne kpienie z historii, wystarczyło zamknąć Turner-Smith w charakteryzacji i nie wypuszczać, dopóki odpowiednio nałożone pudry nie nadadzą jej jaśniejszej, bielszej karnacji. I po kłopocie. Oczywiście określone rasy, mają swoje cechy charakterystyczne, ale jakoś tak się nieszczęśliwie złożyło, że w przypadku czarnych nie patrzy się na oczy, usta, czy nos i włosy tylko na kolor skóry. Odpowiednie wybielanie do roli i byłoby po kłopocie. Do "Otella" nikt się nie wygłupiał. Jako, że czasy, w których sztuka i wczesne ekranizacje miały swoją premierę czarni mieli bardzo ograniczone możliwości, więc do tej roli obsadzano białych, których następnie charakteryzowano, by przynajmniej przypominali Maura. W przypadku tego serialu to bezczelna propaganda speców od poprawności politycznej, którzy wypinają się na tło historyczne (nikt tu się nawet nie wysilił, żeby ludzie myśleli inaczej).